Dwie rzeczy dają duszy największą siłę: wierność prawdzie i wiara w siebie.
Seneka Starszy
Nie dalej jak wczoraj blogerka @wiesława zaprezentowała interesujący tekst poświęcony perypetiom życiowym Normana Daviesa. A dokładniej zmaganiom znanego uczonego ze środowiskami, które pojęcie „prawda” rozumieją na sposób postmodernistyczny. W sensie ogólnym to wielce pouczająca historia i ukazująca na jak bardzo ostrym zakręcie znajduje się obecnie nasza cywilizacja. Natomiast na poziomie szczegółów naprawdę przerażająca. Głownie dla nas, Polaków.
Gdyby obrzydliwe postępowanie wobec Daviesa było ewenementem, można by ze smutkiem pokiwać głową i zadumać się nad żywotnością głupoty. Niestety, i trzeba to podkreślić, postawy zaprezentowane przez adwersarzy Walijczyka stały się już standardem! Aby nie być gołosłownym przywołam przykład Amerykanina, którego walka o prawdę i sympatia wobec Polski doprowadziły na sam skraj przepaści.
E. Reid, choć należy do cechu historyków, nie jest postacią tak znaną jak N. Davies. W odróżnieniu od bohatera notki @wiesławy ma wśród przodków osoby pochodzenia polskiego. Z tej przyczyny zainteresował się onegdaj nowożytnymi dziejami Polski, ze szczególnym uwzględnieniem okresu II Wojny Światowej. Jak sam przyznaje, zanim podjął się studiów na wspomniane tematy miał jedynie mgliste pojęcie o wydarzeniach z lat 1939-1945 rozgrywających się we wschodniej Europie. Intensywne zapoznawanie się ze źródłami oraz opracowaniami związanymi z tym okresem, doprowadziło go do przyjęcia wniosków bardzo odległych od oficjalnej narracji panującej na uczelniach amerykańskich oraz zachodnioeuropejskich. Ze zdumieniem stwierdził, iż wysiłek wojenny Polaków nie był aż tak marginalny jak twierdziły uniwersyteckie tuzy, a stosunki społeczne i polityczne nad Wisłą (w okresie wojny i okupacji) były zdecydowanie bardziej skomplikowane niż można było to wyczytać z akademickich podręczników lub usłyszeć z ust wykładowców.
Podczas wertowania materiałów najwięcej uwagi poświęcił zagadnieniu stosunków polsko-żydowskich. Nie powinno to nikogo dziwić, gdyż prawdę powiedziawszy na amerykańskich uczelniach wiedza o Europie z czasów zmagań z Hitlerem, coraz częściej sprowadzana jest do tematyki „okołoholokaustowej”, a główne role odgrywają wyłącznie nieskazitelni Żydzi oraz wściekle antysemiccy Polacy. Co ważne, przekaz ten zyskuje charakter kanonu, normy, aksjomatu…
Na skutek wieloletnich dociekań E. Reid „odkrył” to, co dla nas jest wręcz oczywiste. Jako swoistego rodzaju „neofita” postanowił podzielić się zdobytą wiedzą ze swymi amerykańskimi rodakami. Bez jakiegokolwiek wsparcia zewnętrznego tworzył i publikował nagrania zawierające wykłady omawiające postawy ludzi znajdujących się pod niemiecką okupacją. Wspominał o bohaterach i draniach, wydarzeniach chwalebnych i gorszących, sytuacjach godnych pochwały i wstydliwych. Krótko mówiąc propagował za oceanem wiedzę, która dla przeciętnego Amerykanina jawiła się jako wiedza tajemna. O zainteresowaniu informacjami przedstawianymi przez Reida niechaj świadczy fakt, że wiele z jego filmów oglądało nawet po kilkadziesiąt tysięcy internautów. I wszystko szło w dobrym kierunku…
Siłą rzeczy opowieści naszego bohatera poświęcone dziejom II Wojny Światowej nie mogły pominąć tematyki związanej z opresją wobec ludności żydowskiej. Problem w tym, że E. Reid podkreślał, że wojenna gehenna była również udziałem Polaków, a kolaboracją z nazistami splamiła się nie tylko ludność nie-żydowska. Zapytany o bieżące relacje polsko-żydowskie i kwestię Ustawy 447/JUST odrzekł z „naiwną” szczerością: Widzimy tu próbę wymuszenia, za którą stoją Amerykanie i Kongres. Widzimy złodziejstwo i żaden Polak nie może tego wspierać. Szczególnie po tym, co w trakcie II wojny światowej wycierpiała Polska i po tym, jak Niemcy wypłaciły reparacje Żydom. No i zaczęło się…
E. Reid został poddany wszechstronnej „obróbce skrawaniem”. Pod presją wpływowych osób odwoływano jego spotkania z publicznością, zagrożono mu, iż jeśli dalej będzie publikował internetowe wykłady, to zostanie puszczony z torbami, on oraz jego rodzina poczęli otrzymywać anonimy zawierające groźby karalne… Wreszcie w mediach pojawiły się oskarżenia, że E. Reid jest zażartym antysemitą i negacjonistą Holokaustu. To ostatnie spostponowanie w Stanach Zjednoczonych równe jest nieomal wydaniu wyroku śmierci cywilnej. Osoba publiczna napiętnowana w ten sposób musi liczyć się z tym, iż wszystko co dobre w jej życiu właśnie się zakończyło.
Z tego co wiem, E. Raid wciąż się nie poddał. To – biorąc pod uwagę kontekst i środowisko w którym żyje – dowód wielkiej odwagi. Od czasu do czasu można znaleźć jego wpisy na twitterowych kontach polskich użytkowników. Niektóre polskie media internetowe wspierają go i nawołują do okazania mu pomocy. To godne pochwały i naśladowania. Obawiam się tylko, że ten szlachetny człowiek bez istotnego wsparcia może w końcu ulec przemożnej potędze machiny kłamstwa, a wraz z jego kapitulacją z przestrzeni publicznej zniknie jeden z niewielu zaoceanicznych głosów sympatyzujących z Polską i Polakami. Sądzę, że warto zadbać o to by tak się nie stało.
PS Za ten film E. Reid został zbanowany na You Tube
https://www.facebook.com/PolskaNiepodleglaLondyn/videos/za-ten-film-historyk-eward-reid-zosta%C5%82-zbanowany-na-youtubie/681328735645657/
Obrazy wykorzystywane wyłącznie jako prawo cytatu w myśl art. 29. Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
Inne tematy w dziale Kultura