Polsce nie było dane dotrzeć do wyższego stadium socjalizmu, tak jak to się udało na przykład NRD. Dzięki zjednoczeniu Niemiec, sąsiedzi zza Odry od razu znaleźli się w wyższym stadium demokracji zachodniej. Polska ma pecha, bo pod rządami PiS tkwi beznadziejnie w niedorozwoju demokratycznym, co słusznie wypomina rządowi opozycja i europejska elita. Bardzo łatwo to sprawdzić. Jeśli we Francji na ulicach giną w starciach ludzie, jeśli demolowane są sklepy, jeśli policja pałuje ile się da, i kogo się da, jeśli to samo (albo jeszcze gorzej) dzieje się hiszpańskiej Katalonii, to na szczęście nie ma to nic wspólnego z łamaniem standardów demokratycznych czy łamaniem praw człowieka, co wyniosły Frans Timmermans, i wielki przyjaciel Polski, wyłożył swego czasu dziennikarce TVP Dominice Cosic. Innymi słowy, w wyższym stadium demokracji można bić na ulicy kogo się da, a protesty społeczne są jedynie przejawem awanturującej się hołoty. W niedorozwiniętej demokracji, a właściwie w państwie niemal autorytarnym, za jakie uważa się Polskę w Paryżu, protestujących w ogóle nie można ruszać, dotykać, nawet jeśli blokują legalne manifestacje. Nie rozumie tego obecny reżim i pozwala sobie na przenoszenie pomnikowego Władysława Frasyniuka, co było skandalem odnotowanym w całym cywilizowanym świecie.
Nic się nie zmieniło, a może być jeszcze gorzej, bo PiS rządzi dalej. Niedorozwój demokratyczny będzie się więc pogłębiał dramatycznie. Sytuację próbują ratować sędziowie. Nie wiedzieć czemu, starsi ludzie wbiegają przy nienajlepszej widoczności wprost pod koła samochodu prowadzonego przez człowieka, który tworzy zręby prawdziwej demokracji w Polsce. Piotr Najsztub został jak najsłuszniej uniewinniony, bo tak jak dla samochodów, tak i dla pieszych są granice prędkości wchodzenia na pasy, już nie wspominając o tym, że nie można tego robić z zaskoczenia. Niektóre sądy w Niemczech czy w Szwecji już dawno osiągnęły najwyższe stadium demokracji. Jeden z nich uniewinnił w 2017 roku gwałciciela (imigranta z Iraku), który po prostu nie zrozumiał, że czternastolatka odmówiła mu zbliżenia seksualnego. Jednym z jaśniejszych punktów polskiego sądownictwa, które stara się trzymać wysokich zachodnich standardów, jest zapomniany już przykład bezczelnego złodzieja, który ukradł, w sposób zuchwały i świadomy, smacznego batonika za złotówkę. Sąd go skazał, mając zapewne na uwadze wysoką szkodliwość społeczną tego czynu. Batoników potrzebują nasze dzieci, tak więc kradzież nawet jednego jest wyjątkowo obrzydliwa i wymaga surowej kary.
Przerażające jest to, że rządzący Polską PiS nie rozumie nawet miażdżących wyroków TSUE. Ostatnie orzeczenie, z 19 listopada 2019 roku, może nie wprost, ale jednoznacznie nakazuje przecież obecnej władzy, by rozwiązała Krajową Radę Sądownictwa i przekazała jej kompetencje choćby kilku uznanym autorytetom prawniczym, takim choćby jak niezależny w swojej niezależności sędzia Jerzy Stępień. Niestety, pisowcy sędziowie nie potrafią zachować twarzy i tkwią wygodnie w instytucjach, które powołano wbrew wszelkim zapisom Konstytucji RP. To się chyba nie skończy, dopóki wyborów prezydenckich nie wygra Jacek Jaśkowiak. Zacznie skromnie, od postawienia Andrzeja Dudy przed Trybunałem Stanu, niezależnie od tego, czy ktoś zechce czy nie. Obroni całą Polskę przed PiS. Swoją misję dobrze rozumie nowy Marszałek Senatu, prof. Tomasz Grodzki. Będzie wspierał sędziów i samą I prezes SN, prof. Małgorzatę Gersdorf, a izba wyższa parlamentu, zanim PiS przerżnie kolejne wybory, będzie prawdziwą europejską redutą wolności. Nawet pisowska mysz nie prześlizgnie się w Senacie przez demokratyczne sito europejskiej elity Koalicji Obywatelskiej. Idą ponure czasy dla narodowych konserwatystów, jak słusznie nazywa obecny reżim niemiecka prasa. Nawet się nie śni jeszcze nikomu co szykuje władzy Donald Tusk. Już za rok powstaną we wszystkich dużych miastach Polski hufce młodych, ambitnych Europejczyków, którzy zastąpią zapewne zmurszałą Platformę Obywatelską. Zbliża się dobry czas dla umęczonego autorytaryzmem kraju. Kiedy już Polska osiągnie najwyższe stadium demokracji, znikną wreszcie raz na zawsze narodowe symbole, które dla niemieckiej prasy są przejawem co najmniej nacjonalizmu, a nawet faszyzmu. Jeśli chodzi o starsze panie, to będą zapisywały się dwa dni przed terminem na przejście przez ulicę. Wtedy, gdy nadejdzie już dzień wejścia na pasy, młodzi działacze nowego ruchu Donalda Tuska będą przeprowadzać je o piątej rano przez pasy, gdy elity jeszcze śpią. Już nie trzeba chyba dodawać, że każdy durny grymas pisowca spacerującego po Warszawie, będzie surowo karany tysiączłotowym mandatem.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo