Słowo wypalanka chyba już nie jest używane, a częściowo oddawało istotę rzeczy. Dziś króluje słowo brandy.
Jak podaje ciocia Wiki "Nazwa pochodzi od holenderskiego słowa brandewijn („destylowane wino”)".
Brandy jest najszlachetniejszym alkoholem i osiąga zawrotne ceny. Proszę się na mnie nie gniewać, że piszę o rzeczach oczywistych, bowiem okazuje się, że wcale nie są oczywiste dla każdego. A więc teraz pospolity truizm: koniak to też brandy. Brandy, która powstaje z wina z winnic z regionu Cognac w departamencie Charente we Francji. Nazwa jest zastrzeżona w UE.
Francuskie brandy są najbardziej cenione wśród degustatorów szlachetnego trunku, ale brandy powstaje nie tylko we Francji. Butelki brandy są znakowane tajemniczymi skrótami VS, XO, VSOP, słowem Napoleon, albo gwiazdkami zazwyczaj od trzech do siedmiu.
Nie wnikając w szczegóły, bo system znakowania nie jest znormalizowany międzynarodowo zasada jest prosta. Aby ten boski trunek osiągnął jakiś stopień doskonałości musi długo leżakować w w dębowych beczkach długo, albo baaardzo długo.
Brandy smakuje słońcem! Pijemy ją powoli drobnymi łyczkami z pękatego kieliszka ogrzewając go dłonią. Powoli przelewając oleisty wręcz płyn po ściankach wydobywamy z niego bukiet smaku i zapachu. Dla mnie najcenniejszy jest bukiet składający z woni napęczniałych w słońcu winogron z odcieniem dębu w tle.
Brandy produkowana jest zapewne na całym świecie, ale kosztowałem tylko smaki europejskie. Europa kończy się na Uralu? Ceniona jest brandy francuska, hiszpańska, włoska, ale brandy leżakuje nie tylko "na zgniłym zachodzie". Produkowany jest również w krajach, które kiedyś były za żelaznym murem. Doskonałymi markami są litewska Imperial XII VSOP, albo bułgarska Pliska. Żaden koneser zapewne nie zapomni o chorwackiej marce Badel, chociaż co ciekawe w Chorwacji mało kto ją zna. Kultury picia brandy nie ma nie tylko w Chorwacji, ale również na Węgrzech. Jedna z najtańszych marek brandy Budafok jest polskim produktem, na Węgrzech zupełnie nieznanym. Dobra brandy jakoś kojarzy się z CK Galicją, a przynajmniej takie skojarzenie powstaje jeśli ktoś usiłuje zgłębić pochodzenie marki Stock 84, która króluje na półkach polskich dyskontów.
Skąd te myśli? Ano kiedy jestem w jakimś sklepie, lubię "zwiedzać" półki z dobrym alkoholem. No, nie będę ukrywał, czasem kupuję butelkę, która kosztuje niemało.
W popularnym sklepie sieciowym zobaczyłem coś tak dziwnego, że skłoniło mnie to do napisania tej notki.
Genialny edytor S24 uznał, że trzeba obrócić to zdjęcie... W rzeczywistości oczywiście butelki stoją na półce. Stoją obok siebie butelki gruzińskiej brandy "Kazbek Peak". To niezła marka, chociaż za nią nie przepadam. Lubię skondensowany smak i aromat winogron na solidnej dębowej podstawie. Ceniona w świecie brandy Kazbek Peak ma cyt. "aromaty orzechów laskowych, miodu i wanilii z nutami suszonych śliwek i karmelu" - nie jest to mój ulubiony napój.
Co w tym zdjęciu nie gra? O co właściwie chodzi?
Stoją obok siebie dwie butelki gruzińskiego trunku. Jedna jest wysokogatunkową produkcją druga przeciętną wypalanką. Która jest droższa?!
Dlaczego dobra brandy tyle kosztuje? Oczywiście wynika to z technologii produkcji. Trzeba ją wyprodukować destylując odpowiednie wina, a później latami leżakować. Czyli zainwestowany kapitał nie zwraca się zbyt szybko, a więc cena musi być odpowiednia!
P.S. Niezłą próbą rozwiązania problemu jest hiszpańska technologia solera. Ale o tym może napiszę kiedy indziej.
zbanowali mnie:
Grzegorz Gozdawa - chyba mu słoma z papci wylazła. Rafał Broda - za bolesną prawdę o stanie jego umysłu Krzysztof Osiejuk - za odmienną percepcję Jarosław Warzecha - sam nie wie, pewnie się naraziłem :) Aleksander Ścios - kto go dziś pamięta to wie. Tomasz Sakiewicz - naprawdę nie wiem dlaczego... KaNo - aby uniknąć trudnych pytań?
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości