Ulubiony motyw Sapkowskiego ciągle niestety żywy. Uciekła mi myśl, zdarza się... Ale postanowiłem poszukać.
Jeśli ktoś twierdzi, że "wola ludu" stoi ponad prawem to trzeba zapytać, kto tę wolę definiuje i jaki ma w tym interes?
Moim zdaniem wolę ludu powinien artykułować system prawa, pod którego jurysdykcją tenże lud żyje. Po to, w bardziej lub mniej udanej, demokratycznej formule, wybieramy władzę ustawodawczą by ta takie prawo stanowiła. Po to władza ustawodawcza wybiera wykonawczą by ta zgodnie z ustanowionym prawem zarządzała państwem. Mandat władzy ustawodawczej i wykonawczej jest mandatem demokratycznym. Mandat władzy sądowniczej nie! Jej mandat musi być mandatem merytorycznym. Budzi to często sprzeciw, ale sędziowie muszą być prawnikami o odpowiednim poziomie kompetencji. Ten poziom mogą ocenić tylko i wyłącznie prawnicy.
Władza demokratyczna może korporacji narzucić reguły i kryteria. Może określić warunki awansu i wymagania na stanowisko sędziego. Ale nie może "dyscyplinować" jej , gdy wyroki są nie po jej myśli. A mogą być, gdy mądry sędzia nie traktuje prawa literalnie tylko zgodnie z jego hierarchią i duchem.
Wymiar sprawiedliwości, władza sądów jest bezsprzecznie władzą państwową. Władzą, która powinna być całkowicie niezależną od innych władz. Bo to właśnie sądy zawodowo wymierzają sprawiedliwość. Wymierzają wg prawa stanowionego przez władzę ustawodawczą. Od prawie każdego wyroku przysługuje droga odwoławcza, która może być nawet dosyć długa, ale istnieje. Jeśli wyroki sądów nie podobają się władzy wykonawczej to powinna wnioskować do ustawodawcy o zmianę prawa tak, by następne wyroki jej się spodobały.
Wola ludu powierzyła partii narodowo-socjalistycznej władzę! Lud stęsknił się za silnym państwem. Ale lud ma braki w wychowaniu obywatelskim. O sile państwa nie decyduje omnipotencja jego urzędników tylko siła gospodarki, poziom wykształcenia społeczeństwa, poziom społeczeństwa obywatelskiego.
Trzaskowski jest wiceprzewodniczącym PO. Czy to atut?
W trakcie ośmioletnich rządów PO usiłowała kusić europejskością, mówiła ludziom "jesteście fajni" i "głosując na nas głosujecie na nowoczesną Polskę znaczącą w Europie". Jednocześnie budowała standardy. Dla zdobycia, nawet synekury trzeba było wygrać konkurs, posiadać chociaż minimum niezbędnych kwalifikacji. PO próbowała budować apolityczną służbę cywilną. Konsekwentnie decentralizowała państwo i starała się o jakość jego demokratycznych struktur i przestrzeganie podziału władzy. Środki z budżetu nie były rozdawane "pod stołem" swoim, albo tam gdzie trzeba było ratować poparcie wyborców. Nie rozrzucano pieniędzy na spektakularne zakupy i bezsensowne inwestycje, których nawet nie ukończono. Nie mamiono pięknymi hasłami, tylko inwestowano tam, gdzie zwrot był gwarantowany. Osiem lat rządów PO to najlepszy okres w historii III RP.
Jednocześnie dla wielu to było za mało. Za mało dla tych, którzy liczyli na szybsze gonienie Zachodu, a przede wszystkim dla tych, którzy w wyniku tej pogoni zostali w ogonie.
PiS oferował pozorne państwo opiekuńcze i ciągle mobilizuje swój elektorat nie perspektywą jakiegoś awansu tylko podsycaniem instynktu stadnego budowanego na agresji i nienawiści do swoich oponentów i do elit - to zupełnie inna bajka. Tym co najbardziej odrzuca od PiSu i głównego lokatora Pałacu Namiestnikowskiego to nachalna propaganda, hipokryzja i obłuda.
Z poglądami konfederatów można się zgadzać lub nie, ale oni są raczej szczerzy. Czasem tylko pudrują swój przekaz.
W zbliżających się wyborach, będziemy musieli wybrać pomiędzy dalszą destrukcją a stabilizacją. Pomiędzy kontynuowaniem blokującego naprawę państwa klinczu a uporządkowaniem tworzonych naprędce koszmarków legislacyjnych, których celem było nie dobro obywatela tylko zapewnienie dochodów i bezkarności rządzących polityków.
Mam nadzieję, że elektorat nie nabierze się po raz kolejny wybierając "farbowanego lisa" - kandydata niby obywatelskiego, a w rzeczywistości najbardziej partyjnego z dotychczas zgłoszonych. Dlaczego tak uważam? To proste, Rafała Trzaskowskiego w drugiej turze poprą wyborcy wiedzący, że to kandydat, którego popierają Polacy o różnych poglądach, który ma własne zaplecze i zdanie i nie będzie niczyim popychadłem.
Kandydat "obywatelski" nie ma poza PiSem żadnego poparcia i praktycznie jest figurantem całkowicie uzależnionym od humoru Prezesa. W całej swojej karierze budował pozycję na posłuszeństwu partii. Być może to nie posłuszeństwo tylko zbieżność poglądów (Rzeczpospolitą dojną racz nam wrócić Panie), a to jeszcze gorzej!
zbanowali mnie:
Grzegorz Gozdawa - chyba mu słoma z papci wylazła. Rafał Broda - za bolesną prawdę o stanie jego umysłu Krzysztof Osiejuk - za odmienną percepcję Jarosław Warzecha - sam nie wie, pewnie się naraziłem :) Aleksander Ścios - kto go dziś pamięta to wie. Tomasz Sakiewicz - naprawdę nie wiem dlaczego... KaNo - aby uniknąć trudnych pytań?
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka