Nie jestem fanem Roberta Biedronia ani lewicy. Z pewną sympatią patrzę na członków Wiosny czy Razem - młodych, ideowych, ambitnych, ale w życiu nie oddałbym na nich głosu. Nie, nie dlatego, że nie, tylko dlatego, że ich idee są mi obce, a ich nowości w większości nie są odkrywcze. Skutki prób wdrażania takich idei w życie już przerabialiśmy bardzo dokładnie i doprowadziły nasze państwo do ruiny. Prawdziwej ruiny nie tylko gospodarczej, ale również społecznej. Tak, 30 lat PRLu zrujnowało nasze społeczeństwo. Zrujnowało stosunki społeczne i wytworzyło masę bezkrytycznych "homo sovieticus".
Jednak duch w narodzie nie zginął! Śmialiśmy się przez łzy z dyktatury ciemniaków i z siebie samych. Gorliwie wdrażane idee marksizmu-leninizmu nie znalazły wielkiego zrozumienia większości społeczeństwa i ta zachowała do nich dystans. Oczywiście jestem za młody by pamiętać lata, gdy ta dyktatura była krwawa, pomijając "wydarzenia grudniowe" i pacyfikację strajku w Kopalni Wujek. W czasach mojego dzieciństwa i młodości nie żyliśmy w strachu tylko w dyskomforcie. Nie baliśmy się rozmawiać o głupocie rządzących i opowiadać o nich polityczne dowcipy. PZPR miała jakieś tam 1,5 mln członków, którzy w zdecydowanej większości byli po prostu oportunistami godzącymi się z czerwoną legitymacją dla awansu zawodowego czy środowiskowego. Byli pewnie i tacy, którzy myśleli, że właśnie tam, "od środka" da się coś "zrobić dla ludzi". Ilu było w tej partii prawdziwych ideowców, którzy jak Andrzej Kryże, Wojciech Jasiński czy Stanisław Piotrowicz trwali do wyprowadzenia sztandaru? Zapewne znikoma mniejszość.
Tak, PRL zrujnował Polskę moralnie, zdeprawował , nauczył, że "tym chata bogata co ukradnie tata". Ale zdeprawował znaczącą mniejszość ludzi pozbawionych wzorców i zasad moralnych. Jak okazało się w latach pierwszej Solidarności ludzi niegodzących się z tamtym systemem wyzysku była zdecydowana większość. Większość, która przetrwała lata stanu wojennego i w pierwszych reglamentowanych jeszcze wyborach do Sejmu, ale wolnych do Senatu, pokazała, że ma tego dosyć! Okazało się, że ta większość tęskni do nieznanej wolności. Nikt nie wiedział jak potoczy się koło historii, ale prawie wszyscy chcieli, żeby zmieniło kierunek ku Zachodowi.
Tak, straty były ogromne, zaprzepaszczone lata rozwoju, archaiczna gospodarka, zdemoralizowane społeczeństwo. Któż mógłby chcieć powrotu do tamtego systemu? Do władzy partyjnych kacyków, ręcznego sterowania gospodarką, do sądów uzależnionych od polityków, sędziów zgadujących w lot jak interpretować ułomne, ale prawo, by nie narazić się rządzącej partii i zyskać jej przychylność otwierającą drogę do awansu i dodatkowych apanaży? Powrotu do nachalnej propagandy sukcesu sączącej się z "publikatorów"? Do czasów kiedy przeciwników "jedynie słusznej" linii gnojono i prześladowano? To wydaje się niemożliwe, by jakiś Polak mógł tego chcieć!
Po zwycięstwie PiSu, na fali zmęczenia ośmioma latami rządów koalicji PO/PSL, które tak wielu rozczarowały zbyt wolnym tempem zmian i rozwoju, nastał okres rządów ZP. Nie wierzę, że tylko tęsknota do krainy młodości, spowodowała wygraną drugą kadencję. Sierot po PRLu zapewne są masy. Masy, które przedkładają bezpieczeństwo nad wolność, bo w PRLu ubodzy byli wszyscy, ale nie musieli walczyć o lepszy byt, gdy im brakło woli lub sił. "Czy się stoi, czy się leży 1500 się należy!" Głód nikomu w oczy nie zaglądał, nawet można było czasem kupić lepsze ubranie z odrzutów z eksportu. FWP i zakłady pracy zapewniały dwa tygodnie w psiej budzie przy zasyfionej plaży i tylko pogody było czasem brak. Cóż o globalnym ociepleniu nikt nie marzył, a smog nie istniał - tylko śnieg robił się szary następnego dnia po opadach. Kraina szczęśliwości, w której człowiek, dopóki się z taką egzystencją godził, mógł wegetować. Więc taką tęsknotę mogę zrozumieć. Nie było "innych" - wszystkie dwa programy w TV mówiły to samo, nie trzeba się było za wiele zastanawiać, tylko dużo pracować - jak ktoś chciał. Można było nawet czuć się patriotą i Polakiem. Historia też była jakaś taka prostsza, pozbawiona plam i rozterek. No cóż, załóżmy, że połowę elektoratu PiSu stanowią takie właśnie sieroty. Ale skąd się wzięła reszta?!
PiS wzorując się na komunistach dokonał odwrócenia pojęć, nazwał się prawicą. Ograniczając nasze prawa ogłosił, że wprowadza demokratyczną kontrolę. Otumanił swoimi plusami, które zabiera z naszej kieszeni. Przekonał ludzi skuteczniej niż Gomułka a nawet Gierek. Przekonał ich, że są solą i wartością narodu, wręcz są tym narodem a reszta to śmieci! Takie dowartościowanie kłamliwą propagandą musiało zaowocować wiarą! Bo gdy rozumu nie wystarcza to wiara jest potrzebna jak woda do życia - "czucie i wiara i silniej mówią do mnie niż mędrca szkiełko i oko". OK! - tylko to nie zmienia faktu, że mędrzec pozostał mędrcem a otumaniony czuciem i wiarą kim? We własnym mniemaniu zapewne prawdziwym Polakiem i szczerym patriotą.
A gdzie tu kandydat Biedroń - mój tytułowy "bohater"?! No cóż, kandydat głupio chlapnął –" Wstydzę się, że w moim kraju żyją ludzie, którzy są gorsi od komunistów, bo zniszczyli mój kraj bardziej niż komuniści". Głupio? Tak! Bo ludzie nie chcą słyszeć czyjejś prawdy. Wolą wierzyć w swoją! Biedroń młodszy ode mnie o 20 lat, tym bardziej nie może pamiętać okresu stalinizmu i krwawych represji na Polakach, którym było z komunistami nie po drodze, którzy stawiali domniemany lub czynny opór i byli zagrożeniem dla totalitarnego reżimu samym swoim istnieniem i posiadanym autorytetem.
A z punktu widzenia rówieśnika Biedronia PRL jawi się jako dziwny kraj, w którym szczytne idee są tylko na ustach, a zdecydowana większość widzi ich głupotę i szkodliwość. Zdecydowana większość zachowała dystans i zdrowy rozsądek. Wystarczająca większość, żeby "przy pierwszym przystanku wolności wysiąść z czerwonego tramwaju" i krajową listę kandydatów na senatorów utopić w niebycie - tam, gdzie było jej miejsce.
A PiSowi udaje się kraść, oszukiwać i kłamać przy ogromnym społecznym przyzwoleniu wyrażonym poparciem w demokratycznych wyborach. Wychował wyborcę zręczniej niż Gomułka, Gierek czy Jaruzelski. Przekonał ponad 8 mln ludzi. Umiejętnie zawrócił nasz kraj z drogi do Europy wprowadzając wschodnie standardy. Czyli PiS bardziej zniszczył tkankę społeczną niż komuniści. Tak widzi Biedroń i nie tylko on. To nie jest kandydat z mojej bajki i na dodatek kiepski polityk. Bo dobry=skuteczny nie deklaruje swojej prawdy tylko mówi suwerenowi to co ten chce usłyszeć!
Wypowiedź trzeciorzędnego kandydata wzbudziła falę reakcji zupełnie nieprzystającą do rozmiaru wykroczenia. No cóż! Stół rezonuje głośno, gdy nożyce w niego uderzą. I tylko taki może być logiczny powód "prawicowego" wzmożenia. Powód drugi kolejna mobilizacja elektoratu pod hasłem wróg ukazał swoje oblicze! A poza tym, jest okazja to "trzeba przywalić pedałowi", prawda?!
Dla mnie to co mówi kandydat Biedroń nie ma żadnego znaczenia. Po prostu w tych wyborach się nie liczy! Strata czasu!
zbanowali mnie:
Grzegorz Gozdawa - chyba mu słoma z papci wylazła Rafał Broda - za bolesną prawdę o stanie jego umysłu Krzysztof Osiejuk - za odmienną percepcję Jarosław Warzecha - za brak aplauzu?Aleksander Ścios - jak pewnie większość nieprawomyślnych Tomasz Sakiewicz - naprawdę nie wiem dlaczego... KaNo - aby uniknąć trudnych pytań?
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka