Tak zwany establishment polityczny boi się jak ognia wszelkich nowych inicjatyw. Jest się w stanie pogodzić z różnymi roszadami, rozłamami i połączeniami, tworzeniem ad-hoc „nowych” tworów politycznych w rodzaju „zjednoczonej prawicy” czy też „koalicji obywatelskiej” bo wiążą z takimi działaniami możliwość uzyskania większej liczby głosów. Że taka operacja jest skuteczna świadczy polityka i niewątpliwy sukces Jarosława Kaczyńskiego. Przyjęcie „pod skrzydła” PiS marginalnych partyjek (wraz z ugrupowaniem „syna marnotrawnego”) oraz równoczesne osłabienie Platformy Obywatelskiej (osieroconej przez Donalda Tuska) doprowadziło do uzyskania większości sejmowej.
Pojawienie się autentycznie nowego ruchu jest groźne dla obu stron polskiego sporu politycznego. Należy go więc za wszelką cenę zlikwidować w zarodku (tak działają rządzący) lub przejąć nad nim kontrolę (tak działa „strona opozycyjna”).
„Wiosnę” Roberta Biedronia czekają trudne czasy – będzie bowiem atakowana z wielką zaciekłością (choć różnymi metodami) z obu stron. Organizując swoją konwencję i przedstawiając program Robert Biedroń podniósł bowiem przyłbicę. Na razie do boju wystąpili harcownicy głośno pytając „kto za tym stoi, kto za to płaci, komu to służy...” i inne znane jeszcze z czasów I, prawdziwej „Solidarności”. Prawdziwy atak jednak jeszcze nie nastąpił i liderzy „Wiosny” powinni wziąć pod uwagę, że rządzący będą w tym ataku używać wszelkich dostępnych środków.
Tak zwana opozycja stara się na razie przekonać p.Biedronia, że „przede wszystkim należy odsunąć PiS od władzy – a w jedności siła”. Jest to półprawda, bo gdyby SLD w 2015 roku osiągnęło próg wyborczy do Sejmu to po obliczeniu mandatów metodą d’Hondta PiS nie mógłby rządzić samodzielnie.
Zasiedziali politycy nie potrafią przyjąć do wiadomości że społeczeństwo może skutecznie organizować się oddolnie, a Internet nie jest ograniczony do „naparzania się” polityków na Twitterze. Sprawa ACTA, a ostatnio skuteczna zbiórka środków finansowych na rzecz Europejskiego Centrum Solidarności powinna dać politykom oraz (może przede wszystkim) wyborcom sporo do myślenia. Zebranie kwoty niezbędnej na organizację takiego wydarzenia jak konwencja założycielska „Wiosny” oraz zapewnienie na niej odpowiedniej frekwencji nie jest w dobie powszechnej komunikacji problemem. Oskarżenia o „dotacje od Sorosa” nie zrobią dziś na rozumnych wyborcach wrażenia.
A „Wiosna” i jej założyciel wnoszą do zapyziałej polskiej polityki powiew koniecznej świeżości – życzę jej więc powodzenia. Do stawu z tłustymi karpiami warto jest wpuścić kilka szczupaków!
Nazywam się Tomasz Barbaszewski. Na Świat przyszedłem 76 lat temu wraz z nadejściem wiosny - była to wtedy niedziela. Potem było 25 lat z fizyką (doktorat z teoretycznej), a później drugie tyle z Xeniksem, Uniksem i Linuksem. Dziś jestem emerytem oraz bardzo dużym wdowcem! Nigdy nie korzystałem z MS Windows (tylko popróbowałem) - poważnie!
Poza tym - czwórka dzieci, już szóstka! wnucząt, dwa koty (schroniskowe dachowce), mnóstwo wspaniałych wspomnień i dużo czasu na czytanie i myślenie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka