Oszust, który zręcznie i zmyśla, i mata, to nie oszust, ale tylko człek wielkiego świata.
J. Berner
Żeby nie było… Gombrowiczowska „Pornografia” to dzieło poważne. Ba! Obrazoburcze, ohydne, dołujące, a jednocześnie… godne polecenia. Nie będę wchodził w szczegóły fabuły, ale po zapoznaniu się z tym dziełem (celowo bez cudzysłowu) zrozumiałem, iż wbrew oczekiwaniom większości tzw. normalsów często światem zawiadują osobnicy w rodzaju Witolda i Fryderyka, czyli ludzie źli. Zbyt często. Do tego grona należy bezapelacyjnie zaliczyć intelektualnych pornografów, którzy nie bacząc na okoliczności, profil adresatów treści, realia oraz efekty swej działalności dążą do niezdrowego podniecenia odbiorców przekazu. Nie czynią tego tak sobie, tj. sobie a muzom, lecz prawie zawsze mają w tym ukryty cel. Manipulacja, zemsta, pieniądze, władza albo wszystkiego po trochu. I teraz… Gdyby przyłożyć tego rodzaju szablon do sytuacji obecnej za jednego z czołowych, albo nawet niekoronowanego króla intelektualnych pornografów naszego kontynentu należałoby uznać lidera opozycji, czyli Donalda Tuska. Dlaczego?
Zacznę od spraw najistotniejszych. Otóż szef Platformy Obywatelskiej gardzi faktami lub zwyczajnie ich nie ogarnia. Doskonałym przykładem potwierdzającym to spostrzeżenie jest generowane przezeń ocena naszej sytuacji ekonomicznej. „Była zielona wyspa, a teraz [w roku 2023] jest czerwona”, „To wy [przedsiębiorcy] utrzymujecie państwo”, „Jednym z naszych głównych trosk jest bezpieczeństwo socjalne Polaków”, „Chcemy wydobywać polski węgiel!”, „Już wkrótce Polacy zaczną wracać z emigracji” itd. itp. Prawdziwy „Ojciec Ojczyzny”! Kto jednak ma pamięć tyko nieco lepszą od pamięci akwaryjnej rybki dobrze pamięta chwile, gdy rząd kierowany przez naszego „bohatera” i on sam spowodował upadek wielu firm budujących drogi szybkiego ruchu (co jest swoistym kuriozum w skali świata), rewaloryzował renty i emerytury o pięć złociszy (uzasadniając przy tym, że dobry z niego pan), bez mrugnięcia okiem obciął zasiłek pogrzebowy (dla wielu uboższych rodzin to poważny problem), stwierdził, iż pieniądze odłożone w OFE to tak naprawdę nie jest własność oszczędzających, zamykał kopalnie na potęgę, a w okresie 2008-2015 wyjechało znad Wisły na stałe kilkaset tysięcy Polaków. Ponadto na koniec rządów PO-PSL nasz (nominalny) PKB sięgnął 477 mld USD (przy kursie 3,76 zł/1 USD) , a po kolejnych siedmiu latach wspiął się na poziom 740 mld USD (przy kursie 4,40 zł/1 USD). To wzrost o ponad połowę! Oczywiście wciąż nie osiągnęliśmy stanu pożądanego, ale tempo doganiania liderów jawi się imponująco. Można by tak długo. Wspomnę tylko, że bajędy propagowane przez członków „niemieckiej partii dla Polaków” i orbitującej wokół niej drobnicy mają się nijak do faktów (zobacz: załączone video).
Podobnie on, a za nim cały chór padawanów, perorowali i perorują o utracie przez Rzeczpospolitą „twarzy” i znaczenia w świecie jako efekcie działań obecnej ekipy rządzącej. Osobiście mam mnóstwo zastrzeżeń do obecnego rządu, ale twierdzenie, iż w epoce Tuska Polska miała być jakoś szczególnie doceniana i szanowana zakrawa na miano wzorcowego pajacingu. Eee… Przepraszam. Chyba się zagalopowałem, bo faktycznie ówczesna władza miała pewną ilość epokowych dokonań. Jakich? Ot, choćby to, gdy w gronie kilkuset ambasadorów UE znalazło się dwóch albo trzech Polaków. Albo to polegające na wspomożeniu zadłużonej (głównie wobec RFN) Grecji kilkoma miliardami USD wyciągniętymi z kieszeni obywateli RP. No i creme de la creme! Nasz kraj i jego władze zasłużyły na dozgonną wdzięczność takich arbitrów elegancji jak Niemcy i Rosja, kiedy to koalicja PO-PSL , ustami swych przedstawicieli, oświadczyła oniemiałym Polakom, iż inwestycja o nazwie „Nord Stream” to tyko i wyłącznie, powtórzę: tylko i wyłącznie, projekt biznesowy. Cóż… Czego można oczekiwać od człowieka, dla którego miarą sukcesu jest możliwość założenia marynarki nawalonemu Junckerowi…
No i wreszcie finał. Od dwóch czy też trzech dni przewodniczący PO tapla się brudach wypływających z jednego z krakowskich szpitali. Hasło „Pani Joanna” nie schodzi z ust D. Tuska. Podobnie jak w ciągu minionych miesięcy rozbrzmiewały na wiecach totalnych hasła: „Dorota z Nowego Targu” oraz „Iza z Pszczyny”. Co więcej raczył sformułować wstrząsające wyznanie o tym, iż „jest gotów oddać życie za to, żeby się skończył ten koszmar”. Tak, D. Tusk jest gotów oddać życie za kobiety, których tragedie cynicznie i bezczelnie wykorzystuje. Przy okazji kluczy, fałszuje przebieg zdarzeń, zwyczajnie kłamie. Gotów jest oddać życie za dobre imię, bezpieczeństwo i szacunek dla płci pięknej, do której prawdziwy stosunek określił jeden z jego najbliższych współpracowników i przy okazji równy mu megaloman (przy okazji przepraszam rodaków za tego ziomka), mówiąc o pewnej stewardessie, iż „nie zrzuciłbym [jej] z końca członka”. Przerażające! Prawda?!
Kończę. Zbyt wiele zła czyni człowiek, któremu poświęciłem tę notkę. Dodam tylko, że gdyby taki osobnik prowadził swą działalność w USA, Chinach, UK czy nawet Niemczech, należałoby go uznać za szkodnika. Coś na wzór turkucia podjadka, osnuja gwiaździstego lub zawisaka borowca. Taki pofika, pokłamie, popodgryza, ale nie ma na tyle sił by wywrócić na nice pozycję wspominanych państw. Wystarczy odpowiednia ilość Mospilanu albo Karate. Inaczej wygląda to z nadwiślańskiej perspektywy. W naszej sytuacji czyny D. Tuska pod względem szkodliwości śmiało można porównać do działań praktykowanych przez sławetnych targowiczan. Żyjemy bowiem pomiędzy dwoma potęgami, które od setek lat jako jeden z głównych celów stawiają przed sobą zneutralizowanie, podporządkowanie albo nawet unicestwienie przeszkody o nazwie Polska. Sięganie po broń w postaci uruchamiania w społeczeństwie najniższych instynktów, nawoływanie do odrzucania cywilizacji, zasad, odwiecznych wartości, proponowanie łatwizny, zezwierzęcenia i kłamstwa zawsze i wszędzie prowadziło do upadku. W efekcie miliony cierpiały, jednostki zyskiwały. Tusk nie może o tym nie wiedzieć.
Gdyby zatem ktoś zachciał uzyskać ode mnie odpowiedź na tytułowe pytanie, odpowiem bez zająknięcia: tak, D. Tusk poprzez swoją wielowektorową działalność zasłużył na miano intelektualnego pornografa. Na nieszczęście tą pornografią zaraził miliony moich rodaków, którzy z powodu braku wiedzy, przeczucia, doświadczenia, instynktu samozachowawczego lub po prostu z głupoty, wsłuchują się w nikczemne bzdury przywódcy „niemieckiej partii dla Polaków”. Czemu właśnie tak? Sądzę, że celnie wyjaśnił to P. Kukiz, mówiąc niedawno, iż „Donald Tusk oddałby Polskę za czapkę śliwek, a prezes Kaczyński prawdopodobnie za Polskę oddałby życie”. Nie wiem, czy druga część wypowiedzi Kukiza trafia w sedno. Jestem jednak prawie pewien, że pierwsza to szczera prawda.
---------------------------------
Obrazy wykorzystywane wyłącznie jako prawo cytatu w myśl art. 29. Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych
Inne tematy w dziale Polityka