Odbiorcy TVP Info słyszą głosy, ale to nie schizofrenia (na pewno?) tylko nagrania telewidzów, którzy boją się o ukochaną stację. Przykładowo dzwoni pani i mówi, że "chce mieć prawo wyboru, którą telewizję oglądać i której prawdy słuchać" - logiczne?
Telewidzowie i redaktorzy TVP, którzy odtwarzają nagrania (na żywo raczej nic tu się nie dzieje) najwyraźniej nie wyznają tezy, że prawda jest tylko jedna. No cóż, może to już jest jakiś postęp?
Telewizja publiczna została przekształcona w telewizję partyjną. Teza o spowodowaniu w ten sposób rzeczywistej konkurencji treści jest z gruntu fałszywa, bo TVP zamiast dostarczać informacje parało się po prostu nachalną propagandą. Wszyscy o tym wiedzą, ale nie uwzględniają przy okazji, że gdyby zwycięska dotychczasowa opozycja zastosowała ten sam sposób, czyli po prostu odwróciła wektor TVP to ciągle rządzący socjaliści z ZP całkowicie straciliby możliwość prezentowania swoich pięknych twarzy i idei.
Zasięg TVP pokrywa chyba cały kraj. Zasięg telewizji komercyjnych żyjących z reklam i/lub opłat w kablówkach jest mniejszy. Dzięki temu jakaś część odbiorców była skazana tylko i wyłącznie na nachalną propagandę i odcięta od możliwości wyboru informacji. Ciekawe jaki byłby wynik wyborów gdyby tak nie było? Jak to naprawić? Zapewnić stacjom komercyjnym zasięg równy zasięgowi TVP. Tam, gdzie stacjom komercyjnym to się po prostu nie opłaca powinna zadziałać ręka państwa i je dotować. Otwiera to oczywiście, jak każde dotacje, nowe pole do nadużyć. Ale warunkiem uczciwości dotacji powinna być całkowita przejrzystość procesów decyzyjnych.
TVP, spółki skarbu państwa czeka niewątpliwie szereg istotnych zmian. Trzeba zlikwidować skutki obsadzania mediów czy stanowisk na zasadach mafijnych. Przykład telewizji dobitnie pokazuje jak istotne są zmiany systemowe, zmiany procedur - utrwalenie ich w prawie tak, aby powtórzenie się podobnej sytuacji prywatyzacji państwa po prostu nie było możliwe.
Nasza Konstytucja ma istotny brak. Nie ma w niej umocowania prokuratury. Przy połączeniu stanowisk Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego prokuratura jest po prostu organem politycznym. Co oznacza, że przy każdej zmianie rządu (a to w demokracji normalne) może obracać wektor i "nie zauważać" występków królika i jego rodziny, a także uprawiać swoisty stalking nękając dochodzeniami przeciwników politycznych pod wydumanymi pretekstami.
Każdy myślący człowiek chyba już pojął, że prokuratura powinna być organem apolitycznym, a nie podporządkowana aktualnie rządzącej formacji politycznej. Każdy rozsądny człowiek chyba dostrzegł już też, że kryterium BMW (bierny, mierny, ale wierny) to nie są odpowiednie kompetencje do zatrudnienia w spółkach, prokuraturze, sądownictwie, organach państwa, które decydują o zakresie naszej wolności. Taki dobór "materiału ludzkiego" nie gwarantuje nawet zwycięstwa innego niż arytmetyczne w wyborach.
Jak to teraz wszystko naprawić i posprzątać ten koszmarny bałagan? Jak to zrobić, żeby nie wejść w buty poprzedników i nie zastosować metod pamiętanych z czasów komuny i rządów "dojnej zmiany"?
Pamiętam, jak załamana policjantka w australijski serialu powiedziała, że "chciałaby, aby ktoś wziął wielki odkurzacz i posprzątał jej życie". Dlatego w wielu biurach na wysokich stołkach i w partyjnych mediach szaleje panika. Stary dowcip mówił, że "nikt nie podaje ręki, bo wszyscy się trzymają stołków".
Tak, pisałem o tym w roku 2015
W roku 2017 już wiele było widać
A o "reformie" sądownictwa w 2018
zbanowali mnie:
Grzegorz Gozdawa - chyba mu słoma z papci wylazła. Rafał Broda - za bolesną prawdę o stanie jego umysłu Krzysztof Osiejuk - za odmienną percepcję Jarosław Warzecha - sam nie wie, pewnie się naraziłem :) Aleksander Ścios - kto go dziś pamięta to wie. Tomasz Sakiewicz - naprawdę nie wiem dlaczego... KaNo - aby uniknąć trudnych pytań?
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka