Bazyli1969 Bazyli1969
3277
BLOG

Rosja – groźny kraj we władaniu psycholi, czyli paranoja jest goła

Bazyli1969 Bazyli1969 Rosja Obserwuj temat Obserwuj notkę 52

Bezwzględne zło wywołuje konieczność istnienia bezwzględnego dobra.
A.    Huxley

image

Przyroda to matka doświadczenia. To ona stworzyła m.in. ropuchę szarą (Bufo bufo), która podobnie jak jej egzotyczne kuzynki oraz kuzyni jest jednym z najsprawniejszych i najbardziej bezwzględnych drapieżców. Wciąga niemal wszystko. Dżdżownice, pisklęta, jaszczurki, myszy, ryby a nawet przedstawicieli własnego gatunku. Tak już ma. Gdy jednak sprytniejszy i większy drapieżnik zaatakuje wspomnianą kreaturę to klękajcie narody. W obronie własnej nie tylko kąsa, drapie i szarpie ale nadyma się ponad wyobrażalne granice, lecz także  wydaje dźwięki mogące wywołać umarłego z grobu. Wszystko po to by przetrwać. Założę się, że niektórzy z nas spędzając czas nad jeziorem, czy w okolicach  podmokłych łąk, słyszeli nie raz i nie dwa przeraźliwe nawoływania, przypominające łkanie noworodka. Wtedy coś w sercach zadrgało, poruszyło się, zakłuło, wzbudziło nutę współczucia. A było to po prostu… wołanie ropusze. Wołanie drapieżcy. Podobne metody stosują nie tylko tzw. nasi bracia mniejsi, w tym Bufo bufo, lecz również co cwańsi przedstawiciele homo sapiens.

Wybitnym przykładem poczynań w rodzaju ropuszych są metody stosowane przez reprezentantów największego narodu słowiańskiego. Taa... Przepraszam, ale jakoś trzeba trzymać się uznanych kategoryzacji. Mniejsza z tym. W każdym razie Rosjanie doprowadzili do perfekcji odwracania uwagi od istoty problemu. Wprawdzie dla ludzi uważnych i nie pozbawionych minimalnego zasobu szarych komórek narracja Moskali jawi się jako prymitywny - niczym naprawianie zegarka siekierą - chwyt marketingowy, ale dla jakiejś tam części publiki światowej oraz znacznej większości nadwołżańskich tuziemców, jest niczym dogmat wiary. A nawet więcej!

W tym miejscu nie wrócę do przywoływania przykładów kłamstw, bredni i fałszerstw sączonych przez całe legiony moskiewskich urzędników, wojskowych, polityków i funkcjonariuszy medialnych. To sprawy znane i szkoda na nie czasu. Tym nędznikom gangsterzy płacą za pajacing, więc trudno mieć jakiekolwiek wątpliwości i wyrażać żale.  Znacznie ciekawszymi są spostrzeżenia „zwykłych Rosjan” pytanych o wydarzenia na Ukrainie.

W ciągu kilku ostatnich dni pozwoliłem sobie wieczorami wysłuchiwać opowieści mieszkańców Petersburga i Moskwy, ale również Biełgorodu, Tuły i Symbirska pytanych o ich stosunek do realizowanej na Ukrainie „specjalnej akcji militarnej”. Bez wchodzenia w szczegóły wspomnę tylko, że pewna (mniejsza) część indagowanych zasłaniała się wstrętem lub obojętnością wobec polityki i wyrzucała ze swoich ust słowo: pomidor! Jednak o wiele więcej osób pochwalało akcję zadekretowaną przez bandytę z Kremla, a bardzo wielu oświadczało, iż Ukraina winna być jedynie aperitifem przed głównym daniem. „Pribałtika”, Polsza, Mołdowa, Rumynija… Ba! Szwecja, Finlandia, Słowacja i Niemcy…  Wszystkie te państwa powinny zostać ukarane i w jakiś sposób zdominowane przez Moskwę. Innego wyjścia - niet!

Argumentacja wywiadowanych przypominała – pardon! – sen wariata. Otóż ich zdaniem niemal cały świat czyha nieustannie na to aby pognębić, zwasalizować, okraść i rozebrać matuszkę Rosję. Anglicy chcą zająć Archangielsk i Petersburg, amerykanie żyzne nadwołżańskie czarnoziemy, Polacy Smoleńsk i Królewiec, Japończycy prócz Wysp Kurylskich Sachalin i Chabarowsk, a Gruzini całe Przykałkazie. Wszyscy, literalnie wszyscy. No może poza towarzyszami Kitajcami. Dodatkowo wstrętne Ukry walczą z mirotworcami nie fair. Tak, tak! Zdaniem – przynajmniej – co drugiego respondenta, wojska ukraińskie to: naziści, narkomani, zwyrodnialcy, sługusy Zachodu i zboczeńcy. Co ciekawe, wczoraj w programie glisty Sołowiowa jeden z propagandystów (podobno rodem Ukrainiec!) klął się na wszystkie świętości, iż według informacji, które posiadł przynajmniej połowa ukraińskich wojaków nie zdaje sobie sprawy z tego, że walczy ze swymi braćmi Rosjanami, gdyż jest wysyłana na pole walki… po zażyciu narkotyków. Ponadto indagowani wyrażali głęboki żal, iż hektolitry krwi i łez lejących się na Podnieprzu, to tak naprawdę bezsensowna danina śmierci składana w wojnie domowej. Wszak Rosjanie i Ukraińcy to jeden, od zawsze miłujący się wzajemnie naród, a wszelkie niesnaski są wynikiem propagandy Galiczan, czyli nazistów ze Lwowa, Równego i Stanisławowa. Dowodem dla uzasadnienia takiego poglądu są propagowane od kilku dni „spostrzeżenia”, że przecież przeciętny Amerykanin, Francuz, Włoch czy Polak nie rozróżniają mieszkańców Federacji Rosyjskiej od ludzi żyjących na Ukrainie. Bo przecież to wszystko Ruscy. Ci drudzy nie poczuwają się do winy, ponieważ od zawsze byli narodem miłującym pokój, sprawiedliwym, litościwym, kulturalnym i stroniącym od przemocy (sic!).

O stanie umysłów psychopatów trzymających ster władzy w Rosji oraz ich poddanych można by pisać wiele. To co najciekawszym, ale i na bardziej przerażającym to to, iż nie widać na horyzoncie żadnych, absolutnie żadnych, szans na zmianę ku lepszemu. Podmianka jednego cara na drugiego w istocie nic nie zmieni. Ruski mir to anus mundi. Jądro ciemności i barbarzyński zaścianek. Kraina zdominowana przez hochsztaplerów, łapówkarzy, sprzedawczyków, bandytów i ciemne, pełne nienawiści, żądne przemocy oraz rabunku  miliony rabów. Jednym słowem: piekło! Jeśli ktoś spyta: czy nie żal mi włościanina spod Omska, albo studenta z Moskwy, albo inżyniera z  Rostowa nad Donem, albo artysty z Kazania to odpowiem: nie! My również jęczeliśmy wielokrotnie pod jarzmem opresji i ludzi złych. I choć płaciliśmy drogo, to nie raz i nie dwa staraliśmy się zrzucić tak obcą jak i rodzimą przemoc. W efekcie odzyskaliśmy dom, w którym coś tam przecieka, skrzypi, wieje, ale jest on nasz i tylko od nas zależy czy wreszcie go naprawimy. Niestety w Rosji rzeczy mają się zupełnie inaczej. Nawet gdy wybucha bunt, to jego celem jest wprowadzenie jeszcze bardziej okrutnej, jeszcze bardziej nieludzkiej i jeszcze bardziej absurdalnej dyktatury. Dlatego wszelkie próby (nawet delikatnego) tłumaczenia postępków Rosji pojawiające się w sferze medialnej wywołują u mnie odruch wymiotny. Są mi obmierzłe, wstrętne i ohydne niczym wspomniana na wstępie ropucha. Tu nie ma i nie może być kompromisu. Kto sądzi inaczej ten kiep, bo z paranoikami trzeba postępować tak jak na to zasługują.

Na koniec zaznaczę, iż powinniśmy się wystrzegać tzw. zrozumienia dla duszy rosyjskiej. A takie nawoływania pojawiają się coraz częściej. Również na tej platformie (nb. czuję się nieswojo wiedząc, że mieszkam w tym samym mieście co @deda). Wiem, że niektórych świadomych lub nie sojuszników putinowskiej bandy nie da się przekonać racjonalnymi argumentami. Są oni albo ślepi i głusi na argumenty, albo wiedzą z której strony chleb masłem posmarowany. Mam ich w nosie. A znam ich nieco, bo minionego lata miałem okazję pogawędzić z zakorzenionym w Polsce reprezentantem inteligencji rosyjskiej z Białorusi, który stwierdził, że Łukaszenka to de facto... miękiszon, a Odessa, Mariupol  i Kijów to stare rosyjskie miasta i Moskwa musi je odzyskać. Hmm…

 Są wśród moich rodaków jednak i tacy, którzy w natłoku informacji nieco pogubili się i jest im trudno obrać prawidłowy azymut. Dla nich przypomnę, że rosyjscy paranoicy są niczym francuski bandyta i morderca Nicolas Cocaign, który po dokonaniu gwałtu na nieletniej, a następnie w  styczniu 2007 roku zabiciu współwięźnia (przy czym  rozciął jego klatkę piersiową i zjadł część jego płuc) żalił się wszem i wobec, że starano się go zniewolić, osadzono w izolatce i nie zapewniono dostępu do internetu. Według niego świat jest zły, sprzysiągł się przeciw niemu, a jego zboczone pragnienia winny zostać uwzględnione i zaakceptowane przez współobywateli. Taką samą paranoiczną perspektywę prezentuje dziś Moskwa. Z tej przyczyny warto pamiętać o tym, iż Rosja to - wbrew pozorom - kraj zarządzany nie przez bandytów i złodziei ale głównie przez psycholi. Takich, dla dobra ogółu, trzeba bezwzględnie izolować. Paranoja jest goła!


----------------------------------

Obrazy wykorzystywane wyłącznie jako prawo cytatu w myśl art. 29. Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.




Bazyli1969
O mnie Bazyli1969

Jestem stąd...

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (52)

Inne tematy w dziale Polityka