Ponieważ obszerny pisany program PiSu jest lekturą ciężostrawną postanowiłem nieco spopularyzować jego niektóre tezy. PiS zaproponował jako pierwszy temat do dyskusji oświatę - postanowiłem się podporządkować. W programie PiS poświęcono edukacji sporo uwagi. (Wszystkie cytaty pochodzą z tego programu). Przyjrzyjmy się nieco bliżej propozycjom! Jest ich sporo, ale są wewnętrznie niespójne, a czasem wręcz sprzeczne logicznie.
Nieporozumieniem jest absolutyzowanie wyników egzaminów zewnętrznych jako wskaźnika dobrej bądź złej pracy szkoły. Oceny formułowane na tej podstawie są często krzywdzące dla szkół. Pracują one bowiem w różnych warunkach i w różnych środowiskach społecznych.
Czynnikiem ograniczającym autonomię szkół jest mechanizm ich finansowania przez samorządy jako organy prowadzące.
Dwa kolejne zdania oddają sposób myślenia PiSu. Zewnętrzne egzaminy są złem, bo obiektywnie pokazują wyniki osiągane przez uczniów szkoły. Zatem w szkołach na "trudnym terenie" powinny być łatwiejsze? Czyli różnicowanie kryteriów szansą na "wyrównanie szans"? Kiedyś dawno temu były dodatkowe punkty za pochodzenie społeczne dla kandydatów na studia wyższe. Najwyraźniej grozi nam powtórka z rozrywki?
Ponowne podporządkowanie szkolnictwa rządowi jest myślą przewodnią tego programu. Czy szkoła popdporządkowana władzom centralnym ma szanse być bardziej autonomiczną? Skąd lepiej widać problemy i potrzeby lokalnego środowiska z Warszawy czy z powiatu czy z gminy?
Pod rządami Prawa i Sprawiedliwości zachętą dla organów prowadzących do priorytetowego traktowania spraw szkół, w tym utrzymywania bazy szkolnej w dobrym stanie, będzie dodatkowa kwota przeznaczona z budżetu państwa dla samorządu jako forma nagrody (rekompensaty) za działania podejmowane na rzecz oświaty.
Ten cytat zaprzecza poprzedniemu i czytając program już nie wiemy czy zmienią się organa prowadzące szkoły, czy nie? Niezmienne jednak pozostaje przekonanie, że z Warszawy widać lepiej!
Dyrektor szkoły, który obecnie jest pracownikiem samorządowym, otrzyma status urzędnika państwowego.
Ponosi on bowiem odpowiedzialność za realizację podstawowej funkcji szkoły i jest gwarantem realizacji polityki oświatowej państwa. To samo dotyczy statusu nauczycieli.
Czyli dyrektor i nauczyciel będą urzędnikami państwowymi jak za czasów młodości Prezesa, czyli w PRLu. W podobnym kierunku zmierza obietnica podporządkowania Kuratoriów Ministerstwu Oświaty a nie wojewodom. Komu chcielibyście państwo powierzyć swoje dzieci? Urzędnikom państwowym - nietykalnym i chronionym przepisami o specjalnym trybie zatrudnienia czy pracownikom pobliskiego samorządu, którzy po prostu muszą się w pracy starać, bo nie stoi za nimi autorytet państwa?
Co jeszcze czeka nas w szkole prowadzonej przez państwowych urzędników?
Edukacyjne doświadczenia na świecie i w Polsce dowodzą, że błędna i szkodliwa jest skrajnie liberalna koncepcja tzw. neutralności wychowawczej szkoły – przekonanie, że jej jedynym zadaniem jest dydaktyka
W połączeniu z dążeniem do ponownego upaństwowienia szkoły zabrzmiało to groźnie? Czyżby za tym zdaniem kryła się stara socjalistyczna zasada, że to szkoła a nie rodzice powinni dzieci wychowywać? Wracamy do koncepcji Makarenki? a może Bismarcka? Państwowa szkoła wychowa nasze dzieci za nas zgodnie z obowiązującą doktryną - wg wytycznych ministra Karskiego, albo Suskiego?
Nie da się całkiem oddzielić dydaktyki od wychowania - to oczywiste! Każdy dorosły w kontaktach z każdym dzieckiem mimowolnie je wychowuje. Ale to rodzice są odpowiedzialni za wychowanie i zachowanie dzieci wszędzie, również w szkole!
Kolejne postulaty to między innymi likwidacja programów autorskich, powrót do szkół wizytatorów przedmiotowych, wzrost wynagrodzeń nauczycieli, ale po osiągnięciu takiego wzrostu PKB jak w czasach rządu PiSu (czyli po powrocie prosperity).
Trudno jest w krótkiej notce odnieść się do obszernego tekstu, ale myślę, że wybrane zagadnienia dobrze pokazują myśl i kierunek proponowanych zmian.
Ten kierunek dotyczy nie tylko oświaty. Zmniejszenie kompetencji samorządów i więcej państwa w państwie to przewodnia myśl całego programu. Państwo wie lepiej!
zbanowali mnie:
Grzegorz Gozdawa - chyba mu słoma z papci wylazła. Rafał Broda - za bolesną prawdę o stanie jego umysłu Krzysztof Osiejuk - za odmienną percepcję Jarosław Warzecha - sam nie wie, pewnie się naraziłem :) Aleksander Ścios - kto go dziś pamięta to wie. Tomasz Sakiewicz - naprawdę nie wiem dlaczego... KaNo - aby uniknąć trudnych pytań?
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka