Bazyli1969 Bazyli1969
2917
BLOG

Ukraińskie non possumus, czyli co szykuje generał W. Załużny?

Bazyli1969 Bazyli1969 Ukraina Obserwuj temat Obserwuj notkę 48

Obowiązek jest ciężki jak góra…
Natsuo Kirino

image

W grudniu ubiegłego roku Wołodymyr Zełeński oświadczył, że w Donbasie i na Krymie winny odbyć się referenda dotyczące przynależności państwowej tych terytoriów. W pierwszym tygodniu maja 2022 r. zadeklarował, iż „Rosjanie będą musieli opuścić Krym”. Natomiast w sobotnim orędziu telewizyjnym oznajmił:  „Nie sądzę, byśmy byli w stanie odzyskać wszystkie obszary w drodze walki zbrojnej. Gdybyśmy się na to zdecydowali, stracilibyśmy setki tysięcy ludzi". Czy przywołane wyżej passusy dowodzą rozchwiania emocjonalnego prezydenta Ukrainy albo tego, iż chlapie co mu ślina na język przynosi? Nie. Sądzę, że wręcz przeciwnie. Zmiana opinii wynika bowiem z realnej oceny sytuacji i pozwala przyjąć, że Zełeński wsłuchuje się w słowa swych doradców. Zarówno tych w garniturach, jak i tych w mundurach.

Oceniając na chłodno sytuację na froncie można zaryzykować tezę, że obecnej wojny nie wygrywa ani Rosja, ani Ukraina. Rzecz jasna z zastrzeżeniem – na dziś. To pewnie zdumiewa, lecz taką samą diagnozę stawiali obserwatorzy fińsko-sowieckiej Wojny Zimowej (1939/40). Jak wiadomo zmagania sprzed ponad osiemdziesięciu lat zakończyły się zaborem przez Moskwę znacznej części Karelii, ale Finowie obronili niepodległość. Co więcej czekający już pod granicą fińsko-sowiecką pro-moskiewski rząd, złożony z zwolenników komunizmu, musiał obejść się smakiem i zamiast w Helsinkach urzędował jeszcze przez lata w jakiejś zapadłej dziurze. A więc Finowie utracili spory obszar swego państwa, lecz Sowieci nie zrealizowali prawie żadnych strategicznych celów. Wypisz-wymaluj jak dziś na Ukrainie. Przypuszczam jednak, że już niebawem będziemy świadkami niezwykle ważnych wydarzeń nad Dnieprem. Oczywiście o charakterze militarnym.

Istnieje spore prawdopodobieństwo, że po zajęciu Siewierodoniecka, a więc resztki Obwodu Ługańskiego, „oko Saurona” skieruje się na wciąż pozostającą pod kontrolą Kijowa część Obwodu Donieckiego. W celu ułatwienie i przyspieszenia realizacji zadania Rosjanie mogą ponowić próbę zaabsorbowania sił ukraińskich pod Kijowem. Wszędzie indziej będą chcieli zachować status quo (z ewentualnymi drobnymi zyskami terytorialnymi). Gdy zatem Donbas w całości zostanie przykryty cieniem Kremla, chan moskiewski – oczywiście – ustami swego kamiennotwarzego herolda oświadczy, że Specjalna Operacja została właśnie zakończona i jest gotowy do rozmów pokojowych. I od tej pory każdy wystrzelony pocisk, każda lecąca rakieta i każdy spalony czołg będzie obciążał sumienie nazistowsko-narkomańskiego rządu w Kijowie. A rynki medialne, ten wewnętrzny (w całości)  i ten zewnętrzny (w znacznej części) uznają, że władca Kremla to wielki i marzący o pokoju człowiek. Trzeba zatem gadać i skłonić do rozmów tych „banderowców”. To będzie bardzo niebezpieczny moment. Dla samej Ukrainy oraz wielu innych, głównie środkowoeuropejskich, krajów. W tym Polski. Jestem przekonany, iż taki scenariusz jest przez czynniki decyzyjne na Ukrainie brany pod uwagę w pierwszym rzędzie; wywołując  w głowach ministrów i generałów potężny ból głowy. Czy nasi ukraińscy sąsiedzi mogą w jakiś sposób przeciwdziałać?

Nie wydaje się aby było przesadą nazwanie głównodowodzącego Siłami Zbrojnymi Ukrainy „chłopem z jajami” i „z głową nie od parady”. Dowiódł tego zaskakując cały świat. Dlatego generał W. Załużny z pewnością wie, iż walczy nie tylko z Rosją ale i z czasem. Nie wydaje się bowiem, aby moskiewscy decydenci chcieli prowadzić walkę jeszcze przez długie miesiące, czy nawet lata. Z tego powodu ukraiński Sztab Generalny stanął przed wielkim wyzwaniem. Jego istotę da się streścić w kilku zdaniach. Po pierwsze, za wszelką cenę opóźniać postępy Moskali w kontrolowanych jeszcze regionach Donbasu. A to w tym celu, aby maksymalnie opóźnić ogłoszenie zakończenia interwencji przez władze rosyjskie. Po drugie, odzyskać terytoria o znaczeniu strategicznym, które… potencjalnie są do odzyskania. A więc: przede wszystkim Chersoń, okolice Charkowa, jak również odepchnąć napastników - jak najdalej się da - od Zaporoża. Te ruchy są niezbędne z tego powodu, gdyż w razie rozpoczęcia negocjacji pokojowych wspomniane obszary nie będą już przedmiotem rozmów. Targi obejmą inne ziemie. Być może równie ważne z punktu widzenia gospodarczego i transportowego, ale wciąż będące w rękach Rosjan. Prócz tego wypchnięcie Moskali za Dniepr (na południowym zachodzie) i uratowanie przed okupacją terenów na północ od Zaporoża daje szansę na lepsze przygotowanie państwa do obrony przed kolejną (niemal pewną) agresją Kremla oraz w znacznym stopniu chroni Ukrainę przed całkowita deindustrializacją. Wystarczy spojrzeć na mapy. Dlatego nie bardzo wierzę w sierpniową ofensywę Ukraińców. Przypuszczam, w oparciu o powyższe, że próba tejże zostanie podjęta znacznie wcześniej. Tik, tak. Tik, tak… Tak to widzę.

Słowa Zełeńskiego o zbyt wielkiej cenie, którą należałoby zapłacić w przypadku próby odbicia Krymu i/lub Donbasu odczytuję jako przygotowywanie ukraińskiej opinii publicznej do trudnych decyzji. Wszak nie jest tajemnicą, że obecnie większość tejże wciąż deklaruje bezpardonową walkę i chęć odbijania ziem zabranych w 2014 r. Trzeba jednak przyjąć, iż kierownictwo polityczne i wojskowe w Kijowie ma większą wiedzę o stanie faktycznym i urealnia swój przekaz do społeczeństwa. To dość groźne, bo z pewnością jakiś odłam obywateli ukraińskich uzna plany władz za nieuzasadniony minimalizm albo nawet za… zdradę. Podobnie do dziś ocenia się w niektórych środowiskach działania Wojska Polskiego po Bitwie Warszawskiej i Niemeńskiej z 1920 r. Nawet znani a przy tym faktycznie światli ludzie głoszą, że polskie dywizje winny wziąć się w garść i późną jesienią dotrzeć na karkach czerwonoarmiejców do Bramy Smoleńskiej. Ba! Gdyby Czesi, Niemcy, Austriacy i inni nie blokowali dostaw broni i amunicji dla Rzeczypospolitej, a obok polskich wojaków pojawiło się kilkadziesiąt tysięcy madziarskich honwedów (tak jak Węgrzy planowali) to kto wie… Problem w tym, że gdybanie po fakcie to li tylko intelektualna masturbacja. A jak wiadomo z praktykowania tego rodzaju czynności nic nigdy się nie urodziło.

Obserwujmy, bo będzie się działo!

-----------------------------------------

Obrazy wykorzystywane wyłącznie jako prawo cytatu w myśl art. 29. Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.

image

Na mapie z zaznaczonymi głównymi drogami Ukrainy widać doskonale, że utrzymanie/zdobycie przez Rosjan Chersonia, Charkowa, Czernihowa i Zaporoża znakomicie ułatwiłoby w przyszłości wtargnięcie wojsk na kierunki (odpowiednio) odessko-mołdawski, połtawsko-kijowski, kijowski oraz w głąb Ukrainy Prawobrzeżnej.

image



Utrata Donbasu i pobrzeża Morza Azowskiego to poważna sprawa i bolesny cios dla Ukrainy, lecz wpadnięcie w ręce Moskwy zasobów naturalnych znajdujących się w rejonach: Zaporoża, Dniepra, Krzywego Rogu i Czerkas byłoby już prawdziwą katastrofą.

Bazyli1969
O mnie Bazyli1969

Jestem stąd...

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (48)

Inne tematy w dziale Polityka