Nasz Prezydent ogłosił, że na początku sierpnia ogłosi, że wybory parlamentarne odbędą się 9 października. Ogłosił również, że wobec kwestionowania konstytucyjności Kodeksu Wyborczego wybory będą jednodniowe. Czy dobrze zrobił? GW potraktowała ten krok jako ustępstwo wobec PiSu i akcentuje, że Prezydent postąpił wbrew woli premiera Donalda Tuska.
Drugi aspekt sprawy można potraktować jako element gry pokazującej niezależność Prezydenta od partii rządzącej. Jednak spełnienie postulatów PiSu jest moim zdaniem posunięciem "zdroworozsądkowym". Aby dopilnować uczciwości wyborów PiS musiałby zapewnić w każdym okręgu głosowania obecność swojego męża zaufania. Bez spełnienia tego warunku, miałby pozorny pretekst do kwestionowania swojej przegranej.
Mamy tutaj zabawny absurd. PiS ma za mało członków i cieszy się zbyt małym poparciem by w każdej komisji wyborczej czuwał jego "mąż zaufania" a jednocześnie z góry zakłada, że osiągnie lepszy wynik od Platformy (która najwyraźniej ma dosyć członków i popleczników, by nie bać się nieuczciwych wyborów)...
zbanowali mnie:
Grzegorz Gozdawa - chyba mu słoma z papci wylazła. Rafał Broda - za bolesną prawdę o stanie jego umysłu Krzysztof Osiejuk - za odmienną percepcję Jarosław Warzecha - sam nie wie, pewnie się naraziłem :) Aleksander Ścios - kto go dziś pamięta to wie. Tomasz Sakiewicz - naprawdę nie wiem dlaczego... KaNo - aby uniknąć trudnych pytań?
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka
