To nie będzie kolejny blog polityczny. Nie będę tu pisał czyja wypowiedź bardziej przypadła mi do gustu. Tematem nie będą tu kolejne przemowy Tuska, Kaczyńskich, Pawlaka, Napieralskiego, czy Korwina-Mikke. Nie będę odnosił się do utrwalonych w dyskursie publicznym opozycji – PO-PiS, Komuna-Solidarność, Elity-Mohery. Te podziały są nie tyle sztuczne, co raczej nic nie wnoszące i głupie. Ten blog będzie zajmował się rzeczywistymi, a nie deklarowanymi, standardami debaty publicznej. Przyjrzę się wypowiedziom popularnych dziennikarzy, polityków i innych uczestników debaty publicznej, którzy nie są w stanie się do nich stosować.
Jakie są pożądane standardy? Można je wskazać z mniejszą lub większą łatwością – wywodzą się z prawa rzymskiego i filozofii greckiej. Nikt nie może być sędzią we własnej sprawie. Trzeba mieć choć minimalną znajomość tematu, aby móc się o nim wypowiadać i być potraktowanym poważnie. Osoby możemy oceniać za to, co mówią i robią, a nie za to, jaką mają opinię czy tytuły. Zasad takich jest dużo, dużo więcej. Ten, kto je stosuje, stwarza możliwość, że jakość debaty publicznej nie spadnie poniżej pewnego poziomu. Takie postępowanie, w moim przekonaniu, jest zgodne z wartościami demokratycznymi. Przyczynia się do rozwoju społecznego, politycznego i kulturalnego. Ten, kto sprzeciwia się wyżej wymienionym standardom jest albo niedoinformowany, albo nieszczery.
W bajce Andersena jedyną osobą zdolną adekwatnie opisać rzeczywistość – krzycząc, że król jest nagi - było dziecko. Dlaczego? Być może dlatego, że wygłoszona przez nie opinia nie miała wpływu jego na pozycję społeczną. Wszystkich krytycznych doradców i komentatorów absolutny władca może pozbawić stanowisk. Osoba spoza środowiska nie ma natomiast powodów, żeby zaprzeczać rzeczywistości. Mam nadzieję, że ten blog, pisany przez postronnego obserwatora, będzie w stanie opisać realia możliwie jak najwierniej.
P.S.
Jutro ukaże się pierwsza analiza standardów. Na początek Monika Olejnik i jej rozmowa w „Kropce nad i” z 2 lutego b.r. Stenogram fragmentu, który mnie zainteresował, znajduje się poniżej. Zachęcam wszystkich Czytelników do zapoznania się z nim, lub odsłuchania drugiej części rozmowy na stronie TVN24.
Monika Olejnik: I na koniec chciałam się jeszcze pana zapytać o zupełnie inną rzecz. O postać gen. Jaruzelskiego. Wczoraj był film w telewizji publicznej „Towarzysz Generał”, który wzbudził wielkie emocje, dyskusję w studiu. Pan nie oglądał tego filmu, ale to był film taki no… pod tezę i jednostronny. Wie pan jacy historycy występowali w tym filmie. W tym filmie była mowa o tym, że generał Jaruzelski był odpowiedzialny za czystkę w wojsku, czystkę w 68 roku. Pozwalniał oficerów, którzy mieli pochodzenie żydowskie. Zresztą generał przepraszał dzisiaj za to i… wstydzi się tej, tej… tego kawałka swojego życiorysu.
Włodzimierz Cimoszewicz: Filmu świadomie nie oglądałem, bo po zapowiedziach sądziłem co, co się tym filmie znajdzie. Zresztą mówiąc bardzo otwarcie uważam, że telewizja publiczna zasługuje dzisiaj na ostre słowa krytyki ze względu na tego typu programy, które są robione nieuczciwie, są stronnicze, nierzetelne, nie trzymają elementarnego warsztatu dziennikarskiego. Nie mamy oczywiście stosownego czasu, żeby o generale poważnie porozmawiać. Odpowiem bardzo skrótowo. Oczywiście człowiek, który ma w swoim życiorysie różne karty – i wspaniałe, kiedy walczył na froncie - i złe, jak z 68 roku i kontrowersyjne, jak to, co dotyczy stanu wojennego, ale jednocześnie człowiek takich zasług jak jeden z inicjatorów kompromisu politycznego – porozumienia przy okrągłym stole, który w moim przekonaniu jest jednym z największych osiągnięć politycznych naszego kraju.
Monika Olejnik: A kim jest dla pana generał Jaruzelski? Czy jest postacią pozytywną, negatywną, czy nie potrafi pan określić…
Włodzimierz Cimoszewicz: Dostrzegam zarówno plusy i minusy. Mam do niego bardzo wiele szacunku, ale jednocześnie jestem przekonany, że popełniał także w swoim życiu błędy. Przy czym – kto pierwszy bez grzechu…
Monika Olejnik: Dzisiaj profesor Dudek, komentując ten film powiedział, że bardzo dużo złego w rehabilitacji generała Jaruzelskiego zrobiła Gazeta Wyborcza i te słynne słowa Adama Michnika w Paryżu – „Odpie… od generała”.
Włodzimierz Cimoszewicz: Mam wrażenie, że ten rodzaj sporu w naszym kraju… na temat tego, jak należało postępować po zmianie politycznej będzie trwał. Nie skończy się. Jedni, i ja do nich należę, uważają, że kompromis w polityce jest lepszy, porozumienie, że trzeba szukać pojednania. A inni uważają, że bez krwi nie ma autentycznej zmiany, że trzeba symboliki, że trzeba twardości i tak dalej. Ja z tego typu rewolucjonistami nigdy się nie zgadzałem i się nie zgadzam. To jest pewien paradoks. Ja jestem nazywany postkomunistą, a uważam…
Monika Olejnik: No ale rewolucyjnym, ale rewolucyjnym, rewolucyjnym postkomunistą pan jest. Bo pamiętam jeszcze z czym pan się nie zgadzał na początku lat 90-tych. Jak pan protestował przeciwko obecności Leszka Millera, no… He He
Włodzimierz Cimoszewicz: Musi mi pani to przypominać…
Monika Olejnik: Nie, ale to chyba dobra karta była. He He. No dobrze Włodzimierz Cimoszewicz dzisiaj był gościem „Kropki nad i”. Dziękuję Monika Olejnik.
Jestem na tyle odważny, żeby powiedzieć - "Król jest nagi". Lubię podróże - ta obecna prowadzi szlakami standardów. Miejmy nadzieję, że zakończy się raczej na Polach Elizejskich, czy Speakers' Corner, niż na Placu Czerwonym.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura