Beem.Deep Beem.Deep
122
BLOG

Kto ma potężny problem z "neosędziami" i "Trybunałem Przyłębskiej"?

Beem.Deep Beem.Deep Sądownictwo Obserwuj temat Obserwuj notkę 0
Zacznę od tego, że w polskim prawie nie ma i nigdy nie było nawet namiastki pojęcia "neosędziego", "Trybunału Przyłębskiej" bądź innego "sędziego-dublera". Są to wyłącznie zwroty publicystyczne, wymyślone na użytek walki politycznej prawdopodobnie w siedzibie nieprawdopodobnie upolitycznionego Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia" i powielone tysiące razy w zaprzyjaźnionych z aktualną władzą mediach, głównie w TVN i GW (oraz w ich odnogach). Podobnie Trybunał Konstytucyjny stał się w Polsce "Trybunałem Przyłębskiej", a nawet "Trybunałem Kulinarnym", głównie w siedzibie "Iustitii" oraz w wymienionych redakcjach. Nie chciałbym zatem, by w notce pojawiła się jakaś nawalanka na ten temat, bo mój blog to nie jest szambiarskie forum Gazety Wyborczej. Proszę też nie powoływać się na opinie Komisji Weneckiej, bo nie są one dla Polski wiążące, choć są ciekawe i niekoniecznie wprawiły ideologa Bodnara w dobry humor.

Owszem, podnoszony często przez część polskich sędziów (stanowczo mniej niż 20%) zarzut "nienależytej obsady sądu" z uwagi na tryb i sposób powołania sędziego przez prezydenta RP mógłby być zasadnie podnoszony, ale wyłącznie w wypadku wydania przez Trybunał Konstytucyjny wyroku kwestionującego właśnie ten tryb i sposób powołania. Czy ktoś widział takie orzeczenie TK? Na stronie TK jest fajna wyszukiwarka orzeczeń, więc zachęcam do samodzielnej analizy. Przypomnę także, że przed 2015 rokiem "jedynie słuszny" TK kwestionował konstytucyjność niektórych przepisów ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, ale jakoś nigdy żadnemu polskiemu sędziemu nie przyszło do głowy kwestionować powołań sędziów przez prezydenta Bronisława Komorowskiego, a wcześniej przez śp. Lecha Kaczyńskiego czy Aleksandra Kwaśniewskiego. Owszem, politycy podnosili krytyczne głosy w stosunku do niektórych powołań, ale nigdy nie byli to sędziowie, przynajmniej oficjalnie, jak obecnie.

Normalni (nieupolitycznieni) sędziowie nie mają problemu ze stosowaniem się do Konstytucji RP oraz do innych ustaw. Jeśli jest inaczej, to dziwnym trafem niemal za każdym razem jest to sędzia-działacz stowarzyszenia "Iustitia". Weźmy pod uwagę bardzo aktualny przykład. Nie dalej jak przedwczoraj niekwestionowana przez nikogo Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych skierowała do Trybunału Konstytucyjnego ciekawe pytanie prawne, związane z pozwem o zapłatę, ale złożonym w Sądzie Najwyższym przez... jednego z sędziów Sądu Najwyższego.

Pod pytaniem prawnym do TK podpisał się sędzia Wiesław Kozielewicz, który sędzią SN jest od 1999 roku (był jednym z najmłodszych sędziów SN w historii). Wiesław Kozielewicz w 2014 roku został też zastępcą przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej, nawet przez kilka miesięcy (przełom 2019/2020) był przewodniczącym PKW, zaś trochę później kierował też Izbą Karną SN. Czy jest to "neosędzia"? Nawet nawiedzeni nie mają szans na odpowiedź twierdzącą. Czy jest to działacz polityczny w todze sędziego? Nawiedzeni również tutaj nie mają szans. Dlaczego zatem skierował pytanie do nieuznawanego przez Iustitię, TVN, GW i Koalicję Obywatelską Trybunału Konstytucyjnego? Bo pojawił się problem konstytucyjny, a on jest normalnym sędzią i wie, że taki problem nie podlega kognicji SN. Na marginesie, jaką rolę w polskim systemie prawnym pełni Iustitia, TVN, GW czy KO (oczywiście także PiS), żeby sędzia SN miał się nimi przejmować?

________________________________________________________________________________________

Wróćmy do tytułowego pytania. W zasadzie jedyny problem polega na tym, że "starzy sędziowie" nie mają jak przyczepić się od strony merytorycznej do wydawanych przez "neosędziów" orzeczeń. Są oni bowiem dobrze przygotowanymi prawnikami, odbyli aplikację sędziowską (nota bene u "starych sędziów"), zdali pozytywnie arcytrudny egzamin sędziowski, właściwie stosują prawo formalne i materialne oraz rzetelnie oceniają materiał dowodowy. Jak tu żyć z krytyki "neosędziów"?

Tak samo sędziowie-działacze Iustitii, którzy krytycznie wypowiadają się na temat niemal każego wyroku wydanego przez sędziego powołanego po grudniu 2017 roku, jakoś nie podnoszą zarzutów merytorycznych, dotyczących kwestii orzeczniczych. Jedynym zarzutem jest zrodzone w ich głowach urojenie, że to nie są pełnoprawni sędziowie. Pięknie było to widać na przykładzie uchwały SN w sprawie Barskiego i Korneluka. Czy normalni sędziowie (spoza Iustitii) kwestionowali prawidłowość i uzasadnienie uchwały SN? No nie, bo od strony prawnej wszystko jest lege artis. Jak tu żyć, skoro byli to w dodatku sędziowie z kilkunasto- i kilkudziesięcioletnim stażem sędziowskim?

________________________________________________________________________________________

Warto w tym miejscu jeszcze raz zacytować klarowne przepisy ustawy Prawo o prokuraturze z 2016 roku i zadać kilka prostych pytań:

Art. 47. § 1. Prokurator pozostający w dniu wejścia w życie niniejszej ustawy w stanie spoczynku może wrócić na swój wniosek do służby na ostatnio zajmowane stanowisko lub stanowisko równorzędne. Uprawnienie to nie dotyczy prokuratorów, którzy odeszli w stan spoczynku z przyczyn zdrowotnych.

§ 2. Decyzję w sprawie wniosku, o którym mowa w § 1, podejmuje Prokurator Generalny.

Kiedy Barski złożył wniosek o powrót do służby ze stanu spoczynku? Ano, długo po 2016 roku?

Czy Barski był w stanie spoczynku z przyczyn zdrowotnych? Ano, nie był.

Czy prokurator generalny przychylił się do wniosku Barskiego. Ano tak, podjął decyzję pozytywną.

Koniec, kropka. Nie ma o czym dyskutować. Nawet licealista potrafi odkodować i zrozumieć jasną normę prawną tego rodzaju, więc jak tu żyć z tępej propagandy dla obłąkanych?

Identycznie do przepisów ustawy Prawo o prokuraturze podszedł Naczelny Sąd Administracyjny i to w dwóch wyrokach (z 2019 i 2022 roku). Ba! Oba zbieżne z uchwałą SN orzeczenia wydali "starzy sędziowie" NSA. I jak tu żyć i manipulować społeczeństwem?

________________________________________________________________________________________

Weźmy nowszy przykład. Dzisiaj Wydział Penitencjarny przy SO w Warszawie podjął decyzję ws. księdza Olszewskiego. Obrońcy uważali bowiem, że po uchwale SN powinien wyjść z aresztu. Sędzia penitencjarny oddalił ich wniosek uznając, że SO w Warszawie nie jest bezpośrednio związany uchwałą SN. Czy sędzia miał takie prawo? Oczywiście, że miał, bo zgodnie z prawem rzeczoną uchwałą związany jest jedynie sąd pytający z Gdańska. Problem leży jednak gdzie indziej. Jak już wspomniałem, sędzia penitencjarny słusznie uznał, że stricte iure uchwała SN nie wiąże go bezpośrednio, ale w ogóle nie odniósł się do podniesionego we wniosku pierwszorzędnego zarzutu niewłaściwego umocowania prokuratora Korneluka, który stoi za decyzjami w sprawie Funduszu Sprawiedliwości i aresztowaniami. Zaś w takiej kwestii to właśnie sąd ma nie tylko pełne prawo, ale i obowiązek badania legalności działania prokuratury, bo nie jest to zagadnienie konstytucyjne, lecz ustawowe, które podlega kognicji właśnie sądów powszechnych, a nie Trybunału Konstytucyjnego. Przeto sąd nie powinien uchylać się od oceny merytoryczności wniosku obrońców pod tym kątem, ale świadomie zignorował to dając obrońcom piękne argumenty do postępowania odwoławczego, a w przyszłości także przed ETPCz i TSUE.

Przy okazji sprawy ks. Olszewskiego wyszła jednak inna kwestia, za którą - jeśli okaże się to prawdą - ktoś powinien iść siedzieć do więzienia na długie lata. Otóż, obrońcy dowiedzieli się, że w "wyczyszczonym" przez ideologa Bodnara Sądzie Okręgowym w Warszawie planuje się w ogóle nie przydzielać spraw sędziom powołanym po grudniu 2017 roku i w tym celu SO w Warszawie ma zrezygnować z systemu losowania i ręcznie sterować obsadą składów orzekających. A to już granda i kryminał do kwadratu!


Beem.Deep
O mnie Beem.Deep

1. Nie prowadzę bloga dla trolli, debili i "anonimowych" dziennikarzy oddelegowanych na odcinek. 2. Nie mam czasu na dyskusję z niekumatymi lemingami oraz z osobami, które używają dowolnych argumentów w dowolnej sprawie. 3. Proszę o powstrzymywanie się od ataków personalnych na innych blogerów oraz o merytoryczną dyskusję na główny temat notki.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo