BePiotr BePiotr
127
BLOG

sny o potędze

BePiotr BePiotr Polityka Obserwuj notkę 0

Jednym z moich ulubionych prawicowych  dziennikarzy jest redaktor Piotr Semka. Jego artykuły bywają wyważone w tonie i nie zawsze są ku uciesze publiki nasączone jadem. Jego wypowiedzi w różnych stacjach telewizyjnych, gdzie często bywa zapraszany, nie są agresywne, a czasem sprawia wrażenie, że dostrzega wagę argumentów rozmówców. Często jednak popada w manierę swoich redakcyjnych kolegów i widzi świat w krzywym zwierciadle. A może należałoby powiedzieć, że przez pryzmat oczekiwań potencjalnej klienteli jego artykułów.

Na łamach Rzeczypospolitej ukazał się ostatnio artykuł analizujący potencjalne scenariusze powyborcze. Motywem do jego napisania była wypowiedź Prezydenta Rzeczypospolitej, w której podkreślił swoje suwerenne, konstytucyjne prawo do desygnownia premiera. Analiza autora różnych możliwych koalicji nie jest oczywiście pozbawiona sensu. Jednak rozpatrując poszczególne warianty, w każdym z nich przypisywał Prezydentowi, nazwę to eufemistycznie, niezbyt szlachetne intencje. Autor ani słowem nie zająknął się, że prawo Prezydenta jest w dużej mierze czysto formalne, a w przypadku ukształtowania się większości parlamentarnej powierzenie misji tworzenia rządu przedstawicielowi mniejszości byłoby oczywistym absurdem, bowiem Prezydent ma prawo tylko do pierwszego kroku, a każdy rząd musi w sejmie uzyskać wotum zaufania. Prezydent działając bez porozumienia z liderami partii politycznych i usiłujący przeforsować swojego kandydata naraziłby się po prostu na śmieszność. Czy to możliwe, że autor o tym nie wie? Nie sądzę! Jaki jest zatem cel tej publikacji?

Pozwolę sobie pójść w ślady Redaktora i nieco podedukować na podstawie posiadanych przesłanek. Wielokrotnie zastanawiałem się czy dziennikarze Rzeczypospolitej czytają komentarze umieszczone pod notkami na ich blogach. Z komentarzy tych wyłania się bardzo smutny obraz ich zwolenników. Nawet bałwochwalcze komentarze wobec autorów pełne są błędów ortograficznych i gramatycznych -  wyraźnie widać, że patriotyzm natchnionych  komentatorów nie idzie w parze ze znajomością ojczystego jezyka. Czy możliwe więc, że dziennikarzy zadawala uwielbienie tego rodzaju klienteli? Oponentów usiłujących dyskutować z tezami artykułów traktuje się jako płatnych agentów, w najlepszym przypadku partii rządzącej jeśli nie obcych mocarstw. Prezentującym inne poglądy niż redaktor odmawia mu się prawa komentowania, albo zarzuca ogłupienie propagandą "dominujących mediów". Dlaczego Rzeczpospolita nie należy do mediów tej kategorii? Czyżby siła argumentacji jej redaktorów była za słaba? Nie, chyba jestem za słaby w dedukcji. Po prostu nie potrafię zrozumieć, dlaczego myślący człowiek postępuje wbrew logice. Och! oczywiście wiem jak każdy, że emocje logikę zagłuszają. Jednak niezależnie czy jest to polityka miłości, czy polityka nienawiści samo granie na emocjach nie powinno dominować w życiu publicznym. Osiągnęliśmy w ostatnich latach sporo. Może mogliśmy więcej, ale zasługujemy na to, żeby wyrazicielami opinii publicznej byli dziennikarze rzetelni, potrafiący patrzeć na temat z wielu stron.

BePiotr
O mnie BePiotr

zbanowali mnie: Grzegorz Gozdawa - chyba mu słoma z papci wylazła. Rafał Broda - za bolesną prawdę o stanie jego umysłu Krzysztof Osiejuk - za odmienną percepcję Jarosław Warzecha - sam nie wie, pewnie się naraziłem :) Aleksander Ścios - kto go dziś pamięta to wie. Tomasz Sakiewicz - naprawdę nie wiem dlaczego... KaNo - aby uniknąć trudnych pytań?

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka