Dla prymitywnego umysłu nieczysty i święty to jedno i to samo. Po prostu tabu. Rytualnie...
P. K. Dick
Krótko… Tak sobie myślę, że prawdziwym jest stwierdzenie, podnoszone przez dużą część obserwatorów życia społecznego, iż świat, a dokładnie zachowania gatunku homo sapiens sapiens, prowadzą obecnie do autodestrukcji. Wprawdzie nigdy tak nie jest, aby ta grupa wyginęła absolutnie i nawet globalne katastrofy (np. ta sprzed kilkudziesięciu tysięcy lat związana z wybuchem indonezyjskiego wulkanu) nie wytrzebiły na amen moich sióstr i braci w gatunku, ale patrząc na postępująca degrengoladę zaczynam w to wątpić.
Dawnymi czasy, każdy, kto przejawiał atawistyczne lub szkodliwe dla określonej wspólnoty zachowania i nie mógł opanować swoich żądz lub milczeć będąc durniem, był traktowany jako wybryk natury. Czasami od biedy akceptowany, czasami potępiany ze wszystkich sił. Takiego układu pilnowały zazwyczaj elity. Kapłańskie, szlacheckie, naukowe. Wystarczy poszukać naprawdę instruktywnego filmu, pt. „Rapa Nui”. On wiele tłumaczy. Cóż… O tempora, o mores! Dziś większość mieszkańców dowolnego (albo prawie dowolnego) regionu świata uznaje, iż ograniczenia służące poszczególnym społecznościom oraz kody kulturowe obowiązujące przez dziesiątki tysięcy lat, w praktyce służące dobru wielu wspólnot, to proch i pył. Z odrzucenia wypracowanych przez stulecia i tysiące lat wzorców zachowań należy czerpać nieograniczoną radość swobody. A obniżanie poziomu kultury, de facto zbliżające nas do świata zwierząt, to proces nieuchronny i jak najbardziej akceptowany. Ech!
Patrzę na dziwolągów bezczelnie i nieustannie zdobywających naszą planetę. Tych z Kalifornii. Tych z Nadrenii. Tych z Paryża. Tych z Madrytu. I tych z Warszawy. Szczególnie ci ostatni budzą mój niepokój. Nie dlatego, że nie nadążam za młodzieżą. Absolutnie – nie! W moich czasach rówieśnicy śpiewali „Nie pytaj o Polskę”. Ci z lewa, ci ze środka i ci z prawa. Polska była ich. Byłą nasza. Obecnie tłumy młodych barbarzyńców rozkoszują się bezrefleksyjnie (?) tekstami i melodiami godnymi neandertalczyków. Nie ma tu domu, rodziny, dzieci… Nie ma Polski. Jest tylko bluzg, chamstwo i prymitywizm. Pompowane przez troglodytów posiadających mandaty poselskie, radnych i fotele ministerialne.
Przyznam, że w najczarniejszych snach nie spodziewałem się takiego scenariusza. Brałem bowiem pod uwagę najazdy, katastrofy, pandemie, wstrząsy społeczne. Ale nigdy, przenigdy nie spodziewałem się, że pewna grupa moich… Sorki… Ludzi posługujących się na co dzień językiem polskim i posiadających obywatelstwo RP celowo i bez żadnych ograniczeń będzie dążyć do upadku na samo dno piekła. Ba! Dla własnych egoistycznych interesów zdecyduje się na ściągnięcie w przepaść intelektualno-kulturową setek tysięcy naszych potomków. To ohyda, którą można porównać jedynie z ludożerstwem, bolszewizmem i defekowaniem do własnego gniazda. Cieszcie się zatem, zwolennicy „uśmiechniętej władzy”, z efektów własnych dokonań. Dziś tłum prostaków wyje ***** ***, a jutro ci sami prostacy przyjdą was… zjeść. Zaręczam, że w żadnym razie nie okażą wam litości. Egoizm, samozadowolenie i odrzucenie wszelkich ograniczeń będzie znakiem firmowym wyhodowanych przez was barbarzyńców. Dodam również, że wbrew waszym nadziejom tak ja, jak i miliony Polaków, znajdziemy bezpieczne refugium, do którego nie wpuścimy produktów waszej inżynierii. I z tego bezpiecznego azylu będziemy obserwować jak będziecie się zżerać nawzajem. Nie z powodu obrony wartości, walki o prawdę i zmagań w imieniu dobra. Ale za podszeptem macherów dążących do zamiany człowieka w oszalałego konsumenta. Brutalnie i bezlitośnie… Taplając się w krwi, ekskrementach oraz płynach fizjologicznych. I nie podamy wam pomocnej ręki, bo chcącemu nie dzieje się krzywda… Amen!
A teraz rzyg tzw. „Cypisa” kontra prawdziwa sztuka…
----------------------------
Obrazy wykorzystywane wyłącznie jako prawo cytatu w myśl art. 29. Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych
Inne tematy w dziale Społeczeństwo