Jedna zmiana przygotowuje drugą.
Niccolò Machiavelli
Jesteśmy dorośli, więc zacznę od rzeczy ze zbioru przyjemności dla dużych chłopców i dziewczynek… Otóż, w niedzielne popołudnie zakupiłem czteropak piwa marki […] i tak „uzbrojony” zasiadłem do obserwowania wydarzeń wyborczych. Otworzyłem pierwsze. Pssst… Exit poll itd. itp. Drugie, pstryk! Mądre głowy i tysiące słów. Kolejne. Zbyt ciepłe i wylało się nieco piany. Zajrzałem do sieci. Ciekawiej niż w TV. Chwila przerwy z kufelkiem w dłoni i przekąska. Potem kontynuacja obserwacji. Ale zaraz… Eksperci przestają przypominać wszechwiedzących jajogłowych, prowadzący nie wydają się już tak agresywnymi, a z reprezentantów formacji politycznych poczyna uchodzić zatrute powietrze. Miło, pastelowo, spokojnie… Taka pluszowa polityka. Trzeba przyznać, że zawarty w chmielu ksantohumol czyni cuda. Dosyć. Dobranoc.
Gdy w powyborczy poniedziałek postanowiłem posurfować w sieci nie było już tak pastelowo, miło i spokojnie. Nawalanka, amok i… krótkowzroczność. Kto okaże się zwycięzcą za kilkanaście dni? Duda czy Trzaskowski, Trzaskowski czy Duda? I szlus! Tak jakby olbrzymia większość komentatorów straciła z pola widzenia istotę obecnych zmagań o fotel prezydencki oraz ich dalekosiężne konsekwencje. A przecież w kontekście parlamentarnym jawią się one jako niezwykle łatwe do „rozczytania”. W czym rzecz?
Otóż, usadowienie w gmachu przy Krakowskim Przedmieściu własnego kandydata jest ważnym dla obu konkurujących obozów. Z tym zastrzeżeniem, iż w szeregach Zjednoczonej Prawicy zwycięstwo A. Dudy zostanie przyjęte z zadowoleniem, ale ewentualna porażka nie będzie przysłowiowym końcem świata. W przypadku przegranej R. Trzaskowskiego obóz go wspierający stanie w obliczu Armagedonu. Bez dwóch zdań! Dla tej formacji kolejne lata bez dostępu do konfitur i nadziei na wzrost notowań oznaczają wybuch niezadowolenia działaczy, wzajemne oskarżenia, podkładania „świń”, wyciągania kwitów i w konsekwencji erozję formacji. Może ona przybrać takie tempo, że już za roku, najdalej dwa, nie będzie czego zbierać. Bezideowość nie jest przecież najlepszym spoiwem. Sądzę, że J. Kaczyński wie o tym doskonale i – być może – podanie w maju ręki tonącej PO miało służyć znokautowaniu tej partii miesiąc później, lecz już w świetle jupiterów i przy udziale odpowiedniej liczby sędziów. Być może… Jeśli tak, to: chapeau bas! Ten scenariusz ma wszakże i słabe strony. Rzecz jasna z punktu widzenia Zjednoczonej Prawicy. Jakie?
Wyobraźmy sobie scenę polityczną, na której całkowicie i bezdyskusyjnie dominuje partia J. Kaczyńskiego i jej sojusznicy. Większość pozostałych zawodników jęczy obita i modli się o cud lub zajmuję się wewnętrzną dintojrą. Nie stanowi zatem żadnego zagrożenia i obóz władzy odwołuje, powołuje, uchwala i przeprowadza niemal wszystko co zechce. Panuje, rządzi i rozstrzyga. Taka sytuacja może się nawet niektórym podobać, lecz doświadczenie uczy, że po krótkim czasie prowadzi do rozpasania i infekcji poczuciem bezkarności. Nie będzie o to trudno, bo w genom każdej nie elitarnej organizacji wpisany jest gen rozkładu. Dodając do tego ledwo średnią umiejętność komunikowania się z wyborcami, zaniedbywanie spraw typu godnościowego oraz brak odpowiedniej asertywności wobec czynników zewnętrznych, Zjednoczona Prawica powoli acz systematycznie będzie tracić w oczach polskich obywateli. Czy ktoś mógłby na tym skorzystać? Oczywiście!
W moim przekonaniu beneficjentem dekompozycji ZP, czyli formacji reprezentującej dziś większość środowisk o profilu centrowym i prawicowym, może zostać Ruch Narodowy (Konfederacja). Nawet zadeklarowani przeciwnicy tego ugrupowania winni przyznać, iż wynik K. Bosaka w świetle dokonań Biedronia czy Kosiniaka-Kamysza wygląda całkiem dobrze. Co więcej, doświadczenia wyborcze pokazują, że w wyborach parlamentarnych partie mające rozbudowane struktury i oddanych aktywistów, a utożsamiane ze "skrajną prawicą", otrzymują często znacząco większe poparcie niż w elekcjach prezydenckich. Czy w razie przywołanego wyżej rozwoju wydarzeń Ruch Narodowy (Konfederacja) wykorzysta tę szansę? To zależy od kilku czynników. W tym od rozsądku jego liderów.
Dogrywkę, tak na wszelki wypadek, obejrzę nucąc pod nosem...
Oj, chmielu, chmielu, ty bujne ziele,
Nie będzie bez cię żadne wesele…
PS W razie zwycięstwa R. Trzaskowskiego RN przyszłe zyski będzie mógł liczyć jedynie w promilach, a nie w procentach.
Inne tematy w dziale Polityka