Temat śmieci, dzięki pożarowi składowiska w Zielonej Górze, ma szansę stać się wiodącym tematem kampanii wyborczej. Pani Joanna z Krakowa jest bowiem jedna i długo nie da się jej tematu pociągnąć, a nielegalnych składowisk jest co najmniej kilkaset, więc można sobie poszaleć.
Właśnie obejrzałem konferencję zorganizowaną przez posła Jana Grabca z Platformy Obywatelskiej, na którą wkroczył wiceminister Jacek Ozdoba, a chodziło o nielegalne odpady w Wołominie. Osobiście nie popieram takich akcji, ale czasami inaczej się nie da.
Jan Grabiec z właściwą sobie troską przedstawił zagrożenie dla mieszkańców i środowiska naturalnego oraz oskarżył rząd PiS o to, że nic nie robi. W odpowiedzi Jacek Ozdoba przedstawił do kamer dokumenty, z których jasno wynika, że decyzję w sprawie utworzenie składowiska odpadów wydał polityk PO - burmistrz Wołomina, którego nota bene osobiście popierał Jan Grabiec. Decyzję wydał w 2015 roku, a rozszerzył w 2018. Razem z Janem Grabcem na konferencji występował nadpobudliwy polityk - lekarz z PO, który wraz z Grabcem twierdził, że to jest jakaś zamierzchła historia, decyzje samorządów nie mają znaczenia, a za wszystko odpowiada PiS.
I tu dochodzimy do sedna. Za czasów rządu PO-PSL powstały w Polsce mafie śmieciowe i setki nielegalnych składowisk, głównie z Niemiec, ale nie tylko. Samorządy, którymi PO tak się chwali, bo głównie PO rządzi w większych miastach, z chęcią zarabiały na śmieciach niezłe pieniądze, ale niczego nie nadzorowały. Z czasem mafie ściągały śmieci niebezpieczne, których ani samorządy, ani agendy rządowe w latach 2008-2012 nie kontrolowały. W końcu problem urósł do takiej rozmiarów, że nie dało się dłużej tego tolerować. Rząd PO-PSL zaostrzył nieco przepisy, ale nadal niczego albo nie egzekwował, albo egzekwował z tak dużym opóźnieniem, że firmy "Krzak" poznikały. Rząd PiS wprowadził znacznie większy rygor ustawowy i poprawił egzekucję, ale otwarte pozostaje pytanie, czy to wystarczy, bo niebezpieczne odpady pozostały i stanowią zagrożenie.
Mamy przeto sytuację, którą politycy PO uznali za bardzo wygodną do ataku politycznego. Zapominają przy tym, że konsekwencje decyzji środowiskowych ciągną się przez lata i odpowiadają za nią wszyscy rządzący, także z PiS, bo środowisko naturalne nie obchodzi, kto wydawał niszczące je decyzje. Politycy PO tego nie chcą widzieć i działają sobie pod hasłem:
"Myśmy ściągali do Polski syf, zarabialiśmy na tym, ale to już historia i nie wolno do niej wracać. Teraz będziemy udawali, że ze ściąganiem śmieci nie mamy nic wspólnego, a naszym naczelnym zadaniem jest oskarżać rząd PiS, dlaczego tego syfu jeszcze nie posprzątał".
Uprzedzam zwykłe trolle, ruskie onuce oraz zadaniowanych, że będą tępieni bez litości.
1. Nie prowadzę bloga dla trolli, debili i "anonimowych" dziennikarzy oddelegowanych na odcinek. 2. Nie mam czasu na dyskusję z niekumatymi lemingami oraz z osobami, które używają dowolnych argumentów w dowolnej sprawie. 3. Proszę o powstrzymywanie się od ataków personalnych na innych blogerów oraz o merytoryczną dyskusję na główny temat notki.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości