Człowiek broni błędów, które kocha.
Seneka

Miejsce, w którym zamieszczam tę notkę jest ostatnio mocno krytykowane. Zdaje się, że słusznie. Piszę „zdaje się”, gdyż pozostała jeszcze jedna funkcja tego Forum, a mianowicie możliwość wymiany poglądów i dyskutowania. To fajnie, fajniutko. Tym bardziej, iż wbrew wybuchłej w ostatnich tygodniach narracji w mediach społecznościowych właściwie nic się nie zmienia. Ba! Jest gorzej niźli jeszcze rok temu. Wystarczy zajrzeć na stronę dowolnego medium elektronicznego. Fajans, „Polak żył 2 miesiące w Argentynie. Mówi, ile płacił tam za butelkę coli”, brak możliwości komentowania i kanadyjski szewc. Zostawmy to.
Nie dalej jak dziś Kolega @kelekszos starał się rozjechać walcem Jacka Bartosiaka. Starał się i – prawdę mówić – prawie się udało. Sukces byłby pełnym, gdyby Szanowny Autor szarpnął, uderzył lub choćby musnął strunę, na której ostatnimi czasy grywa p. Jacek. Twierdzę tak, ponieważ koncentrowanie się na kolejnej opowieści Bartosiaka dotyczącej zrobienia „kuku” Amerykanom – wbrew pozorom – nie jest najistotniejszym. Absolutnie! Znacznie ciekawszym jest fakt, iż bohater notki kolegi @kelkeszosa nawołuje (uwaga!) do… pogłębienia integracji w ramach Unii Europejskiej! Jednocześnie (sic!) prezentuje apel do nadwiślańskich polityków, aby azymutem było dla nich bezpieczeństwo Polski i jej rozwój. Innymi słowy p. Jacek sądzi albo nawet jest pewien, że więcej Unii w Unii pozwoli nam na budowę CPK z prawdziwego zdarzenia, postawienie kilku elektrowni atomowych, podniesienie poziomu naszej armii na poziom światowy itd. Poważnie. Przyznam, iż nie rozumiem jak w świetle faktów taki tęgi – co by nie mówić – umysł nie dostrzega zależności i faktów. Przecież pogłębienie integracji skutkuje i w przyszłości musi skutkować zablokowaniem niemal wszelkich działań mających na celu zwiększenia potencjału gospodarczego, społecznego, militarnego i politycznego naszej Ojczyzny. A p. Jacek swoje. Otwarcie zaznaczę, że osobiście nie mam nic przeciwko zrobienia Amerykanom „kuku. Takiego „kuku”, które jednak nie powali na glebę Jankies, ale da im do zrozumienia, że „Polacy nie gęsi i swój język mają”. Co w tym złego? Nic. Czy nas, a raczej ludzi politykujących w Warszawie, stać na takie zachowanie? Wątpię. To po pierwsze.
Po drugie, kolega @kelkeszos przykłada – moim zdaniem – zbyt wielką wagę do znaczenia prawników (nie prawa!) dla funkcjonowania państwa. Pragnę zaznaczyć, że nawet najlepsze prawo nie uchroni danego społeczeństwa przed nieszlachetnymi specjalistami od przepisów. To już przerabiano przez wieki. Jest bowiem coś takiego (trudnego do ogarnięcia i nazwania) co powoduje, że prawo i jego „słudzy” nie zawsze wpisują się w oczekiwania określonych wspólnot. Doskonałym przykładem, który po części kruszy nasz zachwyt nad Ius Romanum są wydarzenia związane z próbami podboju części Germanii przez potomków Romulusa i Remusa. Otóż jednym z głównych powodów wybuchu powstania ludów zareńskich na początku naszej ery była ich niezgoda na rozstrzyganie sporów wspólnot germańskich przez sędziów rzymskich. Była ona tak wielką, że gdy skonfederowane wojska germańskie pokonały i rozbiły żelazne legiony Warusa (9 r.n.e.), to najgorszy los spotkał towarzyszący Rzymianom… prawników. Wyrywano im serca, wyłupiano oczy, krzyżowano. Pytanie o powody takiego zachowania pozostawię każdemu do osobistego namysłu. Ja to, w kontekście wydarzeń ostatnich kilkunastu miesięcy, nawet rozumiem. Resztę zepnę klamrą…
Kilka lat temu napisałem notkę o Polakach nietuzinkowych. Wśród nich znalazł się J. Bartosiak. Trzeba przyznać, że poprzez swoją działalność zmodyfikował podejście naszych rodaków do kwestii geopolitycznych. Bez dwóch zdań. Szacun! Z drugiej strony w ciągu kilkudziesięciu miesięcy przeszedł znaczącą i jednocześnie zdumiewająca metamorfozę. Nie wiem czy na ten proces miały wpływ doświadczenia osobiste czy coś innego. No nie wiem. W każdym razie obecnie popiera i głosi konieczność zacieśnienia współpracy z Brukselą. Z Ursulą, Antonio czy Robertą. Fuj! A wszystko po to, aby zahamować dążenia USA do rozegrania państw naszego kontynentu. Dziś p. Jacek mocno naruszył moją opinię o nim samym. Cóż… Jest tak, że ani prawnicy, ani p. Bartosiak nie są demiurgami niepodzielnie rządzącymi nad Wisłą. Mam też nadzieję, że nigdy nie będą. W związku z tym nadawanie zbyt wielkiego znaczenia obu podmiotom, które potrafią zmieniać swój pogląd na sprawy fundamentalne jawi się jako niepotrzebne, a może nawet niepoważne. Prawdziwe problemy naszego państwa i narodu skryte są znacznie głębiej. Być może nadmierna aktywność obu ma na celu odwrócenie uwagi od spraw naprawdę poważnych. Ludzie zainteresowani losem swego kraju i potrafiący „sięgać tam, gdzie wzrok nie sięga” winni o tym pamiętać. A ich kompas zawsze powinien wskazywać północ. I tego oczekuję od kolegów i koleżanek udzielających się na tym Forum. Od @kelkeszosa przede wszystkim. Dzielenie włosa na czworo zwykle nie popłaca.
PS A to zobrazowanie sensu notki dla p. @gini...

-------------------------
Obrazy wykorzystywane wyłącznie jako prawo cytatu w myśl art. 29. Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych
Inne tematy w dziale Polityka