Znajdywanie jest zarezerwowane dla szukających.
J. Rohn
Jana Pospieszalskiego darzę sporą sympatią. Głownie dlatego, że swego czasu zrezygnował z bycia „zlepkiem komórek” i przeszedł na jasną stronę mocy. Ale są też inne powody. Jakie? Bardzo podoba mi się dociekliwość Pospieszalskiego, sprawne prowadzenie debat, umiejętność wyszukiwania ciekawych tematów i jego… odwaga. Mogę z czystym sercem powiedzieć, że takiego dziennikarstwa oczekuję. Aha! Muszę dodać, że niektórym moim znajomym postawa i opinie bohatera notki są nie w smak, gdyż uważają go za reprezentanta konserwatywnego betonu. Osobiście tak nie uważam, choć postrzegam wiele kwestii podobnie jak on. Najlepszym dowodem na otwartość umysłu p. Jana niechaj będzie jego wczorajszy autorski program pt. „Warto rozmawiać”.
Gośćmi audycji byli: prof. Horban, prof. Gut i dr Bodnar. O dwóch pierwszych postaciach nie trzeba wiele pisać, bo znane są ze szklanego ekranu. Pełnią rolę specjalistów epidemiologów i zakaźników doradzających rządowi w kwestiach „pandemii”. Obaj – choć jeden bardziej – wspierają narrację epidemiczną i są rzecznikami poglądu o jak najszerszym „wyszczepianiu” Polaków nową antycovidową szczepionką. Głoszą też pogląd, iż tylko masowe uczestnictwo rodaków w szczepionkowym projekcie może ich uchronić przed jeszcze większym nasileniem chorób. Do programu zaproszono także dr Bodnara, lekarza z Przemyśla, który – podobno – uzyskał zaskakująco pozytywne wyniki w leczeniu zarażonych. Ja tam nie znam się na wirusach i bakteriach, dlatego z zaciekawieniem usiadłem przed telewizorem.
Ech… Jakby to napisać? Powiem krótko. Obaj panowie profesorowie nie wywarli na mnie pozytywnego wrażania. Prof. Horban to już zupełnie. Każdy uważny i nieuprzedzony widz mógł się przekonać, iż nie mają oni w wielkim poważaniu prowincjonalnego lekarza, a jego rezultaty w pomaganiu pacjentom (potwierdzone przez wyleczonych!) uznają za swoisty rodzaj szarlatanerii. Ba! Gdy dr Bodnar wspomniał, że już pół roku temu poinformował Ministerstwo Zdrowia o pozytywnych skutkach stosowanych przezeń matod leczenia covid19 ale nie otrzymał żadnej, nawet zdawkowej lub kurtuazyjnej odpowiedzi, to obaj panowie profesorowie z minami wszechwiedzących i wszechmogących demiurgów odrzekli, że to nie fair, lecz… cóż! Natomiast na pytanie redaktora prowadzącego o brak reakcji decydentów z ministerstwa, służb państwowych, prezesów stowarzyszeń lekarskich, instytutów naukowych na osiągnięcia dr Bodnara, obaj naukowcy zaproponowali aby lekarz z Przemyśla zaczął od… I tu wymienili całą litanię wniosków, kart, opinii, potwierdzeń, zaświadczeń, artykułów, zestawień itd., którymi „prowincjusz” zakłócający spokój medycznych tuzów winien zwrócić na siebie uwagę.
Generalnie wymiana zdań przypominała pojedynek w tenisa stołowego. Pospieszalski o fakcie. Profesorowie o wniosku. Dr Bodnar o efektach. Profesorowie o formularzu. Redaktor o ozdrowieńcach. Profesorowie o aplikacji…
Mógłbym tak długo. Najważniejszym jest jednak to, że udało mi się wyłowić kilka faktów, które dają wiele do myślenia. I tak:
- przeznaczona na rynek polski szczepionka tak naprawdę nie jest jeszcze… szczepionką sensu stricto (prof. Gut),
- istnieje wiele ograniczeń w zakresie jej stosowania (kobiety w ciąży, matki karmiące, alergicy, osoby zażywające inne leki…),
- amantadyna pomaga na grypę (i określonej liczbie osób chorujących pod wpływem wirusa covid19), ale państwo polskie – na dziś - nie jest zainteresowane sprawdzeniem skuteczności tej metody,
- podobno brak obecnie środków na sprawdzenie skuteczności amantadyny, gdyż pieniądze potrzebne są na szczepionki, szpitale, środki ochrony itd.
Pod koniec dyskusji redaktor Pospieszalski zadał gościom pytanie o koszt dawki szczepionki, którą mają zostać potraktowani Polacy oraz cenę dawki amantadyny, która (podobno!) za sprawą dr Bodnara pomogła już kilkuset osobom (w tym jednemu z wiceministrów). Przecież "szlachetne zdrowie, nikt się nie dowie...". Okazuje się, iż cena dawki amantadyny to ok. 10 zł, a opłata za porcję amerykańskiej szczepionki to ok… 10 000 zł!!!
W drugiej części programu J. Pospieszalski rozmawiał z ministrem M. Dworczykiem. I to także była elektryzująca, momentami ostra dyskusja. Odniosłem przy tym wrażenie, iż minister w miarę upływu czasu i po kolejnych pytaniach Pospieszalskiego coraz mocniej zaciskał zęby. Ale być może tylko tak mi się wydawało… Przyznam otwarcie, że nie jestem pewien czy J. Pospieszalski nie okazał się zbyt dociekliwym. Wszak już kiedyś uznano, że porusza niemodne tematy i wścibia nos w nie swoje sprawy. Czy panu Janowi program o covid19 i szczepionkach nie odbije się czkawką, przekonamy się niebawem.
Tak sobie myślę, że nawet dla laika rozmowa medyków pod kierunkiem redaktora prowadzącego była niezwykle interesująca. Wprawdzie momentami była nieprzejrzysta i wywoływała fundamentalne pytanie: o co chodzi? Ale przecież jeśli nie wiadomo o co chodzi, to zwykle chodzi o…
Panie Janie - brawo!
---------------------------------------
Obrazy wykorzystywane wyłącznie jako prawo cytatu w myśl art. 29. Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
Inne tematy w dziale Rozmaitości