Bazyli1969 Bazyli1969
1306
BLOG

„Kochajmy się!”, czyli polska ślepota pomnożona przez niemieckie pragnienia

Bazyli1969 Bazyli1969 Kultura Obserwuj notkę 38

Prawda ma to do siebie, że zapiera. Fałsz ma to do siebie, że wychodzi na jaw.
A.    Sapkowski
image

Zwiedziłem Niemcy wszerz i wzdłuż. Byłem w niemieckich centrach i na niemieckich „zadupiach”. Trafiałem w tym kraju na ludzi dobrych i ludzi złych.  Tak jest chyba wszędzie, na całym świecie. Ktoś, kto próbowałby podważyć tę uwagę wyszedłby na totalną baranią głowę. Jest tu jednak pewien feler… Otóż naszych zachodnich sąsiadów nie należy, a nawet nie wolno, traktować i oceniać na wzór Papuasów, Bretończyków lub innych Estończyków. Rzecz w tym, iż Niemcy wciąż i wciąż pamiętają. O Pommern, o Schlesien, o Ostpreussen… Taka karma. I bez względu na wiek, wykształcenie, status materialny, miejsce zamieszkania… Ba! Z ust niemieckiego przesiedleńca z rumuńskiego Siedmiogrodu usłyszałem, że „Danzig ist deutsch!”. Jak tu polemizować?

Patrzę, słucham, rozmawiam. Impulsy i wiedza płynące do mej świadomości przeczą uporczywej narracji sprzedawanej Polakom w mass mediach, iż tak naprawdę dziś wszyscy jesteśmy Europejczykami. Że mieszkaniec Polski, Luksemburga, Portugalii i Grecji to jedna, wielka rodzina, w której nie ma absolutnie (!) miejsca na jakieś starożytne i „nacjonalistyczne” spory. Analizuję. I gadające głowy sprzedające naszemu narodowi tego rodzaju chłam mam w głębokim poważaniu. Oczywistym jest bowiem, że nasz zachodni sąsiad czyni wiele, aby odwrócić skutki II Wojny Światowej. Bez jawnej przemocy, bez wysyłania „Tygrysów” pod Poznań, Bydgoszcz i Katowice,  bez oznaczania wagonów tramwajowych tabliczkami z napisem „Nur für Deutsche”. To znacznie bardziej wysublimowana intryga. Jej celem jest ponowne opanowanie „ziem utraconych”, czyli „wschodnich Niemiec pod tymczasowym zarządem polskim”.

Ktoś może powiedzieć: „Bazyli, przesadzasz albo ściemniasz”. Ma prawo. Problem w tym, iż takie zastrzeżenia współgrają z zapewnieniami sanacyjnych tuzów, którzy aż do końca dnia 31 sierpnia 1939 r. zapewniali, że wszystko jest pod kontrolą i żadnej (głupiej!) wojny nie będzie. Mógłbym zapełnić uzasadnieniem mojego poglądu dziesiątki lub nawet setki stron formatu A4. Mógłbym. Tylko: po co? Wystarczy, że poproszę zainteresowanych o zapoznanie się z załączonym poniżej filmem. Krótkim, lecz treściwym. Kto nie zrozumie jego sensu, ten kiep i – przy okazji – świadomy lub mimowolny zdrajca. Czas na zmianę, bo zegar nieubłaganie tyka…


--------------------------------

Obrazy wykorzystywane wyłącznie jako prawo cytatu w myśl art. 29. Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych


Bazyli1969
O mnie Bazyli1969

Jestem stąd...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura