barbie barbie
2234
BLOG

Refleksje smoleńskie (bez zdjęć)

barbie barbie Polityka Obserwuj notkę 49

 

Nikt nie zaprzeczy, że w sprawie katastrofy smoleńskiej Rosja zachowuje się wobec Polski arogancko. Fakty potwierdzające tą tezę można mnożyć – od szumnych zapowiedzi powołania wspólnej, specjalnej komisji pod auspicjami panów Putina i Tuska (kolejność alfabetyczna) po lekceważenie zapytań prawnych, mnożenie formalnych trudności w dostępie do dowodów itp. Wiele można wytłumaczyć rozmiarami katastrofy, które zapewne przerosły możliwości w końcu stosunkowo niewielkiego miasta, jakim jest Smoleńsk (nieco powyżej 300 tys. mieszkanców), ale takie usprawiedliwienie może dotyczyć co najwyżej kilku dni po katastrofie – a mamy do czynienia z ciągłą obstrukcją.

Wiele wskazuje jednak na to, że Rosja wykorzystuje bezwzględnie starą zasadę - „gra się tak, jak przeciwnik pozwala”. Weźmy choćby przykład aresztowania polskiego ekologa, który brał udział w ataku (tak, takie akcje uważam za atak!) na platformę poszukiwawczą w Arktyce. Pan Minister Spraw Zagranicznych Polski występuje w telewizji i stwierdza po prostu (cytuję z pamięci):

„W Rosji są wydawane bardzo surowe wyroki, nie mamy żadnych możliwości uwolnienia tego pana z więzienia, możemy co najwyżej pomóc załatwić adwokata...”. Zaiste, dziwne podejście ma Pan Minister do swych obowiązków! Wydawałoby się, że MSZ i jego agendy (ambasady, konsulowie) powinni pomagać polskim obywatelom za granicą – także i tym, którzy nawet z własnej winy wpakowali się w kłopoty. A tymczasem Pan Minister wygłasza publicznie swe desinteressment w tej sprawie! Jeszcze raz - nie pochwalam akcji Green Peace, w wielu przypadkach uważam, że są one bez sensu i prowadzone przez nawiedzonych oszołomów, którzy nie rozumieją, że cechą przyrody i środowiska jest zmienność i że np. gatunki na Ziemi wymierały, wymierają i wymierać będą (jak mówił nieodżałowany George D. Carlin - „nie zabiliśmy ich wszystkich”) - ale jeśli porównamy choćby działania podejmowane przez Holandię i Polskę mające na celu pomoc swym obywatelom to po prostu włos się jeży!

Rosja zawsze miała dobrą dyplomację i potrafiła bezwzględnie wykorzystywać swą choćby chwilową przewagę. Potrafiła zdobywać zwolenników wśród „pożytecznych idiotów” - w końcu to Voltaire pisał do Carycy: „...l'intervention militaire russe en Pologne est nécessaire”(tłumaczenia chyba nie potrzeba). Jeśli można było wykorzystać siłę – to Rosja to robiła - „Komisja” Burdenki łgała w sprawie Katynia w żywe oczy na zasadzie: „Spróbujcie, poliaczki protestować to zmieciemy ten cały wasz rząd i zostaniecie „autonomiczną” republiką rad. Chcecie tego? Cieszcie się, że jesteście najweselszym barakiem w obozie, bo i to możecie stracić! A więc siedźcie cicho”.

Nie jest to zresztą cecha Rosjan – to po prostu arogancja mocarstw. I dlatego tak wielką rolę pełni (a przynajmniej powinna) dyplomacja. Gdzie byli polscy dyplomaci zaraz po katastrofie smoleńskiej? Pisali słynne SMS-y? W Rosji zginął Prezydent RP i wiele ważnych osób. Polska dyplomacja powinna niezwłocznie podjąć wszelkie działania, aby uzgodnić procedurę śledczą, która zapewni udział stronie polskiej w badaniach przyczyn katastrofy na równych prawach. To nie była sprawa Pana Edmunda Klicha jako przewodniczącego PKBWL – to była sprawa wymagająca pełnej mobilizacji polskiego MSZ. Czy naprawdę tam pracują jedynie „dyplomatołki” (jak twierdził pewien klasyk)? Przecież tajemnicą poliszynela jest „miłość do bratniego narodu” w Polsce. Nie trzeba było być geniuszem, aby przewidzieć, że prędzej czy później pojawią się oskarżenia (słuszne czy nie) wobec Rosji – o zaniedbania, a także o celowe działanie – aż do zamachu. To nikt już nie pamiętał, że Śp.Prezydent Kaczyński w pewnym sensie upokorzył Rosję organizując front sprzeciwu w sprawie Gruzji? Czy naprawdę nie można było tego przewidzieć i zawczasu zapewnić takie warunki śledztwa, aby do minimum ograniczyć wątpliwości i niedomówienia?

I Rosja wykorzystała naszą bierność – miała być wspólna komisja Tusk-Putin – a okazało się, że śledztwo prowadzi jedynie MAK. Polsce pozostawiono pozycję akredytowanego – czyli mogliśmy się prowadzonemu śledztwu z daleka przyglądać!W efekcie powstała „Komisja Millera”. Jej prace (przy całym szacunku dla wysiłku jej członków) w zasadzie nikogo nie obchodziły i nie obchodzą. Raport wydał MAK, Polacy przedstawili swoje bardzo obszerne uwagi – pozostało z nich tylko wrażenie „znów te polaczki czegoś się czepiają”. Dlaczego dopuszczono do takiej sytuacji?

A Rosja znów bezwzględnie ją wykorzystuje! Przesyła naszym śledczym materiały takie, jaki chce i wtedy, kiedy chce, bardzo starannie egzekwuje formalności przed wizytami naszych śledczych w Smoleńsku – jednym słowem, działa zapewne w granicach (swojego) prawa, lecz trudno jest mówić o jakiejkolwiek życzliwej pomocy. Zapewne nie wpływają korzystnie na te stosunki wrzaski Pana Macierewicza – ale nie sądzę, aby tak naprawdę w Rosji ktoś się jego działalnością przejmował.

Obawiam się, że niestety jest gorzej. Rządzący Rosją zdają sobie świetnie sprawę, na ile mogą sobie pozwolić i dysponują poważnymi (choć nie wypowiedzianymi) argumentami wobec strony polskiej. Dlatego płacimy za gaz tyle, ile płacimy, dlatego nie podejmujemy zbyt energicznych interwencji w obronie swoich obywateli – i dlatego również dość potulnie się zgadzamy na to, że Rosjanie przekażą nam dowody katastrofy smoleńskiej wtedy, kiedy będą chcieli. Prowadzą przecież śledztwo!

Działanie Zespołu Parlamentarnego do niczego dobrego nie doprowadzi. Dość mieliśmy dowodów w przeszłości, że tak zwany „zachód” naprawdę jest zgniły i ma nas głęboko w poważaniu. „Teatrzyk objazdowy” Pana Macierewicza może działać na słuchaczy w remizie w przysłowiowym „Pcimiu Dolnym” - ale jego głos na szerszym forum się nie liczy. Artykuł Pana Biniendy o katastrofie smoleńskiej opublikowany w specjalistycznym czasopiśmie – ale poświęconym uprawom leśnym też nie zastąpi działań zręcznych dyplomatów. Może oni i działają w ciszy gabinetów i kuluarów – ale skutków jakoś nie widać...

PS:

Nadal uważam, że wszystkie przesłanki wskazują, że w Smoleńsku mieliśmy do czynienia z CFIT – a nie z zamachem, rakietami, rozpylaniem helu, sztuczną mgłą, wybuchami próżniowymi lub ciśnieniowymi, meaconingiem, naprowadzaniem na śmierć itp. Ale przyczyny katastrofy to jedno – a prowadzenie śledztwa to drugie.

barbie
O mnie barbie

Nazywam się Tomasz Barbaszewski. Na Świat przyszedłem 77 lat temu wraz z nadejściem wiosny - była to wtedy niedziela. Potem było 25 lat z fizyką (doktorat z teoretycznej), a później drugie tyle z Xeniksem,  Uniksem i Linuksem. Dziś jestem emerytem oraz bardzo dużym wdowcem! Nigdy nie korzystałem z MS Windows (tylko popróbowałem) - poważnie! Poza tym - czwórka dzieci, już szóstka! wnucząt, dwa koty (schroniskowe dachowce), mnóstwo wspaniałych wspomnień i dużo czasu na czytanie i myślenie.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (49)

Inne tematy w dziale Polityka