A: – Rozmawiałem z posłem z Potwornej- wiesz?
C: - Z tym?
C: - Znasz go?
A: - A co ty myślałeś? !
Ale to się powoli, powolutku zmienia. Już niedługo, te pomarańczowe roześmiane paszcze z plakatów, będą chować po piwnicach. Na te 300 miliardów (tyle na pewno nie będzie) czekają całe armie zgłodniałych miśków w urzędach marszałkowskich, gminach i powiatach, czeka też (ale chyba już tylko naiwni) polski biznes, a może już nie czeka, bo spora jego część padła przy budowie autostrad. Czekają na pewno różne biznesowe Ryśki, które wkręcają się w tę szybką i łatwą kasę. Oczywiście, coś się buduje, na przykład autostrady, a nawet dworce remontuje. Tylko na kolei nic przez te ostatnie 5 lat nie zrobiono! Nic! Niech Potworna nawet nie próbuje się tłumaczyć, że z centrum Warszawy można dojechać koleją na lotnisko, bo to ich jedyna skończona inwestycja. Z kilkudziesięciu miliardów złotych na kolej udało się zrobić ten jeden kawałek torów. To teraz chyba łatwiej zrozumieć ten nieszczęsny dach na Stadionie Narodowym.
Joanna Mucha nigdy nie powinna była zostać ministrem sportu, to jasne, ale próba topienia tej kobiety przez żądnych krwi samczyków to zwykłe świństwo i próba ukrycia prawdziwych winowajców tego i wielu innych polskich nieszczęść. Jeśli już w sieci zbierane są kliki za odwołaniem Pani Minister, to zmieńcie nazwisko Mucha na Tusk, to jest nasz „Number one”. Niech on się poda do dymisji, honorowo, jak mężczyzna! Jako lider Potwornej, która należy do Europejskiej Partii Ludowej (razem z CDU Angeli Merkel) nie zrobił nic, by zatrzymać proces tworzenia Unii dwóch prędkości, a przecież jest prymusem i pupilem żelaznej Angeli. A jak się ma, Panie Tusku (cytuję słynne zawołanie fana PO-twornej), mniejszość polska w Niemczech i polskie dzieci w polsko – niemieckich rodzinach? Nadal przy śniadaniu Guten Tag Mutter, zamiast Dzień dobry Mamo?
Wisienka brukselska na torcie, czyli Herman Van Rompuy i tak dostał zielone światło do tworzenia odrębnego budżetu dla strefy euro, tylko jeszcze nie teraz, nie od razu. A David Cameron broni po prostu interesów Wielkiej Brytanii, to dopiero gad jeden. Nie łudźcie się, na kasę z Unii czeka w Polsce głównie gospodarcza i urzędnicza mafia, Jak jej nie dostanie, to się naprawdę wścieknie. W końcu doją z tego źródła ładnych parę lat. Kiedy, przykładowo, dostajemy z Unii Europejskiej, dajmy na to po przeliczeniu 100 miliardów złotych, to wiadomo, że połowa kasy i tak wróci z powrotem do Unii (głównie Niemiec) jako zapłata za realizacjęinwestycji wykonanych przez zachodnie koncerny, jedną czwartą skonsumują pod stołem nasi i nie nasi (to nie jest tylko polska specjalność), no a resztę pokaże się ludowi – chodniki, kawałek A-2, oraz Panią Basię, która po przekwalifikowaniu ze środków UE, stała się ponownie cennym zasobem ludzkim dla kraju i gminy. Tylko za rządów Potwornej możliwy jest taki cymes, że polskie firmy budowlane padają jak muchy przy budowie autostrad, zamiast zrobić na tym interes życia. Po tym, co usłyszeliśmy w TVN, Polsacie i TVP na temat szczytu w Brukseli, wypada mieć tylko nadzieję, że David Cameron już się jakoś otrząsnął z jazdy, jaką mu urządził w nocy Donald Tusk (cicho, siedź spokojnie, teraz ja mówię, etc.). Kurde, Angole nam tego upokorzenia nie wybaczą. Jarek, ratuj!
Komentarze
Pokaż komentarze (5)