Google
Google
barbie barbie
248
BLOG

Internet w szkole dziś, a może jutro?

barbie barbie Internet Obserwuj temat Obserwuj notkę 35
Warunki do korzystania z zasobów Internetu w szkołach już w zasadzie istnieją. Powstaje jednak pytanie o możliwe korzyści (bo o zagrożeniach dyskutują wszyscy). Mam nadzieję, że dzięki Internetowi wkrótce zniknie metoda nauczania zwana ZZZ...

Szkoła, Internet i inne takie…

    Szkoła to jest i zawsze była dość specyficzna instytucja – wystarczy przeczytać ze zrozumieniem choćby „Ferdydurke” Gombrowicza, aby dojść do wniosku, że w sumie niezbyt wiele się w szkole zmieniło. 

    Nadal obowiązuje ustalany nie bardzo wiadomo przez kogo przez kanon dydaktyczny, w efekcie szkoła to otwarte mamy pole walki pomiędzy politykami, a niekiedy także specjalistami o „rząd dusz”. Najlepszym przykładem są ostatnie walki o kształt tak zwanej platformy programowej, listę lektur, podręczniki itp. Dotyczy to w zasadzie każdego przedmiotu – ze ścisłymi włącznie! W efekcie szkoła staje się zależna od aktualnej polityki (z polityką historyczną włącznie) i jej głównym zadaniem staje się kreowanie odpowiednich postaw jak w przypadku na szczęście porzuconego przedmiotu zwanego HiT.

    Współczesna szkoła niewiele się różni od tej, do której chodziłem w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku. W dalszym ciągu kryterium oceny jest oparte o pamięciowe opanowanie materiału znane wśród uczniów jak ZZZ (Zakuć, Zdać, Zapomnieć). Ze swych szkolnych czasów zapamiętałem następujące pytania zadawane podczas „powtórek materiału”:

- Historia starożytna (wówczas VIII klasa liceum): „Kim był Bellerophont?”,

- Historia Polski: „wymień pokoje toruńskie oraz daty ich zawarcia”,

- Fizyka: „Na czym polega model atomu Bohra>”,

- Język polski (lektury): „jak nazywał się koń Don Kichota?”…

Należy jednak przyznać, że ta metoda dydaktyczna zadziałała w praktyce – upłynęło bowiem około 65 lat, a ja nadal pamiętam te pytania oraz odpowiedzi (z wyjątkiem dat pokojów toruńskich :)).

Gorzej jednak, gdy szkoła w dobie rozwoju techniki i dostępności Internetu ciągle wymaga od uczniów rozwiązywania „wydumanych” problemów nie mających nic wspólnego z otaczająca ich rzeczywistością np. takich zadań:

„ dwa ciała powiązane sznurkiem zsuwają się ze stołu. Oblicz przyspieszenie układu i napięcie sznurka”…

Z odwołaniami się do rzeczywistości bywa jednak jeszcze gorzej! Na Zintegrowanej Platformie Edukacyjnej umieszczono taki przykład:

https://zpe.gov.pl/a/ruch-jednostajnie-zmienny/DMgzYGxZj (przykład 2).

    Przyjęte założenie: „Zakładamy, że w początkowej fazie ruchu rakieta zmienia swoją prędkość liniowo, a to oznacza, że porusza się ruchem jednostajnie przyspieszonym” jest całkowicie błędne – z pogardzanego przez wielu „interneta” można się łatwo dowiedzieć, że na przykład tylko I stopień rakiety księżycowej Saturn V ma masę bez paliwa równą około 137,000 kg, zaś w chwili startu „zatankowany do pełna” około 2,214,000 kg. Paliwo to zastaje zużyte w ciągu niewiele ponad 2 minut. Paliwo i utleniacz są więc zużywane z prędkością ponad 17 ton na sekundę! Przyspieszenie rakiety cały czas rośnie – od około 11 m/s^2 w chwili startu (opuszczanie platformy startowej) do 36 m/s^2 (~4g) po 120 s lotu wyłączany jest jeden z 5 siników, aby zapobiec niebezpiecznemu dla załogi wzrostowi przyspieszenia... 

   Podobnie jest z innymi przedmiotami – szczególnie z historią. Obecnie mówi się o wychowaniu patriotycznym – jestem całym sercem i duszą ZA, ale jeśli będzie oparte na obiektywnej prawdzie, a nie na „sienkiewiczowskim” działaniu „ku pokrzepieniu serc”!

    Dobrym przykładem jest „potop” szwedzki i podział społeczeństwa polskiego, który wówczas nastąpił - duża część szlachty (z późniejszym królem Janem Sobieskim) oddała się pod protekcję króla szwedzkiego.

    Kolejnym znakomitym przykładem może być „obrona Częstochowy”. Przełożeni zakonników podjęli bowiem szereg działań uprzedzających, zakupili broń, wywieźli i zabezpieczyli słynny obraz oraz wiele wartościowych przedmiotów, zaś podczas całego oblężenia prowadzili z oblegającymi Jasną Górę długotrwałe pertraktacje spowalniając postępy szwedów. Ta „Gigantomachia”skończyła się niewątpliwym sukcesem Ks.Kordeckiego, którego należy uznać za prawdziwego polskiego patriotę, który odniósł niewątpliwy sukces – nie dość, że ocalił klasztor i cały jego dobytek, to w dodatku przyczynił się do powstania legendy o tej obronie wspomagając opór Polaków, którym coraz bardziej doskwierało postępowanie i rabunki prowadzone przez Szwedów. 

W szkole jednak obowiązuje ciągle wersja historii spreparowana w celu „pokrzepienia serc” – obawiam się, że realizacja pomysłu wprowadzenia wychowania patriotycznego jedynie wzmocni tą tendencję!

Co ma z tym wspólnego Internet? 

    Mógłby spowodować (i zapewne w końcu spowoduje) znaczne i korzystne zmiany pod warunkiem, że szkoła wreszcie zdecyduje się naprawdę z niego skorzystać. Wyobraźmy sobie na przykład otwartą dyskusję uczniów pod kierunkiem nauczyciela o czasach II Rzeczpospolitej opartą np. o wiadomości uzyskane przez uczniów choćby przy pomocy ChatGPT. Zapewne poruszono by w niej następujące fakty:

- rzeczywiste stanowisko innych państw wobec polskich żądań niepodległościowych,

- wojny i ustalanie granic w okresie 1918-1923 r., linia Curzona i traktat ryski,

- podziały w społeczeństwie, zamordowanie Prezydenta Narutowicza i przewrót w maju 1926 r.

    Byłaby to szansa na zaprezentowanie różnych poglądów, ich obronę oraz otwartą i opartą na faktach dyskusję, a nie prezentację aktualnie obowiązującej ich interpretacji.

    Już dziś wielu uczniów korzysta z różnych zasobów wiedzy – np. filmu „Jurassic Park” spowodował zainteresowanie się młodzieży czasami dinozaurów. Wielu uczniów nawet szkół podstawowych wie o nich sporo. Kolekcjonują oni ich figurki, zbierają ilustracje, czytają popularne książeczki podsuwane im przez kolegów lub rodziców – aż w końcu sięgają do Internetu. A że potrafią to robić to łatwo się można przekonać. Raczej trudno będzie im więc wmówić, że nasi przodkowie rzucali w dinozaury kamieniami. Może niektórzy z nich zostaną cenionymi paleontologami? 

Podobnie rzecz się ma ze wszystkimi naukami – oto kilka możliwych problemów:

- czy poruszając się ruchem przyspieszonym można osiągnąć dowolną prędkość?

- dlaczego Antarktyda na globusie jest taka mała, a na niektórych mapach taka wielka?

- jak poprowadzić najkrótszą drogę z Warszawy do Sydney?

- czy na Ziemi jest magazynowana jest energia słoneczna i czy ten proces trwa obecnie?

- czy większą sprawność przetwarzania energii słonecznej wykazują rośliny czy fotowoltaika?

- jakie wzorce miar długości i czasu obowiązują obecnie?

     Takie podejście zmusiłoby uczniów do myślenia, a nie do wkuwania podawanych ex cathedra do obowiązkowego wierzenia wzorców. Dziś nie musimy już wiele godzin ślęczeć w bibliotekach, dzięki rozwojowi technologii wiedza staje się dostępna na naszym biurku, automatyczne odsyłacze umożliwiają dostęp do szczegółowych, często specjalistycznych informacji, sztuczna inteligencja pomaga w formułowaniu zapytań.

    Zapewne wielu PT Czytelników podniesie problem – „a co będzie jak zabraknie Internetu?”. Pewnie większym problemem niż zamknięcie bibliotek będzie brak dostępu do pieniędzy złożonych na kontach bankowych!       



barbie
O mnie barbie

Nazywam się Tomasz Barbaszewski. Na Świat przyszedłem 76 lat temu wraz z nadejściem wiosny - była to wtedy niedziela. Potem było 25 lat z fizyką (doktorat z teoretycznej), a później drugie tyle z Xeniksem,  Uniksem i Linuksem. Dziś jestem emerytem oraz bardzo dużym wdowcem! Nigdy nie korzystałem z MS Windows (tylko popróbowałem) - poważnie! Poza tym - czwórka dzieci, już szóstka! wnucząt, dwa koty (schroniskowe dachowce), mnóstwo wspaniałych wspomnień i dużo czasu na czytanie i myślenie.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (35)

Inne tematy w dziale Technologie