Beem.Deep Beem.Deep
3180
BLOG

Odważna posłanka PO Ligia Krajewska pozwie Roberta Mazurka?

Beem.Deep Beem.Deep Polityka Obserwuj notkę 28

Jakiś czas temu posłanka Platformy Obywatelskiej Ligia Krajewska trafiła na moją prywatną listę ulubionych posłanek partii rządzącej. Byłem przekonany, że jeszcze o niej usłyszymy, albowiem od razu zapowiedziała, iż rozważa drogę prawną w stosunku do redaktora Roberta Mazurka. Wszystko wskazuje na to, że pójdzie z nim do sądu. 

Dlaczego uważam, że posłanka PO jest odważna? Bo zaiste, trzeba być odważnym jak diabli, by wyjść na durnia, a następnie udać się do sądu w celu potwierdzenia bądź zaprzeczenia tej okoliczności. Jakie bowiem pretensje zgłasza Ligia Krajewska wobec Roberta Mazurka? Ano, brak autoryzacji. Co mówi Mazurek? Że autoryzacja była, ale nie po myśli Ligii Krajewskiej. Co prawda sądy III RP automatycznie rozgrzewają się na widok polityków PO, ale są też granice. Myślę tutaj o kompromitacji polskiego sądownictwa za pośrednictwem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, a tu przykładów jest coraz więcej. 

Reliktowe pojęcie autoryzacji nie jest w polskim prawie jednoznaczne. W praktyce powinno służyć eliminacji błędów dziennikarskich czy niedomówień, wskutek których wywiad mógłby zostać wypaczony. Posłanka, czyli osoba publiczna, zażyczyła sobie jednak wyeliminowania z tekstu tego, co postawiło ją w idiotycznej sytuacji, zatem w sumie oczekiwała anulowania całego wywiadu. Takie żądanie przekracza w mojej ocenie granicę autoryzacji, a w praktyce oznaczałoby po prostu możliwość blokowania każdego wywiadu, a nawet każdej wypowiedzi osoby publicznej - o ile nie szłaby na żywo. 

Czy Ligia Krajewska może wygrać w sądzie? Może. Raz, że polskie sądy dość szybko rozgrzewają się dla polityków PO, a dwa, że w sądach różnych Krajewskich w togach (a nawet z dużo niższym IQ) jest u nas całkiem sporo, a wiadomo - Krajewska Krajewską zrozumie. Niezaleznie jednak od rozstrzygnięcia, Ligia Krajewska przegra publicznie i wraz z nią straci cała Platforma Obywatelska. 

Perełką, która powinna znaleźć się w Muzeum Głupoty Polskich Polityków, jest myśl posłanki, w której obietnice wyborcze PiS-u w czasach prosperity były nierealne i zasługują na wyśmianie, zaś te same obietnice w wydaniu PO, ale w czasach recesji, stały się realne i zasługują na poważne traktowanie. Mówiąc inaczej, pracujący na pełnym etacie ojciec nie powinien obiecywać dziecku rowerka, ale po utracie pracy i przejściu na zasiłek - jak najbardziej, bo go stać. 

Z utęsknieniem czekam zatem na powództwo, które odważna posłanka PO wytoczy Robertowi Mazurkowi, bo w sumie będzie to proces, który rozstrzygnie dylemat, czy głupota osób publicznych zasługuje w Polsce na sądową ochronę. 

http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/poslanka-po-pozywa-roberta-mazurka-za-wywiad-w-rzeczpospolitej-w-ktorym-pomylila-programy-po-i-pis 

Beem.Deep
O mnie Beem.Deep

1. Nie prowadzę bloga dla trolli, debili i "anonimowych" dziennikarzy oddelegowanych na odcinek. 2. Nie mam czasu na dyskusję z niekumatymi lemingami oraz z osobami, które używają dowolnych argumentów w dowolnej sprawie. 3. Proszę o powstrzymywanie się od ataków personalnych na innych blogerów oraz o merytoryczną dyskusję na główny temat notki.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (28)

Inne tematy w dziale Polityka