Różne "autorytety" prawnicze wypowiadały się w sprawie immunitetu międzynarodowego Marcina Romanowskiego, więc i niezawodny prof. Marek Safjan, były szef polskiego Trybunału Konstytucyjnego, a ostatnio sędzia TSUE, postanowił dołączyć do tego "zacnego" grona. Dla niego sytuacja z prawnego punktu widzenia jest jasna, albowiem - wedle niego - ochrona M. Romanowskiemu ze strony Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy (ZPRE) się nie należy, co jego zdaniem jasno wynika z przepisów prawa.
Zatem znowu - starym zwyczajem PRL-bis (III RP) - zamiast wzorcowego stosowania prawa, społeczeństwu funduje się dogmat wiary. Ja wierzę profesorowi prawa X - powie jeden Polak, a ja wierzę profesorowi prawa prawa Y - powie drugi Polak, bo nic innego im nie pozostaje.
Jakoś dziwnie dotychczas nikomu nie przeszkadzało brzmienie art. 15 Porozumienia Ogólnego w sprawie przywilejów i immunitetów Rady Europy (Dz. U. 2001, Nr 23, poz. 270). Polska podpisała się pod tym dokumentem, zobowiązała do przestrzegania oraz opublikowała we właściwym organie promulgacyjnym, czyli tutaj w Dzienniku Ustaw. Żaden "autorytet" prawniczy PRL-bis nie miałby wątpliwości, co do zakresu stosowania ochrony immunitetowej, gdyby rok temu coś takiego przydarzyło się posłowi Platformy Obywatelskiej. No, ale tym razem idzie o posła PiS, więc interpretacja prawa musi zacząć się całkowicie od nowa. Do prof. Andrzeja Zolla dołączył przeto inny wybitny "autorytet" prawniczy, tj. prof. Marek Safjan, o czym radośnie doniósł Onet. Mam przy tym przekonanie graniczące z pewnością, iż rolą M. Safjana nie była poprawna interpretacja przepisu immunitetowego, lecz obrona prokuratorów przed przyszłą odpowiedzialnością karną, a pośrednio stanął także w obronie "autorytetów" stojących za dwiema opiniami prawnymi dla Prokuratury Krajowej po pięć tysięcy złotych każda. Wszak w PRL-bis elity prokuratorskie, włącznie z prokuratorem krajowym oraz prokuratorem generalnym, na prawie znać się nie muszą, przeto za pieniądze podatników koniecznie muszą prosić innych prawników o radę, co mają w danej sprawie zrobić.
W mojej ocenie, po bliższym przyjrzeniu się brzmieniu cyt. przepisu art. 15 Porozumienia Ogólnego, sprawa immunitetu Romanowskiego częściowo wygląda na jasną i oczywistą, a częściowo jednak nie wygląda. Jasne i oczywiste jest to, że Romanowskiemu immunitet ZPRE przysługuje niezależnie od immunitetu polskiego parlamentarzysty i w takim samym zakresie oraz to, że jeśli Romanowski powołał się na ochronę immunitetową, to obowiązkiem państwa polskiego było wystąpienie do odpowiedniego organu Rady Europy o potwierdzenie albo zaprzeczenie rzeczonego immunitetu. Nawet jeśli państwo polskie miało jakiekolwiek wątpliwości, to w świetle norm prawa międzynarodowego miało prawny obowiązek tak uczynić. Tymczasem prokurator krajowy zaniechał tej czynności i zachował się w taki sposób, jak gdyby Romanowski kłamał, że jest członkiem ZPRE, co jest oczywistą bzdurą. Prof. Safjan powinien o tym doskonale wiedzieć i znać negatywne przesłanki procesowe, bo przez wiele lat siedział w TSUE i w polskim TK za niemałe pieniądze. Postanowił jednak wygłupić się i dołączyć do grona profesorów, którzy swoim "autorytetem" usiłują zakrzyczeć faktyczne brzmienie i wykładnię przepisów w tej części, w której są one jasne i oczywiste.
Niejasny w ochronie immunitetowej Romanowskiego jest natomiast zakres rzeczonej ochrony immunitetowej, tym bardziej, że ochrona ta jest różna dla różnych krajów wchodzących w skład RE, bo wiąże się bezpośrednio z zakresem ochrony immunitetowej parlamentarzystów wewnątrz danego kraju, a do czego odsyłają przepisy wydane przez RE. Skoro tak, to należałoby zadać proste pytanie, czy polskim posłom (senatorom) ochrona przysługuje wyłącznie podczas posiedzeń plenarnych Sejmu (Senatu), czy też przez cały okres sprawowania funkcji posła (senatora)? Tutaj odpowiedź jest jasna, banalna i oczywista, a jeśli tak, to Prokuratura Krajowa miała święty obowiązek wystąpienia do Rady Europy o uchylenie tegoż immunitetu, a co najmniej zapytać RE, czy immunitet obowiązuje w zakresie będącym przedmiotem zainteresowania PK. Tym bardziej, że mniej więcej miesiąc przed bezprawnym zatrzymaniem posła Romanowskiego Rada Europy sygnalizowała expressis verbis, że PK powinna taki wniosek sporządzić i wysłać do RE.
Konkludując, prof. Marek Safjan jest byłym członkiem TSUE i sędzią TK w stanie spoczynku. Może więc sobie pozwolić na wygłupianie, bo nie musi gonić za wykładami, które podreperują jego budżet i własne ego. Mimo wszystko żal, że polskie autorytety prawnicze postanowiły poświęcić swój dorobek na rzecz opowiedzenia się po jednej ze stron sporu politycznego. Sąd Rejonowy podjął bowiem w mojej ocenie słuszną decyzję, a co ewentualnie uczyni sąd odwoławczy, trudno przewidzieć w państwie takim, jak Polska. Tym bardziej, że nie wiadomo nawet, czy PK zdecyduje się na taki krok.
https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/byly-sedzia-tsue-ostro-o-decyzji-zpre-w-sprawie-marcina-romanowskiego/vjcs6p1,79cfc278
1. Nie prowadzę bloga dla trolli, debili i "anonimowych" dziennikarzy oddelegowanych na odcinek. 2. Nie mam czasu na dyskusję z niekumatymi lemingami oraz z osobami, które używają dowolnych argumentów w dowolnej sprawie. 3. Proszę o powstrzymywanie się od ataków personalnych na innych blogerów oraz o merytoryczną dyskusję na główny temat notki.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka