Pokuszenie Beaty S.

Nie mam najmniejszego zamiaru krytykować wyroku i bronić niesławnej byłej posłanki PO.  Wypowiadając się jednak na temat jej sprawy trudno by mi było przyjmować rolę advocatus diaboli, bo mogłoby się okazać, że muszę bronić Mariusza Kamińskiego i ówczesnych metod działania CBA.

Dlaczego zatem podejmuję ten temat? Podniosła się głośna wrzawa, że premier powinien przeprosić Mariusza Kamińska za ... Hm, no właściwie za co? Uważam, że premier mógłby szczerze podziękować kierownictwu CBA za tę akcję. Dzięki niej pozbył się z szeregów swojej partii słabego ogniwa, które okazało się podatne na pokusy. Dzięki tej akcji propaganda PO zyskała być może procencik więcej poparcia od społeczeństwa, u którego powstał odruch współczucia dla "uwiedzionej" posłanki. Co najmniej dwa powody do dziękowania!

Wyrok dla Beaty Sawickiej w mojej ocenie w żadej sposób nie jest wyrokiem oceniającym czy CBA działało sprawnie i skutecznie. CBA chroniąc państwo przed korupcją nie umiało znaleźć niczego, więc samo sprokurowało sprawę. Być może w tym samym czasie gdy Agent Tomek pieścił czujnym okiem nieszczęsną posłankę, ktoś inny "kręcił lody" dużo skuteczniej.

Instytucja prowokacji została wprowadzona po to, by w sytuacji, gdy bardzo trudno jest komuś udowodnić działalność przestępczą spowodować kontrolowaną przez służby sytuację, w której osoba podejrzana popełnia lub usiłuje popełnić przestępstwo. Była posłanka otrzymała wyrok, za "płatną protekcję" - przyjęcie korzyści majątkowej, za co w zamian? Nikt nie poniósł,  żadnej straty w wyniku jej przestępstwa. Ucierpiała tylko reputacja jej i jej partii.

Nagłośnienie sprawy i jej kontekst wyborczy niewątpliwie rzucają cień na czystość intencji ówczesnego kierownictwa CBA. Czy rzeczywiście chroniono państwo, czy też za wszelką cenę szukano słabego punktu w partii opozycyjnej? A gdy nie udało się znaleźć odpowiednio spektakularnego czynu postanowiono go sprowokować?

Wyrok jest zasłużony, choć moim zdaniem w uzasadnieniu sąd powinien napomknąć, że to wyrok głównie za arogancję, niemoralność i  głupotę. Grzesznicy trafiają do piekła! No tak, ale któż to zazwyczaj wodzi słabe duszyczki na pokuszenie?