Domena publiczna
Domena publiczna
barbie barbie
3199
BLOG

Naiwność prawników...

barbie barbie Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 105
Jedną z najważniejszych umiejętności jest przewidywanie skutków podejmowanych decyzji. Szczególnie dotyczy to prawników. Praktyka wykazuje jednak, że często bywa inaczej. Wiele decyzji uznawanych jest "a priori" za słuszne, ale niestety potem rzeczywistość zaczyna "skrzeczeć"!

To prawnicy zgotowali nam ten los…

   Gdy PRL zbankrutował i nie pomogło finansowe wsparcie „Wielkiego Brata”, który sam popadł w kłopoty w Polsce obudziła się nadzieja, że nastąpił nieodwołany koniec „demokracji ludowej”. Luminarze polskiego prawa wraz z na nowo wyłonioną klasą polityczną przystąpili do opracowywania podstaw działania naszego państwa, które miało być już prawdziwą i demokratyczną ojczyzną wszystkich Polaków – czyli Rzecząpospolitą.

   Niestety nowa klasa rządząca oraz współpracujące z nią grono specjalistów (zwanych wówczas doradcami) nie przewidzieli, że „dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane”. Na papierze wszystko wyglądało bardzo ładnie – o wszystkim miał decydować w powszechnych, wolnych, swobodnych i równych wyborach Naród, czyli Najwyższy Suweren.

   Naiwna wiara w jego zbiorową mądrość doprowadziła do sytuacji, w której możliwe się stało to, co się stało – a więc przejęcie 100% władzy w państwie przez ugrupowanie, które uzyskało arytmetyczną większość w wolnych wyborach – niby więc wszystko wydawało się być w porządku. Opracowujący zręby działania państwa polskiego nie uwzględnili jednak prostego faktu, że na decyzję wyborczą bardzo duży wpływ mają emocje, które mogą nawet być ważniejsze niż względy merytoryczne. Po początkowym okresie „rozchwiania” systemu – rekordowa liczba partii politycznych przekroczyła 10, a i wówczas nie udało się sformułować większościowego rządu oraz rozpoczęła się „wojna na górze” przystąpiono do prób konsolidacji środowiska, w których decydującą rolę zaczął odgrywać „marketing polityczny” – często w wersji negatywnej dążącej ze wszelką cenę do zdyskredytowania przeciwnika politycznego. Posługiwano się w tym celu manipulowaniem ordynacją wyborczą (z proporcjonalnej na większościową i odwrotnie), oraz oddziaływaniem na pograniczu metod „podprogowych” i „kreacji wizerunku” (zarówno pozytywnego, jak i negatywnego) opartych o opinie doradców z zakresu psychologii społecznej. 

   Metody te okazały się skuteczne, tym bardziej, że sprzyjały im zewnętrzne wydarzenia – tragedia pod Smoleńskiem, zmiana przywództwa (a więc Premiera Polski) w rządzącej koalicji. W konsekwencji powstało dość jednolite środowisko władzy oparte o bezwzględną większość sejmową - po raz pierwszy od 1989 roku zwycięski komitet wyborczy zdobył (choć niewielką – 235 mandatów) większość sejmową umożliwiającą sformowanie samodzielnego rządu. Warto podkreślić, że PiS uzyskał w wyborach 2015 r. 35,7% głosów, lecz obowiązujący ordynacja wyborcza (d’Hondta) zapewniła mu 51% mandatów w Sejmie RP. Skuteczna kampania wyborcza 2015 zapewniła PiS także większość w Senacie (61 mandatów) oraz zwycięstwo Andrzeja Dudy w II turze wyborów prezydenckich (większością 51,55% oddanych głosów). 

   PiS kontynuował działania na emocje wyborców – wprowadzenie programu 500+, oraz dodatkowych emerytur (13 i 14…) było oczywiście znacznie nośniejsze propagandowo niż zwykła rewaloryzacja dodatków rodzinnych lub emerytur. Dodatkowo PiS sprzyjał także rzeczywisty kryzys przywództwa głównej partii opozycyjnej. Jednak w kolejnych wyborach PiS pomimo wzrostu liczby oddanych głosów do ponad 43% nie uzyskał w  2019 roku przyrostu liczby mandatów w Sejmie (zadecydowała metoda d’Hondta i wynik lewicy, która w przeciwieństwie do 2015 r. uzyskała 49 mandatów), zaś w senacie nieznaczną przewagę uzyskały partie opozycyjne. W wyborach prezydenckich 2020 r. zwyciężył z nieznaczną przewagą 51,03% do 48,97% urzędujący prezydent Andrzej Duda. Analitycy PiS zapewne to zauważyli i podjęli (jak się okazało) dość skuteczne próby „zabetonowania” elementów polskiej sceny politycznej – agencji rządowych, sądownictwa z SN włącznie, Trybunałem Konstytucyjnym, mediów ogólnopolskich (PAP, TVP Info) i lokalnych (zakup Polska Presse). Rekordzistą sprintu w liczbie zgłaszanych projektów ustaw w okazał się dwutygodniowy rząd Mateusza Morawieckiego…

   Obawy strategów PiS okazały się słuszne, ponieważ powrót Donalda Tuska do polskiej polityki wywołał znaczne emocje wśród zwolenników opozycji, która w de-facto monopartyjnym systemie wprowadzonym przez PiS była w praktyce całkowicie pozbawiona głosu. Doświadczenie Donald Tuska w budowaniu koalicji i związane z tym nadzieje przeważyły nad emocjami wyborców PiS (a faktycznie Jarosława Kaczyńskiego, który pozostał faktycznie sam). Sojusz z „młodymi wilczkami” Solidarnej (lub Suwerennej) Polski okazał się dla PiS raczej „pocałunkiem śmierci”. Propagandystom PiS pozostały jedynie próby stygmatyzowania rządzącej koalicji nazwą „koalicja 13 grudnia” (może uda się im „doprawić gębę” stanu wojennego) oraz tworzenie epitetów (na pograniczu zniesławienia - np. "niemiecki agent") określających Donalda Tuska. 

Przechodząc do roli prawników:

   Opracowując zręby nowego (po upadku PRL) systemu ustrojowego luminarze polskich prawników dość naiwnie nie wzięli pod uwagę możliwości powstania (a raczej powrotu pod "płaszczykiem arytmetycznej demokracji większościowej") autorytarnego systemu monopartyjnego. Zaprojektowany system zabezpieczeń (Sejm, Senat, Prezydent, Trybunał Konstytucyjny, likwidacja cenzury) okazał się po prostu nieszczelny, a co gorsza w końcowym wyniku prawie całkowicie dyspozycyjny wobec decyzji elit rządzącej monopartii, która wykorzystała tą lukę do tworzenia odpowiadających jej potrzebom przepisów prawa. W tej sytuacji opozycja nawet po przejęciu rządu i uzyskaniu większości parlamentarnej została w znacznej mierze ubezwłasnowolniona. Taka naiwna wiara w uczciwość rządzących bo taką metodę przejmowania „po kawałku” organów władzy stosowały i niestety nadal stosują wszystkie systemy autorytarne na Świecie. Chęć wprowadzenia obiektywnych mechanizmów kontrolnych i wiara w bezstronność i uczciwość organów władz zamieniła się w rezultacie w umożliwienie sabotowania wszelkich zmian w „zabetonowanym” systemie. Niestety, usunięcie dobrze związanego betonu wymaga gwałtownych działań – od młotów pneumatycznych po kontrolonowane wybuchy. I właśnie z taką sytuacją mamy dziś do czynienia.



barbie
O mnie barbie

Nazywam się Tomasz Barbaszewski. Na Świat przyszedłem 76 lat temu wraz z nadejściem wiosny - była to wtedy niedziela. Potem było 25 lat z fizyką (doktorat z teoretycznej), a później drugie tyle z Xeniksem,  Uniksem i Linuksem. Dziś jestem emerytem oraz bardzo dużym wdowcem! Nigdy nie korzystałem z MS Windows (tylko popróbowałem) - poważnie! Poza tym - czwórka dzieci, już szóstka! wnucząt, dwa koty (schroniskowe dachowce), mnóstwo wspaniałych wspomnień i dużo czasu na czytanie i myślenie.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (105)

Inne tematy w dziale Polityka