Beem.Deep Beem.Deep
1283
BLOG

Lech Wałęsa pisał donosy do... Lecha Wałęsy?

Beem.Deep Beem.Deep Lech Wałęsa Obserwuj temat Obserwuj notkę 17

Oskarżenia pod adresem Lecha Wałęsy od lat były i są poważne. Ich znaczenie dla zrozumienia najnowszej historii Polski jest nie do przecenienia. Bez wątpienia bowiem Lech Wałęsa był, jest i będzie postacią historyczną, na razie nie przesądzając wszakże, czy więcej w nim pozytywów bądź negatywów. Ostatnie znaleziska w mieszkaniu Kiszczaka rzucają całkiem nowe światło na zagadnienie agenturalności Lecha Wałęsy i ich ewentualnego wpływu na losy Polski po 1989 roku.

Lech Wałęsa pisał donosy do... Lecha Wałęsy?

Oczywiście, przejęte przez IPN dokumenty muszą być zbadane pod kątem oryginalności i autentyczności, tj. czy rzeczywiście zostały wytworzone w latach '70 i czy rzeczywiście pochodzą od Lecha Wałęsy. Dopiero wtedy można będzie w 100% stwierdzić, że Lech Wałęsa to "Bolek", a "Bolek" to Lech Wałęsa. Na razie mamy pewność na 99,999%.

Zawsze ciekawiło mnie, co Lech Wałęsa ma do powiedzenia, gdy pojawiały się kolejne rysy i pęknięcia na pomniku, który głównie sam sobie stworzył. Za każdym razem słyszę inną wersję. Teraz pojawiła się taka, której nigdy wcześniej nie podnosił, a mianowicie, że ktoś chce go wrobić. Z wiadomości, którą Lech Wałęsa skierował do żony Kiszczaka, mniej więcej wiadomo, jaka będzie najnowsza linia obrony Lecha Wałęsy. Noblista twierdzi bowiem, że:

"Podczas wielu rewizji, jakie przeżywałem, wpadały różne notatki pisane odręcznie, zebrano też z zakładów, gdzie pracowałem, wszystkie pisma odręcznie napisane, zebrano też z różnych instytucji, a nawet z sądów pracy pisma odręcznie pisane z walki o bezprawne zwolnienia z pracy. Podczas jednej z rewizji wpadła odręcznie napisana osobista moja relacja z grudnia 1970 r. [były tam nazwiska i zachowania]. Materiały te można wykorzystać jako donosy. Dlatego jeśli znaleziono jakieś niejasne dokumenty należy to dokładnie fachowo sprawdzić"

Czyli obecnie obowiązuje następująca legenda. Lech Wałęsa napisał prywatną "relację z grudnia 1970 r." (wraz z nazwiskami) i schował ją do prywatnego biurka we własnym mieszkaniu. Być może nawet podpisał ją pseudonimem "Bolek". Niestety, obrzydliwa Służba Bezpieczeństwa PRL zrobiła rewizję i gwizdnęła mu prywatne notatki, które potem potraktowano jako dobrowolne donosy. Natomiast potwierdzenia odbioru pieniędzy to nic innego, jak pokwitowania na liście płac (pamiętajmy, że wtedy nie było kont elektronicznych), które niczego nieświadomy młody robotnik składał w dobrej wierze myśląc, że to wynagrodzenia za pracę.

Cóż, można i tak. Można z Kiszczakowej zrobić słuchaczkę Radia Maryja, której na starość odbiło i aby się dostać do sekty smoleńskiej, postanowiła spreparowane przez resort Kiszczaka dokumenty zanieść do IPN, którym kieruje - jak wiadomo - Łukasz Kamiński. Tak, tak. Kamiński. A przecież wiadomo, że takie nazwisko musi mieć związek z PiS-em

Czekam przeto na badaniem oryginalności i autentyczności dokumentów z szafy Kiszczaka. Wiem, że o ile po drodze nie zginą w niewyjaśnionych okolicznościach bądź nie będzie pożaru w laboratorium, to wersja Lecha Wałęsy i jego otoczenia jeszcze nieraz ulegnie zmianie. Mylą się ci, którzy oczekują, że po potwierdzeniu na 100% Lech Wałęsa złamie się i przyzna do wieloletniego mataczenia. Nie z jego cechami charakteru. Nb. szkoda, że Komitet Noblowski nie przyznał Pokojowej Nagrody Nobla dla NSZZ "Solidarność". Z historycznego punktu widzenia byłoby sprawiedliwiej i uczciwiej.

Z ostatniej chwili!

Niedługo trzeba było czekać na Lecha Wałęsę. Najnowsza wersja jest taka, że podpisał kompromitujące go papiery na prośbę jakiegoś oficera specsłużb PRL, bo ten zgubił pieniądze na samochód i Wałęsa mu w ten sposób pomógł. Noblista twierdzi, że ów oficer obiecał mu zwrot rzeczonych dokumentów bądź ich zniszczenie, ale nie dotrzymał słowa.

Śmiać się czy płakać? Ani jedno, ani drugie. Wszystko wskazuje bowiem na to, że Lech Wałęsa "zaakceptował" już fakt, iż nie da się kwestionować autentyczności podpisanych przezeń dokumentów. Dlatego też niebawem pojawi się jakiś skruszony esbek, który z płaczem wyzna, że rzeczywiście prosił Wałęsę o pomoc polegającą na podjęciu przezeń współpracy z SB, a noblista - powodowany dobrym sercem - zgodził się na takową, ale tak naprawdę nigdy nie współpracował.

 

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/lech-walesa-pisze-do-marii-kiszczak-prosze-mi-uwierzyc-jak-na-spowiedzi/r43lpr

http://wpolityce.pl/polityka/282416-kuriozalne-tlumaczenia-walesy-byly-prezydent-oczekuje-na-fizycznych-podrabiaczy-prowokacji

http://www.wykop.pl/ludzie/wpisy/lechwalesa/

 

Beem.Deep
O mnie Beem.Deep

1. Nie prowadzę bloga dla trolli, debili i "anonimowych" dziennikarzy oddelegowanych na odcinek. 2. Nie mam czasu na dyskusję z niekumatymi lemingami oraz z osobami, które używają dowolnych argumentów w dowolnej sprawie. 3. Proszę o powstrzymywanie się od ataków personalnych na innych blogerów oraz o merytoryczną dyskusję na główny temat notki.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (17)

Inne tematy w dziale Polityka