Parafrazując klasyka - jaka opozycja, taki pucz! PO, .N, KOD, GW i TVN, czyli główne ośrodki walki z rządem PiS, gorączkowo szukały pretekstu. Gdyby nie poseł Michał Szczerba, do skutku byłby poszukiwany inny. George Soros (i inni) nie daje bowiem kasy za nic. To dla mnie oczywiste. Cel też jest jasny: "By było, jak było do tej pory". Niewiele szarych komórek potrzeba również, by dojść do konkluzji, iż eskalacja będzie postępowała, a jej apogeum wcale nie przypadnie na dzień 11 stycznia 2017 r.
Mnie jednak mało obchodzi "pucz" w wykonaniu Schetyny czy innego Petru. Za to bardzo ciekawi mnie, jak PiS radzi sobie z tą sprawą, albowiem to strona rządząca ma mniej praw, a więcej obowiązków. Tak, wiem, że za czasów PO-PSL było inaczej, czego dowodem jest morderstwo polityczne byłego (podobno) członka PO Ryszarda Cyby na działaczu PiS Marku Rosiaku. Czy ktoś wyobraża sobie dzisiaj sytuację odwrotną? Nawet nie chce mi się wytężać umysłu, by wyobrazić sobie skalę hipokryzji.
Tak czy siak PiS został zmuszony do pokazania, jak należy zachowywać się w sytuacjach konfilktowych. Na razie mam kilka zastrzeżeń, na czele z nadużywaniem słowa "pucz", czyli niepotrzebnym szarżowaniem rzekomym zamachem stanu. Gdyby bowiem na czele "puczystów" stanęła grupa ważnych dowódców (L)WP i SB, gdyby przedstawiono realne dowody na istnienie planów przejęcia władzy państwowej (np. tekst orędzia prezydenckiego Ryszarda Petru) i uwięzienia obecnej władzy w ośrodkach odosobnienia, wtedy moim zdaniem używanie tego określenia byłoby uzasadnione. Nic takiego jednak mi nie pokazano.
Co dalej? Wszystko wskazuje na to, iż w dniu 11 stycznia 2017 r. posłowie powinni stawić się poza salę posiedzeń, na przykład do sali kolumnowej. Nikt nie powinien być na salę posiedzeń wpuszczany, natomiast posłowie-zadymiarze powinni być bez przeszkód z niej wypuszczani tak, by na następne posiedzenie Sejmu sala ta była wolna. Następnie konsekwentnie powinien być do nich stosowany Regulamin Sejmu. Nie ma bowiem nic lepszego, aniżeli kary finansowe. Zero jakichkolwiek ustępstw.
Wiele się mówi na temat fatalnej komunikacji PiS. Potwierdzam. Do audycji telewizyjnych delegowani są politycy PiS, którzy nie nadają się do inteligentnych improwizacji. Bezrefleksyjnie powtarzają głównie partyjne "przekazy dnia" i nie potrafią zdobyć się na oryginalność. Dla przykładu, dziś do Michała Rachonia w TVP Info skierowano posłankę Małgorzatę Gosiewską, która nie wniosła do dyskusji nic nowego, nie zadała posłance PO żadnego zaskakującego pytania. Nawet Rachoń skomentował jej wypowiedzi słowami, że "wszystko to jest znane", zaś ja dodam, że wszystko było też przewidywalne.
Tymczasem tak nie wygrywa się w walce z arogancją i bezczelnością zadymiarzy. Tu potrzeba inteligencji, zaskakujących zwrotów akcji, sprytnego wpuszczania w maliny oraz - co nie mniej istotne - obnażania totalnej hipokryzji totalnej opozycji. Coś, co będzie można pokazywać na innych kanałach, lecz przede wszystkim w Internecie. Niech przeto PiS nie będzie za jakiś czas zdziwiony, jeśli społeczeństwo uzna, że obie strony są sobie równe i obie są w jednakowym stopniu winne sytuacji w Polsce. Zaś czas, jak to czas, biegnie nieubłaganie.
1. Nie prowadzę bloga dla trolli, debili i "anonimowych" dziennikarzy oddelegowanych na odcinek. 2. Nie mam czasu na dyskusję z niekumatymi lemingami oraz z osobami, które używają dowolnych argumentów w dowolnej sprawie. 3. Proszę o powstrzymywanie się od ataków personalnych na innych blogerów oraz o merytoryczną dyskusję na główny temat notki.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka