Stan Platformy Obywatelskiej nie jest przedmiotem troski wszystkich mediów, nieustanną treścią kłopotliwych pytań. Rzekomy lub rzeczywisty konflikt pomiędzy premierem a dotychczasowym marszałkiem sejmu nie grozi tej partii ani rozpadem, ani żadną inną klęską. Drużyna PO jest sklejona zwycięstwem w wyborach i mało podatna na rozgrywanie jej układów personalnych przez media. Padnie być może jeszcze wiele różnych słów, ale niczego to nie zmieni. Politycy PO osiągnęli swój cel - utrzymali władzę i nauczeni doświadczeniem poprzedników będą umieli poświęcić osobiste ambicje dla powodzenia drużyny. Jakkolwiek trudno dziś określić oblicze ideowe Platformy, to usytuowanie jej na continuum od prawicy do lewicy nie przysparza kłopotów. Partia okupuje bardzo szerokie centrum. Opozycji nie udało się wytworzyć u wyborców obrazu partii władzy jako mafijnego związku nieudaczników połączonych tylko żądzą władzy sprawowanej dla dobra kolesiów. Myślę, że wyborcy docenili nie tylko stabilizację, rzeczywisty rozwój kraju, proeuropejską politykę zagraniczną, ale właśnie również umiejętność tej gry zespołowej. Zderzyły się dwie wizje dzisiejszej Polski. Wybory wygrali wyborcy widzący Polskę jako wolny, niepodległy, może niezbyt dobrze zarządzany kraj. Wyborcy widzący w ojczyźnie skorumpowane, niewydolne kondominium przegrali. Platformie dokończenie masy rozgrzebanych inwestycji pozwoli w 2015 przedstawiać się jako partii sprawnych administratorów, którzy zmodernizowali kraj. Czy to wystarczy, czy efekt zużycia władzą nie spowoduje dużo niższych notowań tej partii?
Sytuacja opozycji jest zgoła inna. Miarą sukcesu nie jest osiągnięty wynik tylko proporcja tego wyniku do oczekiwań. Stosując tę miarę PiS poniósł w wyborach rzeczywistą klęskę. Klęska ta powinna zostać szeroko i szczerze zdiagnozowana w gremiach tej partii. Wypowiedzi i wycieki medialne analizie tej nie służą, bo siłą rzeczy podnoszą poziom animozji pomiędzy poszczególnymi politykami tej partii. A tutaj drażliwość na punkcie własnym jest na dużo wyższym poziomie. Jedność PiSu jest wartością, której nie sposób przecenić. Rozłam tej partii może zmieść ze sceny politycznej jej potencjalnych potomków i jedyną realną opozycją może pozostać Ruch Palikota.
Okres po wyborach jest najlepszym momentem do przemyślenia strategii i głębokich reform wewnętrznych w każdej partii, która wybory przegrała. Jeżeli PiS takiej reformy nie przeprowadzi to po wyborach 2015 mogą nam grozić rządy koalicji Ruchu Palikota z SLD.
W kampanii wyborczej PiS przedstawił całościowy kompleksowy program. Politycy tej partii twierdzili, że mają spójny obraz ojczyzny pod swoim rządami. Jednak prowadząc w trakcie kampanii propandę tylko negatywną, opartą na kontrze z PO nie potrafili tej wizji wyborcom sprzedać. Szanse na samodzielne objęcie władzy przez PiS można włożyć między bajki. Jak zatem uzyskać możliwość realizowania własnego programu?
PiS musi się zmienić, musi przeprowadzić konkretną analizę ile głosów uzyskał dzięki propagowaniu wartości konserwatywno - narodowych. Czy ta liczba głosów może wystarczyć do samodzielnego sprawowania rządów? Oczywiście, że nie! Ale PiS w wyborach 2015 będzie miał naturalnego koalicjanta. Dzisiaj przesunięta na lewo, a w rzeczywistości bezideowa Platforma będzie w kolejnym rozdaniu dostatecznie osłabiona by koalicja PSLem nie dawała jej większości.
Zmieniając politykę medialną, rezygnując z części absurdalnej, pustej retoryki PiS powinien dążyć do odbudowania możliwości stworzenia PoPiSu. Trudno dziś zgadywać jaki będzie wynik wyborów za cztery lata. Jednak PiS nie powinien sam ustawiać się w roli wiecznego opozycjonisty. Możliwość realizacji chociaż części programu jest chyba cenniejszą od patrzenia jak rządzą inni.
Nie jestem wyborcą tej partii, ale wizja Polski rządzonej przez koalicję Palikota z Millerem, albo Kaliszem jest mi niezbyt miła. Jest dużo czasu do namysłu i działania. Trzeba spokojnie zreformować partię i przywrócić jej możliwość realnego wpływu na Rzeczpospolitą, chociaż w takich obszarach, które są jej najcenniejsze.
zbanowali mnie:
Grzegorz Gozdawa - chyba mu słoma z papci wylazła. Rafał Broda - za bolesną prawdę o stanie jego umysłu Krzysztof Osiejuk - za odmienną percepcję Jarosław Warzecha - sam nie wie, pewnie się naraziłem :) Aleksander Ścios - kto go dziś pamięta to wie. Tomasz Sakiewicz - naprawdę nie wiem dlaczego... KaNo - aby uniknąć trudnych pytań?
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka