W notce Dzień Pieszego Pasażera autor daje upust swojej fantazji dodając do strajku kolejarzy z Przewozów Regionalnych kontekst polityczny i wyborczy. Zarzuca strajkującym niedostrzeganie rzeczywistości. Sam jednak nie zadał sobie trudu próby zrozumienia motywów strajkujących. Pisze Skoro nie chcą podwyżek o 130 zł, niech zwolnią miejsca pracy i idą do prywaciarzy. A przecież problem polega między innymi na tym, że pracownicy PR nie chcą odchodzić, choć mają gdzie!
Komitet strajkowy oprócz żądań płacowych, które w rzeczywistości wcale nie są wygórowane, bo poziom płac jest żenujący, próbuje również zwrócić uwagę rządu i społeczeństwa na fatalną politykę w obszarze transportu publicznego. O przyczynach strajku i sytuacji Przewozów Regionalnych pisałem już parę dni temu. Co charakterystyczne, temat nie wzbudził zainteresowania. Mamy coś takiego może w charakterze narodowym? Że dopóki "ząb nie boli" to udajemy, że dziury w nim nie ma.
W Polsce przedwojennej i w PRLu kolej miała strukturę wręcz paramilitarną - stanowiła państwo w państwie, z własną służbą zdrowia, policją i zawłaszczonym terenem. W latach przemian rynkowych postanowiono tę sytuację zmienić. Gigantyczny, mało wydajny twór na utrzymaniu państwa wydawał się być reliktem przeszłości.
Podział PKP na szereg spółek świadczących sobie na wzajem usługi miał umożliwić redukcję kosztów i zatrudnienia. Infrastruktura kolejowa pozostała w całości w rękach państwa. PKP PLK jest właścicielem prawie wszystkich torów. Podobną sytuację mamy w transporcie drogowym. Po państwowych drogach jeżdżą i przewożą towary i pasażerów tysiące firm i taki układ nikogo nie dziwi. Po polskich torach pasażerów przewożą też różni przewoźnicy. Państwo dbać powinno nie tylko o infrastrukturę, ale również dotować przewozy tam, gdzie kolej zapewnia dojazdy do szkół i pracy. Te przewozy są po prostu ważne ze społecznego punktu widzenia. Możemy pogodzić się z tym, że jadąc na wakacje kupujemy drogie bilety, których cena rekompensuje koszt przewozu. Firmy chcąc zapewnić swoim przedstawicielom komfort podróży godzą się płacić za bilety w ekspresach. Jednak uczeń, student, dojeżdżający pracownik nie może kupować biletów po cenach rynkowych, bo na nie nie zarobi. Przewozy Regionalne zostały utworzone jako firma mająca z założenia przynosić deficyt. Do każdego pociągu samorządy dokładają dofinansowanie. I tak powinno być! Przychody z biletów plus dofinansowanie powinny bilansować koszty działania firmy. Przewozy Regionalne w ostatnich latach systematycznie zmniejszały straty. Obniżając koszty i uruchamiając w miarę rentowne pociągi interREGIO, które konkurują z TLKami. Tnąc koszty praktycznie zamrożono fundusz płac. Pracownicy PR przy niskich pensjach, nie dostawali żadnych podwyżek od przynajmniej trzech lat, a inflacja postępuje...
Nie dziwmy się kolejarzom i nie złorzeczmy! Są na prawdę w trudnej sytuacji a walczą nie tylko o swoje kieszenie, ale również o sensowne rozwiązania systemowe.
zbanowali mnie:
Grzegorz Gozdawa - chyba mu słoma z papci wylazła. Rafał Broda - za bolesną prawdę o stanie jego umysłu Krzysztof Osiejuk - za odmienną percepcję Jarosław Warzecha - sam nie wie, pewnie się naraziłem :) Aleksander Ścios - kto go dziś pamięta to wie. Tomasz Sakiewicz - naprawdę nie wiem dlaczego... KaNo - aby uniknąć trudnych pytań?
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka