Żyjemy w czasach, gdy wmawia się ludziom, że nie ma jednej prawdy, a są tylko różne „narracje”…
R. Szeremietiew
O ile wiem to Amerykanie nie mają instytucji podobnej do znanego nam z niedawnych czasów Głównego Urzędu Kontroli Publikacji i Widowisk. Mimo to są wśród nich tacy, którzy przemyślnym sposobem, używając wzniosłej retoryki i osłony jak najbardziej akceptowalnych haseł, wprowadzają tylnymi drzwiami realną cenzurę. Jak to zwykle bywa, ograniczenia w swobodnym przepływie myśli i treści, mają spełniać rolę służebną wobec konkretnej narracji. Historia zna mnóstwo takich przypadków i w powszechnej opinii są to działania przypisywane jednoznacznie formacjom autorytarnym i totalitarnym. Dziwi zatem, iż pomysły cenzurowania wypowiedzi i nadawania rangi aksjomatu jednej opowieści kiełkują w USA, czyli „ojczyźnie współczesnej demokracji”. No cóż, życie jest bogatsze od naszych wyobrażeń, a gdy za korektę rzeczywistości bierze się pewien rodzaj ludzi, to spodziewać się można wszystkiego.
Prace nad ustawą H.R. 943 trwają i wiele wskazuje, iż zakończą się niebawem przyjęciem jej jako prawa obowiązującego na obszarze Stanów Zjednoczonych. Można bystro zauważyć, że każde państwo ma święte prawo uzupełniać swój kanon prawny o dowolne postanowienia. To prawda. Pamiętać jednak trzeba, iż USA to wciąż najpotężniejsze państwo naszego globu, zdolne wymóc na innych krajach honorowanie przepisów obowiązujących nad Potomakiem. Rzecz jasna najczęściej w białych rękawiczkach, ale jednak. Jakie zatem niebezpiecznego zawiera wspomniana ustawa?
Generalnie dotyczy ona zachowania pamięci i promowania wiedzy o Holokauście. Twórcy dokumentu zauważyli, że obecnie tylko w sześciu stanach (Kalifornia, Floryda, Illinois, Indiana, Michigan, New Jersey, Nowy Jork i Rhode Island) programy nauczania dla szkół podstawowych i średnich obligatoryjnie obejmują zagadnienie ludobójstwa popełnionego na Żydach, a według nich to… za mało. W związku z tym, należy wiedzę o tym fragmencie historii upowszechniać w całym kraju. Od Alaski po Hawaje. Oczywiście aby przeprowadzić to w sposób skuteczny trzeba powołać odpowiednie struktury biurokratyczne i zapewnić finansowanie. Ponadto zadbać o treści, które mają dotrzeć do młodych odbiorców. I to w tym wszystkim jest najciekawsze!
Wspomnę tylko, że uczniowie amerykańscy otrzymają obezwładniającą dawkę informacji nie o II Wojnie Światowej, lecz o „Erze Holkaustu”. Dowiedzą się także, iż w czasach Holokaustu (during the era of the Holocaust) niemieckie władze… atakowały również inne grupy. Prócz tego zostaną uświadomieni, że „zaprzeczanie i wypaczanie Holokaustu” polegające m.in. na celowym usprawiedliwianiu lub minimalizowaniu udziału współpracowników i sojuszników nazistowskich Niemiec w eksterminacji, jest czynem niedopuszczalnym i podlegającym automatycznemu potępieniu.
Nad tworzeniem programów oraz wdrażaniem ich w życie czuwać ma Rada Doradcza ds. Edukacji o Holokauście, w której czołowe rolę będą odgrywać: Muzeum Pamięci o Holokauście w Stanach Zjednoczonych, Simon Wiesenthal Center, USC Shoah Foundation, a także dobrze nam znana Anti-Defamation League.
Czy wspomniana ustawa niesie dla nas jakieś zagrożenia? W moim przekonaniu – tak. Okazuje się bowiem, że już całkiem niedługo amerykańska młodzież zostanie sformatowana w ten sposób, iż najbardziej krwawy konflikt w dziejach ludzkości będzie postrzegała jedynie przez pryzmat problemu żydowskiego. Z jednej strony ci, którzy zagięli parol na tę nację, a z drugiej ci, którzy nacji tej bronili. Wszelkie inne kwestie zostaną przedstawione jako absolutnie marginalne, a dziesiątki milionów ofiar wywodzących się z innych narodów wrzuci się do dołu niepamięci. Natomiast podejmowane próby kontestowania takiej narracji, z mocy prawa, będą natychmiast pacyfikowane. Na razie w Stanach Zjednoczonych. Kiedy przykład rozleje się po świecie?
Linki:
Treść ustawy:
https://www.congress.gov/bill/116th-congress/house-bill/943/text?q=%7B%22search%22%3A%5B%22x%22%5D%7D
Opinia na jej temat:
https://www.youtube.com/watch?v=B8ktiSdI450
Inne tematy w dziale Polityka