Komisyjne ustalanie prawdy, nam Polakom, kojarzy się bardzo źle. Wszak prawda powinna istnieć obiektywnie i być oczywista. Jeśli wszyscy tak uważają, to widocznie tak jest! O definicji i kryteriach weryfikacji tej prawdy jacyś filozofowie pisali kiedyś spaśne tomiska, ale przecież musieli z czegoś żyć, prawda? Poszukiwaniem prawdy niby zajmuje się nauka. Prawda spędza też sen z oczu specjalistom od PRu i propagandy.
Nawet jednak filozofom nie śniło się o problemie "prawdy smoleńskiej". Prawdy, która rozpala emocje do białości i tak bardzo nie może się doczekać spełnienia kryterium "powszechnej" zgody. Dociekano tej prawdy komisyjnie.
Komisja MAK - gen. Anodiny postanowiła podać światowej opinii do wierzenia prawdę, że żaden Rosjanin nie ponosi ani odrobiny winy za wyczyny Polaków pod wodzą dowódcy ich sił lotniczych.
Komisja Millera - została powołana wbrew prawu międzynarodowemu i naszemu również. Proszę nie analizować dokładnie tego aspektu. Nie jestem prawnikiem i nie podejmę dyskusji w tym zakresie. Przyjąłem "na wiarę" prawdę głoszoną przez wielu publicystów. Komisja ta postawiła sobie za cel uwolnienie od personalnej odpowiedzialności pilotów i genenarała Błasika. Postanowiła wykazać prawdę, że przyczyn katastrofy było wiele, że nie piloci tylko ich wyszkolenie i wojskowy "porządek". O tym, kto na samej górze wojskowej hierarchii lotniczej był za to odpowiedzialny dyskretnie zamilczano. Jako prawdę, komisja przegłosowała, że tak pożądanej prawdy ustalić się nie da, że to splot sił wyższych przy licznych zaniedbaniach nienazwanych z nazwiska śmiertelników ponosi odpowiedzialność za tragedię.
PiSowski Zaspół Parlamentarny posła Macierewicza formalnie nie jest komisją, ale dla uproszczenia możemy go tak potraktować - wszak również deklaratywnie dąży do ustalenia "prawdy". Oczywiście prawdę potraktował w sposób zadaniowy. Nie jest ważna fizyka ani zdrowy rozsądek - to spółka Tusk i Putin postanowiła uśmiercić prezdenta RP, któremu niedługo kończyła się kadencja i przy okazji setki Polaków, których nazwiska pozstaną długo w naszej pamięci i których istnienia były cenne dla naszej Ojczyzny. Jakaż to wygodna propagandowo "prawda", prawda?!
Zespół Laska - to również specyficzna komisja prawdy. Nie stawia jednak sobie cel dążenia do niej, a tylko walkę o powszechną zgodę wobec ustaleń komisji Millera. Występuje ona jako rzecznik i obrońca prawdy zawartej w tezach jej raportu.
Zadziwiające jest, że Jarosław Kaczyński nie zauważył, że raport komisji Millera był w istocie ręką wyciągniętą do zgody, do ciszy nad trumną jego brata. Nie skorzystał z tej szansy. Postanowił nadal budować swoją popularność na konflikcie i na tej śmierci zebrać dodatkowy kapitał polityczny.
Antoni Macierewicz jest bronią bardzo "obosieczną". Potrafi z ogromną pewnością siebie i patosem wygłaszać różne tezy. Jest jednak również bezbrzeżnym ignoratem lub cynicznym manipulatorem podnoszącym przyczynki i poszlaki do rangi naukowo udowodnionych dowodów. Ma również niezwykły talent do propagandowego awansowania swoich ekspertów - ludzie głoszący zamówione tezy rosną w jego oczach i ustach.
Odziedziczyliśmy bardzo wiele po latach PRLu, odziedziczyliśmy nie tylko biedę, zacofanie i tumiwisizm. Niektórzy odziedziczyli lub nadal tkwią w przekonaniu, że nachalną propagandą, można zakłamać rzeczywistość. To co było jednak możliwe pod czujnym okiem totalitarnej dyktatury w wolnym państwie możliwe już nie jest. Dziś nie wystarczy krzyczeć, że polscy naukowcy coś ustalili - wybuchy, hel czy też niemożność ścięcia skrzydła przez brzozę. Opinia publiczna domaga się naukowej weryfikacji ogłaszanych co rusz sprzecznych ze sobą wzajemnie tez. Amerykański profesor nie jest już autorytetem jeśli nie chce przedstawić danych, z których wyprowadził wyniki swoich obliczeń. Dociekliwi Polacy badają kwalifikacje i kompetencje ekspertów, zwłaszcza, gdy przedtem nieznani, są wyciągani z propagandowego rękawa.
Dla mentalności rodem z PRLu oświadczenie rektorów wyższych uczelni, że nie należy traktować poglądów samodzielnych pracowników naukowych jako wyników prac i badań ich uczelni jest zakładaniem knebla niepokornym! Cóż mamy złe doświadczenia, ale pocieszyć może, że następuje zmiana pokoleń.
zbanowali mnie:
Grzegorz Gozdawa - chyba mu słoma z papci wylazła. Rafał Broda - za bolesną prawdę o stanie jego umysłu Krzysztof Osiejuk - za odmienną percepcję Jarosław Warzecha - sam nie wie, pewnie się naraziłem :) Aleksander Ścios - kto go dziś pamięta to wie. Tomasz Sakiewicz - naprawdę nie wiem dlaczego... KaNo - aby uniknąć trudnych pytań?
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka