Było dziś bardzo ciekawie. Pan Waltz nie przekonywał, denerwował się, plątał, był wyjątkowo marnym aktorem. Prezydent przemówił (jak zwykle w dobrym stylu) na poważny temat, czym wzbudził przewidywalne niezadowolenie totalnej opozycji. Komisja ds. Amber Gold robiła swoje. A my wciąż o rekonstrukcji...
Jedno jest pewne: p. Beata Szydło jest porządnym szefem rządu. Należy się jej wielkie uznanie. Wszelkie analizy, zestawienia, porównania, raporty oraz znaki na niebie i ziemi wskazują, że powinna nadal piastować swe stanowisko. Zastępowanie jej technokratą, stalowym charakterem lub prezesem wydaje się irracjonalne. Ale! Widzę tylko jedno uzasadnienie dla takiej roszady. Otóż wydaje się, że nowa gwiazda PiS, oceniana wysoko (i słusznie!), czyli Patryk Jaki, wbrew pozorom nie ma wielkich szans na objęcie schedy po skompromitowanej Gronkiewicz-Waltz. Można oczywiście przyjmować, iż w konfrontacji ze stojącą na szafocie reprezentantką establishmentu PO lub jej byłym totumfackim, w stolicy wygrać może każdy. O nie! Warszawiacy to jednak narodek dość wyjątkowy. Pan Patryk? W porządku lecz na włodarza naszego miasta nie powinien startować. Młody chłop (rocznik 1985), nie był premierem i ma czas na zawody w różnych kategoriach. Na kryterium warszawskie także. Jeśli jednak w szranki z p. Hanią stanęłaby najwyższa urzędniczka w Polsce, osoba z dorobkiem, swojska kobita a przy tym nie zapominająca języka w gębie nawet na salonach Europy, to kto wie! A przecież - parafrazując tych od nadsekwańskich widelców - Warszawa warta jest mszy.
PS Za powyższe nie dam sobie obciąć ręki. Ani niczego innego...
Inne tematy w dziale Polityka