W Polsce mamy kolejny poważny problem konstytucyjny. Przypominam fakty istotne dla sprawy - bez zbędnej piany medialno-politycznej. Mamy prawomocny wyrok w ich sprawie, mamy prawomocny akt łaski i mamy prawomocne orzeczenie Sądu Najwyższego, które uchyliło postanowienie marszałka Sejmu o wygaszeniu ich mandatów. Nie mamy natomiast "nadzwyczajnej kasty", czyli "starych" sędziów ze Stowarzyszenia "Iustitia", ani "neo-sędziów", bo prawo nie zna takich pojęć.
Gdzie został popełniony błąd? W mojej ocenie błędu nie popełnił Trybunał Konstytucyjny, który stwierdził, że prezydent prawidłowo skorzystał z prawa łaski. Błędu nie popełniła także Izba Karna Sądu Najwyższego, która zobowiązała Sąd Okręgowy w Warszawie do podjęcia postępowania w sprawie Kamińskiego i Wąsika. Mało kto wie, bo mało kto takie rzeczy czyta, a już na pewno bardzo niewielu ze zrozumieniem, że SN oficjalnie uznał wówczas, iż Sąd Okręgowy w Warszawie ma podjąć zawieszone postępowanie karne po to, by nie pozbawić Kamińskiego i Wąsika możliwości skorzystania z sądowego uniewinnienia, albowiem teoretycznie tak mogło się zdarzyć. To akurat było bardzo ważne.
Gdyby doszło do uniewinnienia, mielibyśmy z głowy problem nie tylko ich kary, lecz także winy. Prezydenckie prawo łaski obejmuje bowiem tylko kwestię kary, nie dotykając w żaden sposób kwestii winy. W s24 przetoczyło się mnóstwo dyskusji i nikt o tym nawet nie wspomniał. Tymczasem SN podjął decyzję właśnie w tym duchu. Zatem sądy mogły w sprawie Kamińskiego i Wąsika zrobić więcej od prezydenta, bo mogły pójść krok dalej, oczywiście, jeśli doszłyby do takiej konkluzji. Wiemy jednak, że stało się inaczej i to był kluczowy błąd najwyższej wagi państwowej.
Co powinien był przeto zrobić warszawski SO? Miał tylko jedno wyjście zgodne z orzeczeniem SN i zgodne prezydenckim aktem łaski. Mianowicie, jeśli doszedł do wniosku, że Kamiński i Wąsik są winni, powinien uznać ich winę i stwierdzić, że w kwestii kary obowiązuje jednak prezydencki akt łaski. W zakresie kary SO powinien umorzyć postępowanie. Nie wnikam dlaczego, ale Sąd Okręgowy w Warszawie poszedł dużo dalej, niż oficjalnie życzyła sobie Izba Karna Sądu Najwyższego. Teraz mamy potężny problem na życzenie Sądu Okręgowego w Warszawie.
Jakie jest jedyne i sensowne wyjście z sytuacji po kluczowym błędzie Sądu Okręgowego w Warszawie? Moim zdaniem tylko jedno. Należy uznać, że decyzja SN w sprawie uchylenia postanowienia marszałka Sejmu jest obowiązująca. Tylko w ten sposób SN może naprawić błąd Sądu Okręgowego w Warszawie. Czy sędziowie i politycy pójdą na takie rozwiązanie? Zobaczymy, bo znając zacietrzewienie wszystkich stron w tej sprawie - na razie wydaje się niemożliwe.
1. Nie prowadzę bloga dla trolli, debili i "anonimowych" dziennikarzy oddelegowanych na odcinek. 2. Nie mam czasu na dyskusję z niekumatymi lemingami oraz z osobami, które używają dowolnych argumentów w dowolnej sprawie. 3. Proszę o powstrzymywanie się od ataków personalnych na innych blogerów oraz o merytoryczną dyskusję na główny temat notki.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka