Do dobrego tonu należy ostatnio czepianie się Wikipedii. „Wiedza z Wikipedii” zaczyna być wręcz obraźliwym epitetem. Moja żona wyniosła z domu umiłowanie encyklopedii i różnych wydań (od małych do wielkich) stoi na półkach w naszym domu kilka. Kiedyś oczywiście w miarę aktualna encyklopedia (nawet Mała Encyklopedia Powszechna PWN) lub różne encyklopedie tematyczne - zdrowia, fizyki itp. były znakomitym podręcznym źródłem podstawowych informacji. Te encyklopedie były znakomitą pomocą przy rozwiązywaniu krzyżówek (no, może poza przekrojową „krzyżówką z kociakiem”), pozwalały się przygotować do „Wielkiej Gry” itp. ale często również wykorzystywaliśmy je jako znakomity „punkt startowy”, choć nie było to zbyt proste, ponieważ odnośniki do dokumentów źródłowych są umieszczane w klasycznych encyklopediach raczej wyjątkowo. Źródłem dla małżonki były „Dzieła wszystkie Oskara Kolberga”, które stoją na najniższych półkach, bo sięgała (i nadal sięga) do nich dość rzadko.
Jak byłem czynnym fizykiem, to korzystałem z systemu komputerowej dystrybucji informacji naukowo-technicznej „INSPEC” ( informacje na jego temat można oczywiście znaleźć w „Wikipedii”). Wykupiłem abonament dla mojego laboratorium i mniej więcej dwa razy w miesiącu przychodziły paczuszki z „fiszkami” zawierającymi krótkie streszczenia interesujących nas prac. Problem oczywiście powstawał wówczas, gdy chciałem dotrzeć do oryginału („cenne dewizy” w PRL były dla pracowników nauki trudno osiągalne) – ale na szczęście ratowały mnie znajomości zawarte na różnych konferencjach. Internet i Wikipedia oczywiście całkowicie zmieniły sytuację. Powszechny dostęp do informacji, oprogramowania narzędziowego prawie całkowicie zmienił na przełomie wieków styl naszej pracy. Nie gromadziliśmy już fiszek INSPEC’u (w końcu te informacje również były wyszukiwane „komputerowo”) lecz uzyskaliśmy dostęp do większości interesujących nas streszczeń „on-line”.
Również moja małżonka, choć z wykształcenia etnograf i prowadziła badania terenowe oraz pracowała w różnych muzeach (a więc typową humanistką), to jednak błyskawicznie przystosowała się do zachodzących zmian i wykorzystywania Internetu i Wikipedii zarówno do celów zawodowych, jak rozrywkowych (poszukuje w sieci zarówno wzorów haftów ludowych, jak i przepisów na faworki sylwestrowe).
Internet i Wikipedia to rewolucja w dostępie do informacji. Wersja anglojęzyczna Wikipedii zawiera dziś około 4,5 mln haseł, polska nieco ponad milion. To nieźle, bo mniej więcej tyle samo haseł ma wersja rosyjska. Najważniejsze zalety Wikipedii to powszechna i wręcz natychmiastowa dostępność oraz aktualność i możliwość korygowania informacji na bieżąco. Nie bez znaczenia jest również zasada podawania odnośników do źródeł (nie tylko dostępnych „on-line”). Żadna encyklopedia nie może być traktowana jako jedyne źródło wiedzy! Dawniej istniało przecież pojęcie „wiedzy encyklopedycznej”.
Pozwoliłem sobie otworzyć dwie encyklopedie - „Encyklopedię powszechną” S.Orgelbranda (Warszawa 1898 r.) – pod hasłem „Atom” znajdziemy w niej krótkie informacje o „wirach w eterze”, za to zawiera ona wiele stron z informacjami o Monarchii Austro-Węgierskiej zaś „Nowa Encyklopedia Powszechna PWN (Warszawa 1995) mamy już liczby kwantowe, orbitale itp. zaś Austro-Węgrom poświęcono jedynie kilkanaście wierszy...
A spróbujmy przeprowadzić porównanie z Wikipedią – hasło „Atom” zajmuje wiele ekranów komputera, jest podzielone na działy – od historii atomizmu po badania antyatomów i pułapkowaniu antywodoru (2012 rok), zawiera 167 odnośników do tekstów źródłowych (nie licząc odnośników zawartych w tekście hasła). Hasło „Austro-Węgry” też jest bardzo bogate – dowiemy się z niego o historii monarchii, strukturze narodowościowej, przyczynach rozpadu, a nawet o sznyclu i serniku wiedeńskim. Porównania z polską Wiki nie wytrzymuje ani Orgelbrand, ani PWN! Proszę spróbować przekonać się samemu.
Często podnosi się fakt, że w Wikipedii pojawiają się czasem niepoprawne informacje. Słynna jest na przykład historia hasła „Henryk Batuta”.Ten (zresztą niezły) dowcip stał się orężem przeciwników Wikipedii, tematem szyderczych publikacji prasowych (odnośniki do nich znajdziemy wpisując w polskiej Wikipedii hasło „Henryk Batuta” ;) oraz innych opowieści mających udowodnić, że korzystanie z Wikipedii jest niebezpieczne. Jednak nikt rozsądny nie nabrał się na tego „Henryka Batutę” wystarczyło tylko sprawdzić odnośniki lub choćby spojrzeć na załączone do tego hasła zdjęcie tabliczki z nazwą warszawskiej ulicy „Batuty”. Moim zdaniem umieszczenie tego hasła stanowiło znakomite ostrzeżenie przed pobieżną lekturą i bezkrytycznym traktowaniem informacji (także zamieszczanych w prasie, książkach lub prezentowanych w radiu lub telewizji).Na początku naszego wieku studenci MIT opracowali program o nazwie „Scientific Paper Generator”. Można z niego skorzystać na stronie http://pdos.csail.mit.edu/scigen/ Wystraczy wpisać kilka nazwisk, wybrać „Generate” i mam wygenerowaną „pracę naukową” z dziedziny „Computer Science”. Wielu organizatorów konferencji oraz redakcji pism naukowych przyjęło tak wygenerowane „artykuły naukowe” do prezentacji lub publikacji! Trudno o lepszą kpinę z zasady „Publish or Perish” i lepsze ostrzeżenie przed brakiem krytycyzmu!
Wikipedia to coś wspaniałego – ale jest tylko tym, czym jest - Powszechną Encyklopedią, która jest na bieżąco aktualizowana oraz sprawdzana na zasadach kontroli wyrywkowej. Nie jest prawdą, że hasła w Wikipedii nie są recenzowane – choć zamiast formalnego komitetu Encyklopedystów mamy do czynienia ze zmienną grupą Wikipedystów. Ale za to możemy sprawdzić „on-line” historię hasła, dokonywanych zmian, zapoznać się z prowadzonymi dyskusjami, porównać kolejne wersje itp.
Z Wikipedii (jak z każdej encyklopedii) należy korzystać rozsądnie. Może ona być świetnym „punktem startowym”. A cechą poważnych studiów jest korzystanie z wielu źródeł. Wiki-Wiki po hawajsku znaczy „bardzo szybko”. Wikipedia oferuje szybki dostęp do informacji, ale nigdy nie miała ambicji być jedynym i kompletnym źródłem informacji. A już na pewno nie zasłużyła sobie na lekceważące opinie!
W Krakowie funkcjonowało powiedzenie: "Nie czepiać się tramwaju". Proszę więc nie czepiać się Wikipedii (choć jej nazwa nie pochodzi od linii tramwajowej tylko z autobusowej)...
Nazywam się Tomasz Barbaszewski. Na Świat przyszedłem 76 lat temu wraz z nadejściem wiosny - była to wtedy niedziela. Potem było 25 lat z fizyką (doktorat z teoretycznej), a później drugie tyle z Xeniksem, Uniksem i Linuksem. Dziś jestem emerytem oraz bardzo dużym wdowcem! Nigdy nie korzystałem z MS Windows (tylko popróbowałem) - poważnie!
Poza tym - czwórka dzieci, już szóstka! wnucząt, dwa koty (schroniskowe dachowce), mnóstwo wspaniałych wspomnień i dużo czasu na czytanie i myślenie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Technologie