BePiotr BePiotr
714
BLOG

Inwigilacja i Salonowa cenzura

BePiotr BePiotr Polityka Obserwuj notkę 35

Otrzymałem "bana" na blogu Pana Aleksandra Ściosa. Jak widać, gdy brak argumentów prawicowy publicysta stosuje metody policyjne zamykając usta oponentom. Mój komentarz obraził autora i ten pozbawił mnie prawa do repliki. Cóż skoro prawda jest niewygodna najprostszym sposobem jest jej unikanie.

W notce Polska na podsłuchu autor roztacza demoniczną wizję Polski jako państwa policyjnego, w którym część obywateli jest permanentnie inwigilowana. Autor bez żadnych podstaw sugeruje, że inwigilacja ta ma tło polityczne. Podstawą artykułu jest Sprawozdanie z oceny dyrektywy w sprawie zatrzymywania danych (dyrektywa 2006/24/WE) - dokument Komisji Europejskiej podsumowujący sposób wdrażania Dyrektywy w poszczególnych państwach Unii.

To, że dokument ten w żaden sposób nie odnosi się do  podsłuchów nie stanowi żadnej przeszkody dla autora przed roztaczaniem wizji platformerskiego państwa policyjnego. Na moją prośbę o wskazanie fragmentu raportu zawierającego wymieniane w artykule sugestie lub linka do nich Autor odpowiedział linkiem do niemieckojęzycznej wersji raportu. Czyżby ten język miał ułatwić czytelnikom sprawdzenie w źródle sensacji wywnioskowanych przez Autora?

Banowanie komentatora jest skrajnym przykładem cenzury prewencyjnej.

 

Ponieważ niewygodne komentarze z Bloga pana Ściosa znikają, zamieszczam tu kopię naszej krótkiej polemiki.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 

Notka jak zwykle pełna kłamstw, przeinaczeń i nadinterpretacji.


Z opublikowanego niedawno raportu Komisji Europejskiej wynika bowiem, że Polacy są najbardziej podsłuchiwanym i inwigilowanym narodem w Unii, a w ilości stosowanych podsłuchów zajmujemy zaszczytne, pierwsze miejsce wśród wszystkich państw wspólnoty. Raport KE podaje, że w 2010 roku policja i służby specjalne sięgnęły po 1,3 mln naszych billingów telefonicznych i odbyło się to bez żadnej kontroli sądowej czy prokuratorskiej

Raport nic nie mówi o podsłuchach. Podana liczba 1,3 mln nie dotyczy liczby zapytań o bilingi, tylko liczby jednostkowych zapytań o bilingi, udostępnienie danych osobowych i logowań do BTSów razem.
Spróbuję to Panu wytłumaczyć:
Jedna osoba jest inwigilowana - pierwsze zapytanie to wystąpienie o biling. Z bilingu wynika, że rozmawiała z 20 numerami - następnych 20 zapytań o dane osobowe, aby sprawdzić z kim rozmawiała. Jeśli osoba jest inwigilowana przez rok to policja, albo służby wystosują prawdopodobnie dwanaście zapytań.
Proszę sobie podzielić te 1,3 miliona a wyjdzie Panu, że w rzeczywistości inwigilowanych w ten sposób było kilkadziesiąt tysięcy osób max. kilkaset tysięcy osób.
Nie wiem czy świadczy to źle, czy dobrze o pracy policji i służb, które dbają o nasze bezpieczeństwo.
Sugestia politycznego tła takich działań jest oczywistym, niczym nie udowodnionym nadużyciem.
Jak przeczytać można w liście do NRA sekretarza stanu Jacka Cichockiego Sekretarza Kolegium ds. Służb Specjalnych, tylko 30% tych zapytań zostało wystosowanych przez służby a pozostałe przez prokuratury i sądy.

Raport Komisji Europejskiej wyraźnie wskazuje, że obecny rząd stosuje podsłuchy na skalę niespotykaną w innych krajach UE.
Uprzejmie proszę o zacytowanie stosownego fragmentu raportu lub podanie linka by czytelnicy mogli sami ocenić jego treść. Obawiam się jednak, że autor może mieć poważny problem z podaniem odnośnika do własnej chorej wyobraźni.
BEPIOTR 24 379  | 26.05.2011 12:07


BePiotr

Z Raportu Komisji Praw Człowieka przy Naczelnej Radzie Adwokackiej zatytułowanego „Retencja danych. Troska o bezpieczeństwo czy inwigilacja obywateli” z dn. 21 maja 2011 roku :

„Raport przygotowany przez członków Komisji Praw Człowieka przy Naczelnej Radzie Adwokackiej ma zwrócić uwagę władz publicznych oraz opinii społecznej na problem zagrożenia wolności. jednostki. Eksperci przygotowujący raport stawiają tezę, że wiele przepisów regulujących działanie Policji i służb specjalnych jest sprzecznych
z Konstytucją RP oraz z Europejską Konwencja Praw Człowieka.
Szczególnie niekorzystne dla obywatela są przepisy regulujące zatrzymywanie, przechowywanie i przekazywanie władzom publicznych danych telekomunikacyjnych.
Według danych Komisji Europejskich polskie służby zwracały sie do operatorów telekomunikacyjnych o dane ich klientów aż 1,3 mln razy. To najwięcej w całej Europie. Sytuacja jest o tyle groźna, że Polak jest już dziś najbardziej inwigilowanym obywatelem
Unii Europejskiej.
Według autorów raportu poważne wątpliwości budzi nieograniczony i niekontrolowany dostęp do danych telekomunikacyjnych nie tylko tych podmiotów, które zajmują się ściganiem najpoważniejszych przestępstw. Szczególne poważne zagrożenia powstają dla podmiotów zobowiązanych do zachowania tajemnicy zawodowej tj. dziennikarzy,
lekarzy, adwokatów, radców prawnych czy notariuszy. Ustawodawca bowiem nie wyłączył żadnej z tych grup z kategorii podmiotów, 0 których dane telekomunikacyjne służby mogą wystąpić, podczas gdy dane te mogą być objęte tajemnicą zawodową. W przypadku dziennikarzy, np. przekazanie billingów oznaczać może ujawnienie tożsamości informatora, która to tożsamość objęta jest tajemnicą
dziennikarską” [...]
Autorzy raportu zwracają szczególną uwagę, że prawo unijne, które miało porządkować rozwiązanie dotyczące retencji danych, w Polsce zostało wykorzystane do zwiększenia roli służb. Podstawowym celem Dyrektywy Retencyjnej miało być ściganie najpoważniejszych przestępstw oraz zwalczanie terroryzmu. Tymczasem Polska,
implementując Dyrektywę do krajowych porządków prawnych, wykorzystała sytuację do stworzenia bardzo restrykcyjnych przepisów umożliwiających 24-godzinną inwigilację każdego obywatela. Takie rozwiązania powodują poważne zagrożenie
dla poszanowania praw i wolności jednostki, a w szczególności prawa do prywatności, W tym tajemnicy korespondencji. [...]

W dniu 18 kwietnia 2011 r. Komisja Europejska opublikowała raport na temat stosowania Dyrektywy Retencyjnej W krajach Unii Europejskiej. [...] Z raportu wynika, iż Polska posiada najdłuższy okres przetrzymywania danych w Europie. Zgodnie z Dyrektywa czas ten może wynosić od 6 do 24 miesięcy. W Polsce dla wszystkich kategorii danych wynosi on 24 miesiące. Komisja zwraca uwagę na cel regulacji jakim jest dochodzenie, wykrywanie i ściganie poważnych przestępstw.
Tymczasem w Polsce katalog spraw, w których można sięgać po dane jest otwarty. Kolejnym punktem, w którym wykraczamy poza cele Dyrektywy jest szeroki krąg podmiotów, które mogą pozyskiwać dane oraz brak kontroli nad ich pobieraniem i wykorzystywaniem. Statystyki wskazują, iż Polska jest również na pierwszym miejscu W Europie pod względem liczby wniosków do firm telekomunikacyjnych o przekazanie danych swoich obywateli. W 2009 roku liczba zapytań wyniosła ponad milion (10483l8 zapytań, dane opublikowane w załączniku do raportu Komisji Europejskiej z dnia 18 kwietnia 2011 r, str. 39)”.

Powyższe cytaty pochodzą z dokumentu opublikowanego pod adresem:
http://adwokatura.pl/wp-content/uploads/2011/05/Raport-pdf.pdf

Całość Raportu Komisji Europejskiej – „Sprawozdanie z oceny dotyczącej wykonania dyrektywy w sprawie retencji danych (2006/24/WE dyrektywy) z dn. 18.04.2011 znajduje się pod adresem:
http://eur-lex.europa.eu/LexUriServ/LexUriServ.do?uri=COM:2011:0225:FIN:DE:PDF

Treść odpowiedzi Jacka Cichockiego dowodzi, że kpi sobie z adresatów. Jeśli bowiem wskazuje, że „służby specjalne kierują do operatorów niespełna 30% tych zapytań”, a pozostałe zapytania pochodzą od sądów i prokuratur – należałoby zapytać: na czyj wniosek owe sądy i prokuratury występują do operatorów telekomunikacyjnych, jeśli nie na wniosek służb?


Pański „komentarz” był ostatnim na moim blogu. Nie mogę pozwolić, by ktoś działający w złej wierze, w sposób tak bezczelny stawiał mi fałszywe zarzuty „kłamstw, przeinaczeń i nadinterpretacji”.

ALEKSANDER ŚCIOS 590 13059  | 26.05.2011 13:19

BePiotr
O mnie BePiotr

zbanowali mnie: Grzegorz Gozdawa - chyba mu słoma z papci wylazła. Rafał Broda - za bolesną prawdę o stanie jego umysłu Krzysztof Osiejuk - za odmienną percepcję Jarosław Warzecha - sam nie wie, pewnie się naraziłem :) Aleksander Ścios - kto go dziś pamięta to wie. Tomasz Sakiewicz - naprawdę nie wiem dlaczego... KaNo - aby uniknąć trudnych pytań?

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (35)

Inne tematy w dziale Polityka