Młody przedsiębiorca postanowił wraz ze wspólnikami założyć spółkę z o.o. Skorzystał z usług oferowanych przez eKRS.
Ciężkie jest życie młodego przedsiębiorcy nawet, gdy nie jest już młody wiekiem. Całe szczęście, że nasze państwo wspiera przedsiębiorczość dając możliwość załatwieniu wielu spraw przez Internet bez wychodzenia z domu.
Możemy korzystać z portalu dla pacjenta, z portalu dla klienta lub płatnika ZUS, z portalu umożliwiającego załatwienie spraw z wszechwładnym Urzędem Skarbowym, mieć łatwy dostęp do informacji prosto z Krajowego Rejestru Sądowego, a nawet bez wizyty u notariusza założyć na portalu eKRS spółkę z o.o. w błyskawicznym tempie. Ułatwienia niebagatelne!
Zapewne nie wymieniłem jeszcze paru usług, które państwo nam udostępnia i z których może każdy korzystać. Każdy, pod warunkiem, że nie należy do licznej grupy wykluczonych cyfrowo, czyli osobników, przepraszam obywateli, którzy nie mają konta w banku i nie umieją się posługiwać internetową przeglądarką w ogóle lub używają jej tylko do zaspakajania indywidualnych potrzeb, których nie będę precyzował.
Ogromnym motorem tego postępu była bankowość internetowa, która pokazała prawie wszystkim, że Internet służy nie tylko do zabawy, ale zdecydowanie ułatwia życie. A wobec możliwości korzystania przy jej pomocy z usług państwa, stała się wręcz niezbędna. Niezbędna dla tych, których życiową pasją nie jest wypełnianie rozdętych formularzy ołówkiem kopiowym (pamiętacie co to?), uciążliwe ich odnoszenie do urzędowej kancelarii i oczekiwanie w długiej kolejce na upragnioną pieczątkę na kopii potwierdzającą złożenie papieru.
To wszystko działa! Wszystko obywatele dla Was!
Ale jak działa? Hm, odpowiedź na to pytanie może nie być jednoznaczna.
Młody przedsiębiorca postanowił wraz ze wspólnikami założyć spółkę z o.o. Skorzystał z usług oferowanych przez eKRS.
https://ekrs.ms.gov.pl/s24/
Młody, naiwny nie przeczytał na tytułowej stronie wszystkiego co czerwonym maczkiem napisane. Przyzwyczajony do wygody myślał, że oprogramowanie go za rękę poprowadzi i nieco się rozczarował. Gdy pierwszy raz sporządził trzy dokumenty niezbędne do założenia spółki, był już solidnie spocony. Musiał kolejno wpisywać te same dane wielokrotnie. Przecież oprogramowanie ważnej instytucji nie jest od tego, żeby komuś pomagać. Przykładowo podanie kodu pocztowego nie identyfikuje jednoznacznie województwa, powiatu, gminy i nazwy miejscowości. Trzeba je pracowicie wypełnić, wybrać z listy. Biada jeśli na starcie pomylisz się wpisując jakieś dane w liście osób mających dostęp do sprawy, bo poprawić jej się nie da! Młody przedsiębiorca, niezbyt uważny raz się pomylił w numerze PESEL, raz w kodzie pocztowym, okazało się, że wspólnik o dwóch imionach w banku podał tylko jedno, a podpisywać najwygodniej profilem zaufanym, logując się przez centralny węzeł login.gov.pl za pomocą aplikacji bankowej. Dla złożenia podpisu wystarczą tylko dwa kody SMS, dwa potwierdzenia w aplikacji lub dwa archaiczne kody z karty zdrapki, którą wiekowi użytkownicy uwielbiają. Hitem okazała się konieczność zahaczenia, że członek zarządu nie jest zawieszony - przy wprowadzaniu nowej umowy spółki! O co chodzi?! Trzeba się było cofnąć do listy członków zarządu, w każdego "wkliknąć" i zaznaczyć w pojawiającym się nowym okienku czy zawieszony, czy nie. Młody przedsiębiorca był dumny, że na to wpadł, bo migającej na chwilkę podpowiedzi, że tak właśnie trzeba po prostu nie zauważył.
Po stwierdzeniu błędu w danych uniemożliwiających ich podpisanie życzliwa pani z błyskawicznego telefonicznego helpdesku zasugerowała, że jedynym rozwiązaniem jest skasowanie wszystkich pracowicie wprowadzonych dokumentów i zakładanie ich od nowa. Młody przedsiębiorca robił to tylko cztery razy, jeżdżąc do wiekowego wspólnika na drugi koniec zakorkowanego miasta, żeby mu pomóc w podpisywaniu. Aż w końcu się udało!
Umowę spółki każdy wspólnik musi sam podpisać - OK to całkiem zrozumiałe. Ale jeśli zarząd podejmie uchwałę o powołaniu pełnomocnika do wysłania umowy spółki do KRS (Krajowy Rejestr Sądowy) to pełnomocnik musi przy trzech wspólnikach, trzy razy podpisać wniosek w ich imieniu (6 kodów), bo wniosek wysłać może, ale podpisać wniosek muszą wszyscy, bo przecież mogli umowę spółki podpisać dla jaj, a nie po to, żeby ją zarejestrować! A gdyby wspólników było kilkunastu? To 2x kilkanaście razy, bo to wspólnicy muszą wniosek wysłać, a ich dane wraz z adresami należy we wniosku o wysłanie wpisać i podpisać (każdy kodami).
Kiedy młody, strudzony przedsiębiorca wniosek w końcu wysłał, otarł pod z czoła i szczęśliwie odetchnął. A już następnego dnia dostał orzeczenie sądu o odrzuceniu wniosku z powodu braków formalnych. Brakowało: listy osób uprawnionych do wyboru zarządu z ich adresami korespondencyjnymi, oświadczeń każdego z osobna członka zarządu, że taki a nie inny jest jego adres korespondencyjny, oświadczenia że spółka nie jest cudzoziemcem (sic!). Jakby uważnie przeczytał mały czerwony druczek to by wiedział, że musi to zrobić - napisane było wyraźnie! Ale żeby oprogramowanie przed wysłaniem sprawdziło czy wniosek ma wymagane załączniki?! Ależ po co! Przecież spółki nie są dla analfabetów!
Dokumenty zostały przygotowane, cyfrowo podpisane (10 kodów) i ... I okazało się, że z portalu eKRS wysłać je można tylko przy wysyłaniu wniosku o rejestrację spółki - później już nie! Młody na szczęście znał już numer do hepldesku, a życzliwa pani wyjaśniła, że musi założyć sobie konto na innym portalu mianowicie: https://prs.ms.gov.pl/ , który właśnie służy do korespondencji z sądami rejestrowymi (między innymi) w odróżnieniu od eKRS, który służy do błyskawicznych zmian w KRS. Dokumenty wysłane! Dzień później orzeczenie o zarejestrowaniu umowy spółki w KRS. Nie trzeba składać osobnych papierów do GUSu i ZUSu - bajka!
No, pozostało jeszcze przygotowanie i wypełnienie VAT-R, NIP-8 i CPP-1: województwo, powiat, miasto, ulica, kod pocztowy, poczta na każdym z tych formularzy oczywiście do wypełnienia - pryszcz! Jak wypełnisz deklarację UPL-1 (przez Internet) (2 kody tylko) to możesz te dokumenty też złożyć przez Internet. Dla odmiany np. na portalu https://www.podatki.gov.pl/e-deklaracje/. Możesz to zrobić bez trudu (zapewne tylko raz się logując i podpisując cyfrowo każdy z nich (kolejne kody). Służą do tego interaktywne formularze PDF. Pracują zapewne bezbłędnie pod warunkiem... uwaga! że korzystasz z przeglądarki internetowej innej niż Google Chrom, Microsoft Edge, albo Firefox! Czyli ?! Safari i Opery nie wymienili - nie sprawdzałem... Żeby złożyć, któryś z tych dokumentów Profil Zaufany nie wystarcza, potrzebny jest "podpis kwalifikowany". (super sprawa - może w kolejnej notce).
Zatem pozostał archaiczny, niewspierany już przez producenta Internet Explorer?! Przymus?! Ależ skądże! Mamy wolność. Możemy pobrać wtyczkę do Acrobat Readera i zrobić to za jego pomocą! Super!
Ale Acrobat Reader musi być w wersji 32 bit! A jak masz system 64 bit? - twoja sprawa!
Młody przedsiębiorca odniósł formularze do Urzędu pieszo! Nasze łaskawe państwo dało mu okazję do spaceru!
Wnioski? Podaruję sobie! A może jednak?
Kilka lat polityki przetargowej polegającej na wyborze oferenta oferującego najniższą cenę. Brak środków (? ) na nadążanie oprogramowania za zmieniającym się światem informatyki. A przede wszystkim brak koordynacji nie tylko w ramach rządu, ale wręcz poszczególnych wydziałów tego samego ministerstwa dają efekt tragedii przy propagandowym obrazie, że jest cacy.
Bo jest cacy, prawda?
zbanowali mnie:
Grzegorz Gozdawa - chyba mu słoma z papci wylazła. Rafał Broda - za bolesną prawdę o stanie jego umysłu Krzysztof Osiejuk - za odmienną percepcję Jarosław Warzecha - sam nie wie, pewnie się naraziłem :) Aleksander Ścios - kto go dziś pamięta to wie. Tomasz Sakiewicz - naprawdę nie wiem dlaczego... KaNo - aby uniknąć trudnych pytań?
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo