W jaki sposób odczytywać dzisiejsze wystąpienie premiera?

Plan: coś, co potem wygląda absolutnie inaczej.
J. Tuwim

Podstawową cechą, którą winien wykazywać się polityk jest… Nie, wcale nie aparycja Adonisa, gaduła a`la Hanka Bielicka, znajomość języków obcych czy nawet szeroka i głęboka wiedza. To oczywiście walory niezwykle przydatne w tej branży, ale najważniejszym walorem odróżniającym polityka od politykiera jest skuteczność. Jeśli jeszcze zostanie ona okraszona szczyptą sprytu i garścią wizjonerstwa, to z całą pewnością należy stwierdzić, iż człek posiadający te przymioty, pasuje do garnituru.

Wspominam o tym, gdyż zakończone niedawno wystąpienie premiera Morawieckiego  jawi się jako potwierdzenie przypuszczenia, że obecnej ekipie rządzącej, a dokładniej jej kierownictwu, w żadnym razie nie brakuje ani sprytu, ani zdolności przewidywania, a w konsekwencji - skuteczności. Cóż skłania mnie do takiego wniosku?

Wiemy, iż wynik głosowania w sejmie nad – nazwijmy je roboczo – wyborami korespondencyjnymi, nie jest pewnym. Ba, wydaje się, że szala przechyla się nieznacznie na stronę tych ośrodków politycznych, które z uporem dążą do – pardon!- uwalenia tej formy elekcji. Sprawa nie jest przesądzona, ale gdyby frakcji sprawującej władzę zabrakło 5, 3 albo nawet 1 głosu, to… Po ogłoszeniu przez marszałka Sejmu wyników głosowania reprezentanci opozycji wyskoczą z ław i niczym widzowie zakończonego koncertu Andrei Bocellego, oddadzą się frenetycznym oklaskom i jeden drugiemu wpadnie w radośnie rozstawione ramiona. Kon-sty-tuc-ja!, kon-sty-tuc-ja!, kon-sty-tuc-ja… Rozniesie się po sali i nawet były wicepremier, zgodnie z ulubionym przezeń modus operandi, klaśnie kilka razy w dłonie, lecz się nie uśmiechnie. Radość, euforia, zwycięstwo! Jednak po krótkiej chwili, marszałek niższej izby parlamentu z miną pokerzysty oznajmi, że skoro tak, to wybory – zgodnie z prawem – odbędą się na zasadzie tradycyjnej. 17 lub 23 maja…

Czy obywatele gremialnie potępią tego rodzaju polityczny gambit? Nie sądzę. Przecież już za tydzień swoje podwoje otworzą galerie handlowe, smyki tłumnie pojawią się w przedszkolach, ten i ów, bez naruszania prawa, będzie mógł zabukować przytulne lokum nad Bałtykiem, grupy znajomych  spotkają się przy grillu (oczywiście z nieodzownymi maseczkami) itd. itp. Kto wie, czy w przeddzień elekcji wymęczone panie nie będą mogły zacząć zapisywać się u swoich kosmetyczek na zabiegi upiększające? To wszystko sprawi, że nadwiślański lud, zgodnie z nieuświadomionym pragnieniem własnym, oswoi się z pandemią i przyjmie ją jako dokuczliwy, ale naturalny aspekt codzienności. Bo czy np. nie najpiękniejsza pogoda powoduje, że wszyscy, lub tylko większość urlopowiczów, rezygnują z wakacyjnych planów? Oczywiście, że nie. Dlatego można z olbrzymim prawdopodobieństwem prorokować, że tak czy siak, wybory AD 2020 odbędą się w przyszłym miesiącu.

Dodam na koniec, że w tym wpisie nie było moją intencją ocenianie: czy majowy termin wyborów jest dobry czy też zły? Chciałem jedynie zwrócić uwagę na fakt, że wypowiedzi polityków warto analizować na sposób niestandardowy. Szukać prawdziwego sensu tam, gdzie pozornie wcale go nie ma. Odczytywać poszczególne słowa i całe frazy nie dosłownie, lecz w szerokim kontekście i  nigdy, przenigdy, nie pokładać nadziei w politykach nieskutecznych. A tych, czyli politykierów, u nas aż nadto.

Link:

https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2018-02-06/morawiecki-i-kaczynski-nagrodzeni-podczas-gali-25-lecia-gazety-polskiej/