Gdyby Jasio miał łopatę, to by wesołych świąt
Hasło przewodnie durniów
Zacznę od tego, że absolutnie nie rozumiem politpoprawności w mowie i piśmie. No nie rozumiem! Przecież te wszystkie wygibasy, uniki, konwenanse oraz wszelkie inne głupotki mają się nijak do naszej tradycji. A ta jest prawdziwą skarbnicą polskiej mowy. Gdyby jakiś purysta lub purystka zechcieli zapoznać się z memuarami lub listami popełnionymi przez Staropolaków, to – śmiem przypuszczać – doznaliby szoku. Sążnistość języka, plastyczne odwzorowywanie rzeczywistości, humor, dosadność i nieobcyndalanie się z formą przekazu, to coś, czego mogą zazdrościć nam wszystkie nacje starego kontynentu. Kto nie wierzy niechaj sięgnie do (nieocenzurowanych!) świadectw takich person jak Pan Pasek lub … Jan III Sobieski. Pominę takich mikro-tuzów jak Erazma Ciołka, Stanisława Krzysztoporskiego albo nawet chudopachołka, czyli niejakiego Bohdana Bałyka (spolonizowany kupiec z Kijowa), który to razem z polskim garnizonem przebywał na Kremlu w początkach XVII w. i widział bardzo, bardzo wiele. Gwarantuję przednią zabawę. Ale, ale… Przechodzę do samego gęstego.
Kilka dni temu jechałem sobie popołudniem do tzw. miasta. Niezbyt spiesznie ale zgodnie z przepisami . Wiem, czasem przepisy mają mało wspólnego z praktyką życia codziennego, lecz kopać się koniem rozsądnemu człowiekowi nie wypada. No i jeden z uczestników ruchu najwyraźniej wzburzył się moją obywatelską postawą i bez ceregieli wyprzedził mnie a następnie przyhamował wprost przed maską mojego auta. „No popatrz” – tak pomyślałem - „Musi być nieostrożny”. Niestety po kilkunastu sekundach wyżej wspomniany osobnik ponownie nacisnął hamulec i uniemożliwił mi (na w miarę pustej jezdni) dalszą jazdę. Poczekałem chwilę, ale easy rider wciąż stał. Hmm… W przypływie naiwności mignąłem mu światłami. Nadal stał. Dobra. Starałem się go kulturalnie wyminąć. Tenże odczytał moje ugodowe podejście i znów zablokował mi przejazd. Tym razem nie miałem wątpliwości. Delikatnie ująłem w dłoń przyrząd sporządzony osobiście dawno temu, otworzyłem drzwi samochodu i ruszyłem w stronę… Przypadkowy adwersarz poprawnie odczytał moje intencje i z piskiem opon ruszył siną dal. Dureń!
Według szanowanego slawisty i językoznawcy śp. prof. W. Borysia „dureń” to ktoś, kogo można nazwać „burzącym się, wzburzonym, pobudzonym, otumanionym czymś; gniewnym, wściekłym, szalonym”. Tak mówi nauka. I ja się z tym zgadzam. Dodałbym tylko do definicji element dotyczący trudności w rozpoznawaniu rzeczywistości. Kierowca, o którym wspomniałem wyżej, byłby zatem jak najbardziej durniem. Takim wolontariuszem absolutnej oraz anihilacyjnej durnoty. Problem w tym, że tego rodzaju osobnicy dowodzą swego istnienia nie tylko na polskich drogach, trotuarach, przyjęciach oraz sklepowych kolejkach, lecz również w sytuacjach związanych ze sferą polityczną. Dowód?
Jakie wyniki wyborów ogłosiła PKW w październiku 2023 r. wiemy. Znamy także konsekwencje elekcji. Powstała koalicja, która od prawie dwunastu miesięcy zarządza naszym nieszczęśliwym krajem. Przyznam otwarcie, że do nauk ścisłych nie czuję mięty, choć w jednej ze szkół do których uczęszczałem bycie za pan brat z matematyką, chemią i fizyką było warunkiem sine qua non ich ukończenia. Dawne czasy… W każdym razie doświadczenie zdobyte lata temu pozwala mi na uczciwe przedstawienie na sposób enumeratywny ostatnich „osiągnięć” rządu w Polsce. To tylko wybiórcze zestawienie, ale powinno wystarczyć dla zobrazowania sytuacji… Tak więc:
- zablokowanie albo nawet spacyfikowanie projektu CPK,
- odsunięcie na świętego Dygdy planów budowy elektrowni atomowych,
- rezygnacja z udrożnienia szlaku wodnego rzeki Odry,
- zastopowanie budowy portu kontenerowego w Świnoujściu,
- blokada realizacji rurociągu na odcinku Gdańsk-Płock,
- odwołanie T. Szatkowskiego (ambasadora przy NATO), który miał wielką szansę na objęcie stanowiska w-ce szefa Paktu Północnoatlantyckiego,
- odwołanie gen. J. Gromadzińskiego (byłego dowódcy Eurokorpusu i twórcy tzw. Żelaznej Dywizji) w oparciu o totalnie dęte argumenty,
- „nominowanie” ok. 50 ambasadorów (często z szemraną przeszłością) bez porozumienia z prezydentem RP,
- obsadzenie stanowisk kierowniczych w Instytucie Zachodnim (o ponad 80-letniej tradycji) przez osoby, których pryncypałami są… Niemcy,
- „opiłowanie” 13 emerytury dla seniorów,
- podniesieni deficytu polskiego budżetu o prawie trzysta miliardów złotych,
- wstępna akceptacja ofert (niemieckich!) firm Bulk Cargo oraz Viterry i CM dotyczących przejęcia części infrastruktury polskich portów,
- olbrzymie zwolnienia w strategicznie ważnych polskich przedsiębiorstwach (PKP Cargo czy Poczta Polska),
- rozwalenie i obsadzenie miernotami polskich instytucji naukowo-badawczych (np. IDEAS),
- eliminacja niektórych kierowników placówek dydaktyczno-szkolnych poprzez szantaż (vide: afera z Publiczną Uczelnią Zawodową w Grudziądzu),
- faktyczne przywracanie przywilejów emerytalnych przedstawicielom opresyjnego reżimu PRL (z UB i SB),
- obsadzanie Spółek Skarbu Państwa ludźmi, którzy z wysoko dochodowych firm stworzyli ledwo dyszące wydmuszki,
- zorganizowanie komórki prokuratorskiej mającej zniewalać obrońców naszych granic,
- przymykanie oczu na dyslokację nielegalnych migrantów przez służby RFN,
- zaniechanie starań o wsparcie z funduszy europejskich obywateli RP doświadczonych ciężko przez jesienną powódź,
- siłowe pacyfikowanie protestów obywateli Rzeczypospolitej (np. strajku rolników na początku tego roku),
- implementacja „na chama” ustawy wiatrakowej,
- bezprawne przejęcie TVP, PAP, PR oraz prokuratury,
- sponsorowanie Ukrainy poprzez dostawy prądu wytwarzanego z „nie emisyjnego i dobrego węgla”,
- wzrost kosztów życia (przede wszystkim w zakresie opłat za energię),
- wspieranie planów europejskiego „Zielonego Ładu”,
- pacyfikacja „Lasów Polskich” (wyłączenie z gospodarowania 17% lasów i pozbawienie pracy 12-15 tys. ludzi, a także 0,6-0,8 PKB Polski)),
- uzyskiwanie politycznego wsparcia u osób podejrzanej konduity, mających niekiedy zarzuty prokuratorskie,
- powołanie na stanowiska ministerialne i dyrektorskie ludzi o wyjątkowo nienachlanej inteligencji…
Jeśli przywołane zdarzenia i decyzje nie wywołują w pewnej grupie osób żadnej refleksji, to pozostaje mi tylko uznać, iż źle to wróży. Ba! Są nawet tacy, którym likwidacja państwa polskiego wisi i powiewa. Dla nich jest ważna micha i wyjazd latem do Turcji. Tacy zawodnicy i takie zawodniczki nie zdają sobie zupełnie sprawy z tego, że ich obojętność lub ambiwalencja musi wyjść im bokiem. Po prostu musi! Zasady są przecież proste. Albo pracujesz na siebie i swoich bliskich, albo procujesz na kogoś obcego. Sytuacja przypomina wypisz-wymaluj tę z czasów minionych. Otóż część naszych przodków (tych z tzw. elit) nie chciała płacić podatków i wysyłać swych synów do Wojska Polskiego. Skoro tak, to w krótkim czasie okazało się, że płacili podwójne podatki, a do obcych armii wysyłali nie tylko synów ale też wnuków.
Resume… Zdaję sobie sprawę z faktu, że nie każdy człowiek jest w stanie „ogarnąć” rzeczywistość. Nie każdy ma ochotę na wyjazd do stolicy na Marsz Niepodległości. Nie każdy potrafi ocenić prawdziwość deklaracji nadwiślańskich polityków. Zupełnie jednak nie rozumiem tych, którzy wbrew własnemu interesowi wrzucają do urn wyborczych kartkę z głosem oddanym na nieprzyjaciela własnej Ojczyzny, bezczelnie ozdobionego biało-czerwonymi emblematami. Masochizm jawi się jako znana przypadłość. Współczuję. Nie godzę się jednak na to, aby masochiści nadawali ton rozwojowi wypadków w moim kraju. Ich rozumowanie jest dla mnie niepojęte. Dla mnie są to… durnie. Po trzykroć durnie! Ci z s24, poukrywani pod durnymi nickami, jąjczący i nie potrafiący sklecić kilkunastu składnych zdań, również. Podobnie jak ten człek, bezsensownie i wbrew własnemu interesowi blokujący mi drogę. Mam jednak nadzieję, że nawet ten i ów dureń zrozumie, iż wkładanie ręki do ogniska to zabawa wielce ryzykowna. I - bez dwóch zdań - bolesna! Amen!
-------------------------
Obrazy wykorzystywane wyłącznie jako prawo cytatu w myśl art. 29. Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych
Inne tematy w dziale Społeczeństwo