Polska Konstytucja nie zawiera właściwie żadnych zabezpieczeń przed rządami "wiodącej" partii politycznej. Prowadzi to do tendencji "betonowania" systemu i lekceważenia zdania opozycji.
Co jakiś czas trzeba więc "obalać" rządy monopartii...
Konstytucja Polski przygotowana przyjęta w kwietniu 1997 r. nie przewidziała możliwości odrodzenia się w Polsce systemu jednopartyjnego, znanego z czasów PRL. Autorzy tej Konstytucji wyszli najprawdopodobniej do wniosku, że ten narzucony nam z zewnątrz system rządów nie może się już powtórzyć, bo przecież rozpoczyna się właśnie budowa systemu demokratycznego, w którym najważniejszą rolę będą pełnić organy przedstawicielskie - Sejm, Senat oraz Prezydent.
W praktyce jednak nasza Konstytucja umożliwiła przejęcie pełni władzy przez jedną partię. O ile jednak na początku lat 1990, a więc w okresie bezpośrednio po zmianie ustrojowej zmiany rządzącej opcji politycznej były częste, a rządy koalicyjne regułą, to zmiany ordynacji wyborczej - chęć eliminacji mniejszych partii oraz wprowadzenie systemu finansowania partii politycznych z budżetu spowodowało od początku XXI w. dryfowanie systemu w kierunku systemu dwupartyjnego. Taki system nie jest sam w sobie zły i sprawdził się w praktyce innych demokratycznych krajach.
W systemie dwupartyjnym zawsze dochodzi do polaryzacji społeczeństwa - a tym samy i głosów wyborców. W takich systemach bardzo istotną rolę odgrywają liderzy wiodących ugrupowań. Najlepszy dowód na poparcie tej tezy był znaczny spadek popularności PO w 2014 r. bezpośrednio po rezygnacji Donalda Tuska w związku z odejściem na stanowisko w UE oraz polityczne wykorzystanie przez przywódców PiS tragedii pod Smoleńskiem. PiS wykorzystał tą szansę i w kolejnych wyborach w 2015 r. zdobył stanowisko Prezydenta RP oraz niekwestionowaną większość w Sejmie i w Senacie.
Tym samym PiS uzyskał możliwość sprawowania pełnej i samodzielnej władzy w Polsce i mógł sie nie liczyć ze zdaniem ugrupowań opozycyjnych.
Niestety, twórcy polskiej Konstytucji nie przewidzieli możliwości tendencji do tworzenia systemu jednopartyjnego - np.:
Prezydent posiada co prawda prawo veta, ale Sejm może go obalić kwalifikowaną (dziękuję komentatorom za zwrócenie uwagi) większością głosów. Poza tym Prezydent zazwyczaj sprzyja partii politycznej, z której środowiska się wywodzi. Zdarzyły się przypadki, gdy Prezydent odmówił podpisania kontrowersyjnych projektów ustaw przedłożonych przez Sejm, jednak w większości podpis Prezydenta był traktowany przez rządzącą większość jako formalność.
Senat - jego funkcja kontrolna jest iluzoryczna, Sejm może nie uznawać żadnych uwag i poprawek zgłaszanych przez Senat - znane są przypadki natychmiastowego "przyklepywania" przez Senat projektów sejmowych (w okresie 2015-2019, w którym PiS posiadał bezwzględną większość w Senacie). Sytuacja zmieniła się po 2019 r., gdy PiS stracił większość w Senacie, ale i tak możliwości oddziałania Senatu były bardzo ograniczone.
Trybunał Konstytucyjny - Konstytucja stanowi, że wybiera go większość sejmowa (Konstytucja nie wymaga większości kwalifikowanej) i to na bardzo długą (9 lat) kadencję. Stwarza to okazję do przejęcia TK przez ugrupowanie, które uzyskało bezwzględną większość w Sejmie. Sporo sędziów TK nie odpowiada wymaganiom Konstytucji (wyróżniająca się wiedza prawnicza) i zdecydowana większość orzeczeń odpowiada życzeniom wiodącej partii politycznej.
Sądownictwo - PiS zastosował wybieg prawny w postaci zmiany organizacji pracy Krajowej Rady Sądownictwa. Konstytucja określa bowiem, że w skład KRS wchodzą:
1) Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego, Minister Sprawiedliwości, Prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego i osoba powołanej przez Prezydenta Rzeczypospolitej,
2) piętnastu członków wybranych spośród sędziów Sądu Najwyższego, sądów powszechnych, sądów administracyjnych i sądów wojskowych,
3) czterech członków wybranych przez Sejm spośród posłów oraz dwóch członków wybranych przez Senat spośród senatorów.
Konstytucja nie określa jednak, kto i w jaki sposób powołuje członków KRS z pośród sędziów(patrz pkt.2). Wykorzystano to przy tworzeniu "Neo KRS". W połączeniu z reformami w prokuraturze, połączeniem stanowisk Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego, a później powołanie "niezależnego" prokuratora krajowego otwarło to możliwość zdobycia kontroli nad wymiarem sprawiedliwości i systemem sądów powszechnych.
Przejęcie kontroli przez "wiodącą partię polityczną" rzeczywistej i umotywowanej specjalnie zmodyfikowanymi i i uchwalanymi "ad-hoc" przepisami prawnymi nad najważniejszymi organami Państwa jest charakterystyczną cechą systemów totalitarnych. W Polsce taki system obowiązywał w minionych (na szczęście) czasach PRL. Doświadczyliśmy również innych wzorców przejęcia (oczywiście zgodnie z "właściwie interpretowanym obowiązującym prawem") takiej kontroli u naszych sąsiadów ze Wschodu i z Zachodu. System PRL udało się nam obalić, ale niestety tendencje do "ręcznego" sterowania całością przez "Wiodącą Partię" i jej przywódcę (zwanego prezesem, pierwszym sekretarzem lub wodzem) oraz jej "PolitBiuro"okazały się bardzo silne. Obawiam się, że bez zmian w Konstytucji (np. wprowadzenie większości kwalifikowanej przy wyborze TK itp.) sytuacja będzie się cyklicznie powtarzać i znów będzie trzeba coś "obalać"...
Nazywam się Tomasz Barbaszewski. Na Świat przyszedłem 77 lat temu wraz z nadejściem wiosny - była to wtedy niedziela. Potem było 25 lat z fizyką (doktorat z teoretycznej), a później drugie tyle z Xeniksem, Uniksem i Linuksem. Dziś jestem emerytem oraz bardzo dużym wdowcem! Nigdy nie korzystałem z MS Windows (tylko popróbowałem) - poważnie!
Poza tym - czwórka dzieci, już szóstka! wnucząt, dwa koty (schroniskowe dachowce), mnóstwo wspaniałych wspomnień i dużo czasu na czytanie i myślenie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka