BePiotr BePiotr
199
BLOG

o swobodzie publicznych wypowiedzi lub "wolności słowa"

BePiotr BePiotr Polityka Obserwuj notkę 3

Szanowany publicysta Rzeczypospolitej pan Piotr Skwieciński opublikował na swoim redakcyjnym blogu notkę o procesie jaki wytyczyła Agora Jarosławowi Rymkiewiczowi.

Notka wzbudziła żywą dyskusję bardziej lub mniej na zadany temat. Oczywiście komentatorzy nie uniknęli zbaczania z tematu lokując wiele agresywnych wypowiedzi wobec Adama Michnika, Gazety Wyborczej i Agory.  Wiele jednak komentarzy było jak najbardziej na temat.

Wiele z nich sugerowało, że "wolność słowa" jest całkowicie jednoznaczna z całkowitą swobodą wypowiadania się. Jeden z nich umieszczony przez osobę posługującą się nickem prezes brzmiał tak:

Mnie przeraża coś zupełnie innego To coś to swoboda głoszenia swoich własnych poglądów, bez narażenia się na proces sądowy. Jak można ścigać sądownie praktycznie każdą opinię niezgodną z przekonaniami interlekutora. Jest to haniebne, ponieważ poglądy jedynie mogą, a wręcz muszą być przedstawiane w sposób swobodny. Ich ocena nie powinna podlegać wyrokowi sądu, a jedynie merytorycznej dyskusji. Każde inne podejście do problemu prowadzić może do kneblowania ust, które jest normą w systemach totalitarnych.
Zdaję sobie sprawę z tego, że w prostej drodze się tam znajdziemy. Ja nie chcę być obywatelem takiego państwa (systemu).

Treść komentarza skłoniła mnie do odpowiedzi, która brzmiała mniej więcej tak:

Z tego co napisałeś wynika, że jesteś anarchistą, a anarchiści to kryptokomuniści, którzy odmawiali kobietom wszystkich praw. Uważali, że kobiety jako dobro naturalne powinny być wspólne. Więc nie dziw się, że Twoja kobieta puszcza się na prawo i lewo, bo ona nie jest Twoja tylko tych wszystkich samców, którzy potrafią jej dogodzić.

Czy uważasz, że z takim poglądem można dyskutować? Czy nie masz ochoty mnie pozwać?

Moderator nie docenił mojego wysiłku i odpowiedź została wykasowana. Napisałem więc mniej więcej tak:

Sznowny moderatorze, jestem rozczarowany faktem, że nie dostrzegliście Państwo moich intencji i pomimo faktu, że moja wypowiedź nie zawierała obelg ani słow obraźliwych wykasowaliście ją. Dzięki temu nie daliście odczuć mojemu przedmówcy jak niczym nieskrępowana wolność słowa może działać i nie dowiedział się co sądzę na temat jego poglądów, idei, rodziny...

Niestety i taką wypowiedź moderator uznał za naruszenie regulaminu? wolności słowa? linii politycznej redakcji? i odpowiedź na blogu się nie ukazała. Polemiczny zapał skłonił mnie do ostatniego podejścia i napisałem moderatorowi tak:

Dwukrotnie usiłowałem się odnieść do komentarza przedmówcy, ale moderator czynnie włączył się do dyskusji i nie dopuścił do opublikowania moich odpowiedzi, przez co w oczywisty sposób przyznał mi rację!  Zaczynam się zastanawiaćczy racji nie miał jednak mój przedmówca ?

Moderator okazał się konsekwentny i nawet w tym przypadku mój komentarz się nie ukazał. W ten oto sposób moderator na blogu Rzeczypospolitej zachwiał moją pewnością siebie co do konieczności odpowiedzialności za wypowiadane słowa i skłonił do rozważenia tezy, że może jednak pozwolić na mówienie wszystkiego?

 

 

 

BePiotr
O mnie BePiotr

zbanowali mnie: Grzegorz Gozdawa - chyba mu słoma z papci wylazła. Rafał Broda - za bolesną prawdę o stanie jego umysłu Krzysztof Osiejuk - za odmienną percepcję Jarosław Warzecha - sam nie wie, pewnie się naraziłem :) Aleksander Ścios - kto go dziś pamięta to wie. Tomasz Sakiewicz - naprawdę nie wiem dlaczego... KaNo - aby uniknąć trudnych pytań?

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka