Trochę się wstydzę polemizować ze swoim ulubionym autorem (polskim, współczesnym) science-fiction, ale ośmiela mnie ta bezpieczna perspektywa polemisty anonimowego, którego sarkania raczej nie dotrą do autora „czarnych Oceanów”. Dlatego też po lekturze WPowskiego felietonu JD ośmielam się odpowiedzieć na postawione przez twórcę pytanie. Dlaczego w dzisiejszej Polsce (i czy tylko w Polsce? Może to trend szerszy, ogólnoświatowy?) dominuje nurt literatury fantastycznej opartej na konserwatywnej aksjologii? Ano dlatego, że literatura fantastyczna opisuje – jak sama nazwa sugeruje – coś fantastycznego, nie tylko w sensie wartościującym, ale i ontologicznym.
Literatura fantastyczna – jeśli nie istniała od zawsze (o co toczą się żarliwe spory, gdyż niektórzy, tak jak niżej podpisany, stawiają na Olimpie wyobraźni tuż obok Verne’a i Wellsa również np. Arystofanesa) to wyewoluowała z gatunku utopii. Ten rodzaj literatury – nazwany od słynnego Nie-miejsca Tomasza Morusa – co najmniej od pięciu wieków jest obecny w kulturze Zachodu. I kiedyś, powiedzmy przez pirwsze trzy lub cztery wieki – zwykle był zaprzęgany do rydwanu idei skrajnie różnych od tych, które dziś unoszą się nad wodami fantastycznej literatury.
Wróćmy do źródłosłowu – Utopia, ou topos, greckie nie-miejsce, coś co nie istnieje. Wizja abstrakcyjna, strwożona przez autora – jeśli nie od korzenia, to od najniższych gałęzi drzewa wyobraźni. Słowem – wizja fantastyczna właśnie. Nawet jeśli tekst polemizuje z obrazem nierzeczywistym, opisuje jego sprzeczności i zagrożenia (czarna utopia, dysutopia) to wpierw tworzy ową abstrakcyjną postawę, hipostazę nowego uniwersum.
Jacek Dukaj wspomniał o peerelowskiej science fiction socjologicznym, zaliczanym do szeroko rozumianego nurtu dysutopii. Ale wszak powieści Zajdla czy Wnuka-Lipińskiego także tworzyły ową „fantastyczną hipostazę”. W najogólniejszej warstwie – przez kreację świata przyszłości. Ale także hipostazę ideologiczną – system krytyki rządu totalitarnego , który nie istniał w rzeczywistym obiegu myśli – był skazany na banicję z oficjalnego dyskursu. Dlatego był on sam w sobie utopijnym – był myślowym nie-miejscem.
Na takiej samej zasadzie wykazuje się pokrewieństwo współczesnej powieści fantastycznej z klasycznymi utopiami. Morus, Bacon, Wells czy z drugiej strony Zamiatin, Huxley oraz Wells (po raz drugi. HGW był chyba najbardziej konsekwentnym lewicowcem jakiego znam – nie dość, że wyznawał spójne poglądy, to bardzo rozsądnie odwracał naturalny rozwój intelektualny człeka prawicy, i.e. głupiał na starość; proszę porównać sobie „Time Machine” oraz „The world set free”...) – tworzyły fantastyczną postawę rozmyślań filozoficznych czy etycznych, niezależnie od tego, czy tematem testu była krytyka czy prozelityzm. I dawne wizje fantastyczne – zwłaszcza te jeszcze ze Starego Porządku (Utopia, Nowa Atlantyda, Nowa Heloiza) budowały Nowy, Wspaniały świat, zupełnie na serio, choć zupełnie wirtualnie. Podejrzewam, że pewne kosmiczne stałe, tkwiące w umysłach twórców kolejnych pokoleń, się nie zmieniły.
Skoro dzisiejszy fantasta jest konserwatystą (nie zawsze, nie wszędzie, ale Jacek Dukaj zauważył ważny trend) to znaczy, że dostrzega on potrzebę zbudowania tradycjonalistycznego nie-miejsca. Dostrzega powody, dla których wizja prawicowa jest najłatwiejsza do wyrażenia przez abstrakcję, nie przez opis realistyczny. To znaczy: widzi, że przegrywa. Świat współczesnym, świat porewolucyjny, świat demokratyczny, świat relatywistyczny, czy jakkolwiek byśmy usiłowali odgraniczyć demaistre’ańską „Schizmę Bytu” od „Bożej Historii” (akurat jestem świeżo po przebierce przez pisma Voegelina, więc dodam: świat postnominalistyczny) to zły czas dla ludzi prawicy (zaryzykuję twierdzenie, że zły dla ludzi w ogóle, ale wiem, że nie wszyscy Czytelnicy się z tym stwierdzeniem zgodzą), ale doskonały dla prawicowych twórców.
Fantastyka – trochę podobnie jak satyra – to narzędzie słabych, przegrywających i już w części nieistniejących obywateli konserwatywnego nie-miejsca. Jeszcze nie dawno nie było to tak oczywiste, gdyż wciąż żywe były nieliczne bastiony Starego Porządku. Wierzę, że to Mc Carthy umożliwił sukces Asimovowi i Clarkowi – a mówiąc już zupełnie poważnie: najlepsza „lewicowa” fantastyka pochodzi ze Stanów Zjednoczonych właśnie ze względu na stosunkowo zdrową konstrukcję etyczną tamtejszego społeczeństwa. Oczywiście, tak było pół wieku temu. Dziś – USA produkuje na lewą nóżkę seryjną literaturę spod herbu D&D, nie oferując nic odkrywczego. A w konserwatywnych enklawach społecznych króluje niewyobrażalnie nieoryginalna seria „Left behind”, którą czytać ciężko, ale i jakoś przyjemnie, bo widzimy są jeszcze tam jakieś kulturowe okopy świętej Trójcy (bo ludzie czytają) a i nie jest tak źle (bo gdyby było, konserwatywne etiudy byłby dużo ambitniejsze).
Tym czasem na naszym podwórku brylują świadomi zachowawcy, czy może lepiej już powiedzieć: kulturowi kontrrewolucjoniści. Jeśli miłościwie nam panująca Unia nie zacznie ich wysyłać do łagrów, będą pisać. Może nie wszyscy oryginalnie, nie wszyscy fachowo, ale wszyscy szczerze – co może razić zmysł estetyczny Jacka Dukaja, ale nie powinno dziwić tak uważnego obserwatora współczesnej kultury. I to powinno autora „Lodu” cieszyć, zakładając, że ten w istocie nie czuje się jednym z tych kulturowych kontrrewolucjonistów. Ale ja – jako wierny czytelnik JD – wołam do mojego ulubionego pisarza.:
Panie Jacku, niech Pan się przyzna. Jest Pan zbyt zadziornym umysłem, aby płynąc z prądem. Pańskie powieści, zwłaszcza „Czarne Oceany”, bardzo istotnie wpłynęły na moje myślenie o świecie. I zaprowadziły mnie to owego nie-miejsca współczesnego świata – do fantastycznej Wandei tradycjonalizmu, integralizmu i tego, co Pan nazwał „lodem”.
I coś mi się wydaje, że Pan działa pod naszymi sztandarami, choć na trudnej misji pośród pogan. A krytykując pomniejszych heroldów prawicowej utopii, tylko sarka Pan na konkurencję.
Jacek Dukaj, „Wyobraźnia po prawej stronie, część pierwsza”. Felietony WP
http://ksiazki.wp.pl/felietony/id,35723,felieton.html
Zapewne będę wycinał komentarze niegodne, bo miła wolność słowa, ale przyzwoitość milsza.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura