Dziennikarze Programu Trzeciego Polskiego Radia wydają się być jednostkami predestynowanymi do podejmowania działań zbiorowych. Społeczna atomizacja, o której słyszymy co jakiś czas z ust socjologów, w ogólnie im nie zagraża. Zorganizowali kolejny protest.
Tym razem przeciwko innemu dziennikarzowi – Michałowi Karnowskiemu. Sprawa jest o tyle ciekawa, że standardy argumentacyjne obu stron są niepokojąco niskie.
Protestujący zarzucają swojemu szefowi - Jackowi Sobale:
„zastąpienie naszych dziennikarzy (o neutralnym politycznie wizerunku) komentatorem politycznym, nie ukrywającym od lat sympatii do tej właśnie partii”
„Moim marzeniem byłoby, żeby słuchacz nie wiedział jakie poglądy ma ma dziennikarz rozmawiający z politykami”
Zajmijmy się najpierw argumentacją protestujących. Niezwykle interesujące jest przeciwstawienie „naszych dziennikarzy”, w domyśle tych obiektywnych – „ich dziennikarzom”, czyli tym politycznym. W tej perspektywie ci pierwsi, swoją postawą, działaniem, poglądami – bronią „demokratycznych” wartości. Ci drudzy – „partyjnych” interesów. Takie przeciwstawienie to broń obosieczna – sprawia, że (1) mówienie o interesach pierwszej grupy jest tak samo nieprawomocne, jak (2) mówienie o wartościach drugiej. Tymczasem zarówno jedni, jak i drudzy kierują najprawdopodobniej zarówno interesami, jak i wartościami.
Różnicę między dwiema grupami pokazuje cytat z Jethon. W Polsce część osób aktywnych w przestrzeni publicznej uważa, że „obiektywność” debaty ma opierać się na odmowie wiedzy. Widz, czy słuchacz o pewnych rzeczach (tu: poglądach politycznych dziennikarzy, czy raczej pewnej ich zbiorowości) ma po prostu nie wiedzieć. W kulturze europejskiej wychodzimy z założenia, że podstawą demokratycznej władzy jest jej transparentność. Tymczasem część przedstawicieli mediów, czyli tzw. czwartej władzy, nie chce dotyczył ich ten wymóg. Najbardziej rażące wydaje się jednak to, że osoby deklarujące taką postawę są de facto sędziami we własnej sprawie. Łamią one tym samym zasadę fundamentalną, sformułowaną już przez starożytnych Rzymian, na której oparta jest kultura europejska.
Argumenty Marka Sobali są równie rażące. Jak pisze Newsweek, miał on powiedzieć, że „woli dziennikarzy z poglądami od tych obiektywnych”. W takim razie, już na poziomie deklaracji głosi on prymat interesów nad wartościami. Budzi to wątpliwości, czy prawda nie będzie zagrożona, gdy jej ujawnienia stanie się sprzeczne z interesami samego Sobali.
Jestem na tyle odważny, żeby powiedzieć - "Król jest nagi". Lubię podróże - ta obecna prowadzi szlakami standardów. Miejmy nadzieję, że zakończy się raczej na Polach Elizejskich, czy Speakers' Corner, niż na Placu Czerwonym.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka