Profesor Kowaleczko nie odpowiedział na wysłanego w zeszły czwartek e-maila i w świetle informacji przekazywanych przez YKW można podejrzewać, że prawdopodobnie nie odpisze (choć może się mylę?):
"prof. G. Kowaleczko napisal do mnie dzis email, ktorego tresci nie moge naturalnie przytoczyc, ale Bob moze zupelnie otwarcie go o to spytac prywatnie i potwierdzic owe zasadnicze sprawy. opowiem swoimi slowami. GK pisze, ze nie zamierza kontynuowac dyskusji z postaciami z salonu24, ze szczegolnym uwzgl. Boba (czyli bbudowniczego). "
Zasadne wydaje się więc podsumowanie pytań i wątpliwości do opracowania "Szczegółowa analiza obliczeniowa ostatnich chwil lotu Tu-154M" - zarówno tych, które wyłoniły się w korespondencji, jak i w toku dyskusji na Salon24. Ciekawe uwagi pojawiły się z obu "stron" salonowej dyskusji, stąd uważam że rozpoczęcie takiej dyskusji było wskazane.
Zaczniemy od pozytywów - myślę że większość blogerów jest zadowolona z tego, że profesor Kowaleczko z otwartą przyłbicą zaprezentował publicznie swoje obliczenia, w zasadzie pierwsze tego typu kompleksowe opracowanie ze strony naukowców skłaniających się ku oficjalnej wersji wydarzeń. Że podjął dyskusję (nawet z anonimowym blogerem) i do pewnego momentu próbę odpowiedzi na pytania pojawiające się w przestrzeni publicznej.
A oto i wątpliwości, które mogą stawiać wnioski końcowe z pracy prof. Kowaleczki pod dużym znakiem zapytania.
1. Niezgodność wyznaczonej trajektorii z topografia terenu oraz śladami w terenie wyznaczonymi przez Państwową Komisję Badania Wypadków Lotniczych.
Profesor Kowaleczko w swej pracy stwierdził, że "z rysunku IV.2.9 wynika, że niemal wszystkie punkty charakterystyczne opisane w raportach mieszczą się w obszarze wyznaczonym przez linie odpowiadające trajektoriom punktów charakterystycznych samolotu". Niestety, w przypadku rzutu pionowego trajektorii jest już inaczej. W poprzedniej notce pokazałem rozbieżności przy samej brzozie, a w dyskusji pod nią bloger CC zasygnalizował kolejne.
Na "Rys.IV.2.8. Rzut pionowy trajektorii punktów samolotu" nie pokazano trajektorii jeszcze jednego elementu samolotu - wypuszczonego podwozia i kół, które zgodnie z " Rys. II.1.21. Rzut przedni samolotu" znajdują się na wysokości ok. 2,87 m poniżej wysokości końcówek skrzydeł:

Przyjmując w uproszczeniu, że koła znajdowały się ok 2,5 m poniżej osi łączącej końcówki skrzydeł, możemy naszkicować także i tą brakującą trajektorię:

Jak widzimy, wg trajektorii z opracowania koła samolotu już ok 130 metrów przed brzozą zagłębiają się na głębokość do ok 1,5 metra poniżej poziomu terenu, by wynurzyć się tuż przed brzozą. Następnie samolot uderza brzozę 2 metry powyżej wysokości 5,1 m (wysokość ustalona przez KBWL), by po kilkudziesięciu metrach przyciąć zieleń przynajmniej 1,5 metra poniżej poziomu ustalonego przez komisję Millera. I to wszystko na ok 200 metrach lotu, w newralgicznym odcinku tuż przy brzozie, co do którego dotąd było najwięcej obiekcji i zapytań.
Uwagi do trajektorii wniósł także profesor Artymowicz: "plus nie bedace przedmiotem analizy spore rozbieznosci z beczka wyryta w roslinnosciw 3D (dla mnie to dowod koronny!)...".
2. Wartość siły uderzenia w brzozę przyjęta w znacznym stopniu arbitralnie, a mająca wg symulacji istotny wpływ na obrót końcowy
W symulacji prof. Kowaleczki istotną rolę odgrywa siła uderzenia w brzozę, która została wyznaczona w znacznym stopniu arbitralnie, poprzez określenie powierzchni ścinanego przekroju na 15% całego przekroju:
" Aby ją ocenić konieczna jest znajomość obszaru, na którym doszło do ścinania. Nie jest to możliwe do ustalenia przez autora. Dlatego arbitralnie założono, że ścinanie dotyczy 15% powierzchni przekroju brzozy."
Poniżej znajduje się sporządzony w oparciu o założenia z pracy wykres, pokazujący zależność pomiędzy procentową powierzchnią ścinania a siłą uderzenia (przy 60 T - siła ścinania i 4,41 T - maksymalna siła przy udarowym charakterze zniszczenia brzozy).
W zależności od przyjętej proporcji, wartość siły może różnić się znacznie, dając w efekcie diametralnie różne wyniki - co zostanie pokazane w kolejnym punkcie.

W pracy nie zostało uzasadnione, dlaczego przyjęto 15% zamiast np 5% lub 40%. Tego typu uproszczenie przyjęte przez autora pracy, może stawiać pod znakiem zapytania jakość uzyskanych wyników.
Innę wątpliwości wzbudziło przyjmowanie do dalszych obliczeń siły zniszczenia brzozy, chociaż w pracy założono że to brzoza zniszczyła końcówkę skrzydła (odpadniecię skrzydła w miejscu brzozy). Wątpliwości te poruszył m.in. bloger Andrzejmat:
"Tyle, że ta siła nie zależy od tego. ile wytrzymała brzoza - tylko od tego, ile wystarczyło, aby odpadła koncówka. Dlatego rozważania o właściwościach brzozy uważam za niepotrzebną ścieżkę w pracy Profesora.. Praca wszak wychodzi z założenia, że koncówka odpadła."
Wydaje się więc, że w opracowaniu powinna zostać uwzględniona siła niszcząca skrzydło, a nie brzozę.
3. Czułość modelu na siłę uderzenia brzozy.
Czyli wątpliwości sformułowane zarówno przez prof. Artymowicza, jak też takich blogerów jak Wotur czy Andrzejmat. Na zadane pytania m.in. o obliczone wartości składowych sił Tx i Tz oraz czułość modelu na długość trwania uderzenia, nie uzyskałem odpowiedzi. Zaskakujący wydaje się być tak duży wpływ krótko działającej siły uderzenia (0,05 sekundy) na końcowe przechylenie samolotu, szczególnie że składowa pionowa tej siły powinna wywołać obrót w kierunku przeciwnym niż wyliczony.
Poniżej znajduje się ilustracja uzyskanych przez profesora Kowaleczkę wyników wartości kąta przechylenia końcowego samolotu w zależności od "oszacowanej" przez profesora siły uderzenia w drzewo. Zależność ta jest bliska liniowej i po ekstrapolacji* wygląda w przybliżeniu tak:

Z powyższego wynika, że wynik końcowy w znacznym (decydującym?) stopniu zależy także od przyjętego "arbitralnie" procentu powierzchni przekroju brzozy podlegającego ścinaniu. Zakoczenie może więc budzić fakt określenia uzyskanej odpowiedzi jako "nie budzącej wątpliwości".
Wątpliwości i pytania w tej kwestii wyrazili m.in. prof. Artymowicz i bloger AndrzejMat:
prof Artymowicz: "praca profesora Kowaleczki tez nie jest bez problemow. rodzi duza liczbe pytan, dlaczego obrot jest tak czuly na uderzenie (czy jest to zbyt prosty model zderzenia czy blad w programie obliczeniowym powodujacy sile stala w czasie)"
bloger AndrzejMat: "Pan Profesor przyjmuje, że siła zderzania ma - nie tylko gramatycznie - formę ciągłą, że ona działa CAŁY CZAS az do końca!
A prawda jest taka, że to trwa tylko coś 0.04 do 0.05 s i ma skutki w postaci najwyżej pojedyńczych stopni. A przechylanie (forma niedokonana)od składowej bedzie przez te 0.05 s W PRAWO!
No i profesor poczciwie prowadzi dyslusje z blogerem BBudowniczym na ten temat - i zdaje sie obaj opowiadają dyrdymały o zależności zachowania sie samolotu od tej siły. Przecież taka zależnośc - niewatpliwie istniejaca - jest pomijalnie mała!!! U niego zasadnicza."
"Aż tak dziecinnie proste z tym Newtonem i jego zasadami w tym przypadku to nie jest. Jest jeszcze tłumienie, samolot nie leci w próżni. A będzie sie obracał nie na skutek - bezpośrednio - siły uderzenia, tylko w wyniku utraty - w skutek tego uderzeniai - fragmentu skrzydła. Powstały z tego powodu moment będzie przyczyną obrotu, nie siła uderzenia, której efekt w postaci prędkości przechylenia będzie niewielki i krótko - w porównaniu z efektem urwania końcówki - trwający."
PS. Na zakończenie warto dodać, że profesor Artymowicz w toku dyskusji przedstawił przekonujący argument za zadawaniem pytań jednak z pozycji blogera:
"bo to on sie nie zachowal jak trzeba i to do niego mial pretensje zle potraktowany (wg mnie i wg zainteresowanego) szef naukowy znanej szkoly lotniczej. moim skromnym zdaniem, to korzystne dla BB, ze jest tylko nickiem. EOT"
Cytaty i screeny:
Salon24.pl
"Szczegółowa analiza obliczeniowa ostatnich chwil lotu Tu-154M" prof. Kowaleczko
Dodatek: całość cytowanej wypowiedzi prof Artymowicza z dodatkowymi pytaniami:

*Oczywiście ekstrapolacja, nie interpolacja. Dziękuję za zwrócenie uwagi przez blogera Kaczazupa.
Inne tematy w dziale Polityka