Po raz pierwszy przewodniczący Napieralski przemówił w sposób, który mnie przekonał. Dystansuję się od osoby wypowiadającej tę tezę podpisuję się pod nią samą.
Oczywiście, że ofiar katastrofy było dużo, dużo więcej, jednak ta jedna jest naznaczona szczególnie. Prezes przeżył największą w swoim życiu tragedię. Trudno wyobrazić sobie traumę spowodowaną utratą brata bliźniaka, z którym utrzymywało się tak bliski kontakt. Trudno wyobrazić sobie ten ogrom bólu. Szczerze współczuję mu jako bliźniemu.
Jednak sposób w jaki wykorzystuje pozycję jednej z najbardziej poszkodowanych osób musi budzić sprzeciw! Budzi sprzeciw u osób czujących się obywatelami wolnego, demokratycznego państwa. Budzi sprzeciw dla obserwatora widzącego polityka usiłującego zbić polityczny kapitał na osobistej tragedii. Nie jestem dziennikarzem ani politykiem. Nie muszę się obawiać opinii wydawcy ani partyjnych gremiów. Mogę dzięki deklarowanej niezależności tego portalu powiedzieć wprost, że czuję obrzydzenie.
Każdy polityk powinien szanować państwo! To istnienie państwa daje obywatelskiemu społeczeństwu poczucie bezpieczeństwa i godności. To poczucie bycia obywatelem sprawia, że narodowe symbole nie są romantycznymi znakami i gestami tylko symbolami wolności i niepodległości.
Nasz naród przeżył już wiele lat w niewoli. Wiele lat, w których państwo polskie nie istniało na mapach świata lub istniejąc formalnie nie było suwerenne. III Rzeczpospolita nie jest pozbawiona legitymacji. Jeśli wybory do kontraktowego sejmu nie stanowią wystarczajacej podstawy dla uznania naszej państwowości za wolną i niepodległą to każde kolejne istnienie tej demokracji potwierdzają.
Czy w rzeczywistości potrzebna jest data porodu III RP. Myślę, że nie! A jeśli ktoś myśli inaczej to może przyjąć moment przekazania insygniów władzy prezydentowi III RP za taką datę.
Bo nasze państwo nie jest nowe i nie chodzi mi o to, że istnieje od ponad tysiąca lat, tylko o to, że jest kontynuacją II Rzeczypospolitej. Państwa, które istniało krótko i chociaż było targane straszliwymi sprzecznościami, ale odniosło wiele sukcesów.
Jarosław Kaczyński kwestionuje taką legitymację naszego państwa w swoim dokumencie programowym "Raporcie o stanie (...)" i nie jest to kontestacja nowa. Idea IV Rzeczypospolitej została przecież już wcześniej ukuta. Jednak, gdy tworzył ją wraz z bratem mógł myśleć o rzeczywistej moralnej odnowie państwa. Moralność i polityka dla obserwatora rzadko idą w parze i dogmat IV Rzeczypospolitej ma skazę taką samą jak PRL - nieuznawanie tego, że różnica poglądów na to co jest dobrem wspólnym i środków, które osiągnięciu tego dobra służą jest immanentną, naturalną cechą demokracji.
Dlaczego dziewięćdziesiątasiódma ofiara? Odpowiedź jest prosta. Negując legalność władz państwa lub ich legitymację, wykluczając prawo do odczuwania żałoby przez ogół, konsolidując elektorat wokół paranoidalnych idei Jarosław Kaczyński zaprzecza temu co było najnośniejszą ideą Rzeczypospolitej Obojga Narodów i II Rzeczypospolitej. A było nią samo rozumienie słowa Rzeczpospolita jako państwa jednoczącego różne ideologie, różne religie, nawet różne narody wokół idei wspólnego państwa. To nie naród, ale państwo - jego obywatelskie społeczeństwo jest ideą, o którą warto walczyć! Wraz z Lechem Kaczyńskim w smoleńskim lesie zaginęło lustro, w którym Jarosław Kaczyński mógł konsultować swoje pomysły. Wraz ze śmiercią swojego prezydenta Jarosław Kaczyński stracił szacunek dla państwa, przestał być politykiem ubiegającym się w demokratycznym współzawodnictwie o władzę. A kim się stał?
zbanowali mnie:
Grzegorz Gozdawa - chyba mu słoma z papci wylazła. Rafał Broda - za bolesną prawdę o stanie jego umysłu Krzysztof Osiejuk - za odmienną percepcję Jarosław Warzecha - sam nie wie, pewnie się naraziłem :) Aleksander Ścios - kto go dziś pamięta to wie. Tomasz Sakiewicz - naprawdę nie wiem dlaczego... KaNo - aby uniknąć trudnych pytań?
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka