Rzeczpospolita donosi, że już od ponad roku błąka się wśród PiSowskiej góry idea. W relacji dziennika idea jest kosztowna i błąka się tak nieśmiało, że nikt oficjalnie nie chce się do niej przyznać. Nikt nie chce się stać jej oficjalnym rzecznikiem i głosicielem. Może idea jeszcze nie całkiem się wykrystalizowała? A może politycy obawiają się, że idea może być grzeszną, albo może budzić stare upiory?
Dużo tych "może", prawda? Ale skoro pisanie palcem po wodzie należy do ulubionych dziedzin polskiej aktywności publicystyczno - politycznej to może warto się idei przyjrzeć? Przede wszystkim idea nie jest nowa. Powiedzmy sobie szczerze -jest solidnie zakorzeniona ideologicznie. A gdzie te korzenie sięgają? Chwila zastanowienia pozwala jednocześnie odkryć przyczyny wstydliwości idei, bo korzenie sięgąją wprost do leninizmu. Jedną z jego podstawowych tez była zależność humanistyki od ideologii. Wg Lenina nie ma humanistyki niezależnej od spojrzenia klasowego. Ktokolwiek publikuje cokolwiek czyni to z jakieś pozycji klasowej. Prasa niezależna, wolna, dziennikarstwo jako IV władza to tylko mydlenie ócz czytelnika. W realnym socjaliźmie ócz nie mydlono. Pod nagłówkiem gazety stało "jak byk" napisane np. organ KW PZPR. Szczery był ten realny socjalizm, prawda? Nie istniało pojęcie dziennikarza jako wyraziciela opinii publicznej. Dziennikarz był funkcjonariuszem partyjnej propagandy a nie czwartej władzy. Prasa nie tylko informowała, ale uświadamiała (indoktrynowała) czytelnika - pełna przejrzystość i jasność!
No a dzisiaj? Dzisiaj mamy ładny galimatias! Wrogie PiSowi media "głównego nurtu", media mniej głównego nurtu, którym nie do końca można ufać... Cholera, rację miał towarzysz Lenin? - nie ma wolnej prasy? No to nie ma się co bić z rzeczywistością, z realem się nie wygra! Czas najwyższy (zbieżność przypadkowa) się pogodzić i założyć własną tubę propagandową. Własną gazetę, w której będzie prawda, sama prawda i tylko prawda. Będą brzęczeć, że to "prawda PiSowska"? - trudno! Posłuszni funkcjonariusze będą pisać właściwe artykuły i pod partyjnym nadzorem naświetlą ciemną stronę "mocy"! A wierny elektorat, jeśli dużo kupi to może wesprze partyjną kasę przy okazji! Wierny elektorat kupi, ale czy treści będą sprzyjać tego elektoratu pomnażaniu? (za skojarzenia czytelnika - nie odpowiadam!)
Nie wiem jakoś brzydko mi się to kojarzy, z tym Leninem i w ogóle ...
A jednak popatrzmy przez chwilę jeszcze inaczej. Czy wraża GW odmówiła Prezesowi opublikowania obszernego artykułu? Czy, gdyby wielkie nazwiska z czołówki partii zadały sobie trochę trudu i spróbowały zaatakować konkurencyjny elektorat w jego domowych pieleszach przy ulubionej lekturze, czy Salon odmówił by swoich łamów? Mógłby tak niepoprawnie politycznie postąpić?
Gdyby ktoś dowcipny i inteligentny umiejętnie spierał się z Rymanowskim i jego gośćmi, albo straszną MO, nie pozyskałby trochę wyborców? Jeśli dzisiejsza polityka staje się postpolityką i głosy wyborców pozyskują brylujący celebryci to może warto zwalczać konkurenta jego własną bronią? Na "chamstwo i pogardę" odpowiadać elegancją i opanowaniem?
zbanowali mnie:
Grzegorz Gozdawa - chyba mu słoma z papci wylazła. Rafał Broda - za bolesną prawdę o stanie jego umysłu Krzysztof Osiejuk - za odmienną percepcję Jarosław Warzecha - sam nie wie, pewnie się naraziłem :) Aleksander Ścios - kto go dziś pamięta to wie. Tomasz Sakiewicz - naprawdę nie wiem dlaczego... KaNo - aby uniknąć trudnych pytań?
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka