BePiotr BePiotr
135
BLOG

niebezpieczne związki

BePiotr BePiotr Polityka Obserwuj notkę 0

Cyniczny uwodziciel wicehrabia de Valmont, dla zapewnienia sobie radości życia, uwodził ponętne i znudzone arystokratki. Literacka postać stała się dla pokoleń wzorem zepsucia i pewnie obiektem zazdrosnego pożądania. Jego działalność nie miała jednak wymiaru społecznego ani zarobkowego, a demoralizował tylko nieliczne jednostki, głównie płci pięknej (czy jeszcze wolno używać tego sformułowania?) .

Ze świata arystokratycznych legend, dylematów i problemów przeniosę się wprost do zajezdni tramwajowej, gdzie wczoraj byłem mimowolnym świadkiem ( na prawdę nie podsłuchiwałem)  takiej oto rozmowy.

Hej, widziałeś gdzieś Xa ? Nie, oni dzisiaj pojechali do Warszawy porozrabiać. A, to przynajmniej coś dziś robią! No, inaczej niż zazwyczaj!

Powyższy dialog sugerował, że pracownicy zajezdni traktują działaczy związkowych jako nierobów i darmozjadów. Prawdopodobnie generalizowanie na tak wątłej podstawie  jest nieuprawnione, ale z opiniami takimi spotkałem się wielokrotnie, w niejednym zakładzie pracy.  Czy związki zawodowe mają dziś siłę uwodzenia dla pracowniczych mas? W swej tradycyjnej roli stanowiły oparcie dla pracownika pozwalające zjednoczyć siły w obronie grupowego interesu przed okrutnymi wyzyskiwaczami a czasem przed bardziej lub mniej uczciwą konkurencją na rynku pracy. Dziś na pewno mogą skutecznie pomagać, broniąc jednostkę i jej pracownicze prawa przed pracodawcą. Czy jednak powinny występować jako siła polityczna? Czy nie wchodzą w ten sposób na grunt zarezerwowany dla partii politycznych?

O związkach związków z polityką możnaby dyskutować długo i to nie tylko w naszym kraju. W innych krajach i w  innych częściach świata sugerowano związki nie tylko z polityką, ale również z mafią.

Wydaje się, że dziś, uzasadnione jest pytanie - czy w państwie, o tak silnie rozbudowanym prawie pracy, istnienie związków zawodowych nie jest tylko atawizmem, reliktem zamierzchłych epok?

Wielokrotnie obserwowaliśmy zaloty i próby uwodzenia związków przez polityków. Każda z central związkowych czuła się związana z jakąś partią i w jej przywództwie widziała swoich politycznych patronów. Ostatnio jednak widzieliśmy demonstracyjne wręcz próby zrywania takich zaręczyn.

Czy zatem związki są nadal niebezpieczne? Czy zamęt na warszawskich placach i ulicach ma jakieś racjonalne uzasadnienie?

 

BePiotr
O mnie BePiotr

zbanowali mnie: Grzegorz Gozdawa - chyba mu słoma z papci wylazła. Rafał Broda - za bolesną prawdę o stanie jego umysłu Krzysztof Osiejuk - za odmienną percepcję Jarosław Warzecha - sam nie wie, pewnie się naraziłem :) Aleksander Ścios - kto go dziś pamięta to wie. Tomasz Sakiewicz - naprawdę nie wiem dlaczego... KaNo - aby uniknąć trudnych pytań?

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka