AI nie jest w stanie zagrozić prawdziwej HI, ale może uśmiercić fałszywe autorytety.
Poprzednie notki poświęciłem z oczywistych powodów skrótowemu porównaniu inteligencji ludzkiej (Human Intelligence - HI) i sztucznej (Artifical Intelligence - AI). Różnice wydają mi się dość oczywiste - AI może dysponować o wiele większym zasobem wiedzy encyklopedycznej. Świetnym przykładem może być sprzedany za około pół miliona dolarów przez Christies wygenerowany przez AI "portret" Edmonda de Belamy. Aby uzyskać ten rezultat przeprowadzono proces uczenia maszynowego z wykorzystaniem ok. 15000 portretów z okresu od XIV do XIX wieku dostępnych "on-line" ma WikiArt.
Podobnie inne rozwiązania jak ChatGPT, generatory poezji, muzyki itp. korzystają z dostępu do ogromnych baz danych. Dostarczają one wzorców wykorzystywanych w procesie uczenia maszynowego.
W konkurencji ilości przetwarzanych w procesie nauki człowiek po prostu nie ma większych szans. Trudno sobie wyobrazić artystę malarza, który nawet pobieżnie zapozna się z 15000 dzieł malarskich (choćby tylko z tymi, które umieszczono na WikiArt), lub naukowca, który przeglądnie wszystkie prace dotyczące określonej tematyki i dopiero potem przystąpi do pracy nad wybranym zagadnieniem.
Możliwość szybkiego dostępu i równie szybkiej selekcji danych powoduje, że AI ma (lub będzie mieć) w tym zakresie niezaprzeczalną przewagę. Każdy zapewne korzystał zapewne z paczkomatów, w których prawie cały proces zarządzania wysyłaniem i dostarczaniem przesyłek jest realizowany automatycznie. Pomimo, że nie jest do tego wymagana sztuczna inteligencja w znacznej ilości przypadków zbędna okazuje się ingerencja przysłowiowej "panienki na poczcie", choć jak na razie fizycznym transportem przesyłek zajmują się kurierzy, którym polecenia wydaje oprogramowanie na podstawie systemu kodowania. Nie zdziwię się, jeśli w najbliższym czasie system zostanie uzupełniony o interfejs umożliwiający wykorzystywanie naturalnych ludzkich języków. To zresztą już się dzieje - wiele połączeń telefonicznych np. z operatorami telekomunikacyjnymi czy tzw. "call centers" jest obsługiwanych przez sztuczną inteligencję. Połączenia z ludzkim operatorem są realizowane jedynie w razie takiej potrzeby. Podobnie jest z bankami, które likwidują placówki z obsługą kasową.
Tak więc pomimo, że jeszcze nie wprowadzono powszechnie rozwiązań wykorzystujących AI to już dziś nasze uzależnienie od automatów i algorytmów jest już powszechne i zapewne będzie rosło.
AI jednak nie tylko może zastąpić ludzi, lecz wykorzystując nowe możliwości może im skutecznie pomóc. Weźmy choćby przykład diagnostyki chorób rzadkich. Czas studiów medycznych oraz stażu lekarskiego uniemożliwia przekazanie przyszłemu lekarzowi pełnego zasobu wiedzy. W przypadku, gdy określona choroba zdarza się rzadko (np. średnio 2/100000) i nie daje charakterystycznych tylko dla niej objawów lekarz diagnosta staje przed naprawdę trudnym zadaniem.
Dysponująca dostępem do ogromnego zasobu aktualizowanych na bieżąco danych sztuczna inteligencja może być w takich przypadkach nieocenioną pomocą.
AI ma pewne przewagi nad HI, co jednak z ludzką twórczością, o której napisałem w pierwszej notce?
Wrócę do przykładu malarstwa - zapewne większość PT Czytelników słyszało o "Salonie niezależnych" lub "Salonie odrzuconych" (nie mam na myśli kabaretu, lecz wystawy malarstwa w Paryżu). Na tej wystawie zaprezentowano obrazy odrzucone przez ówczesnych krytyków sztuki - między innymi takich twórców jak Cezanne, Manet, Pissarro...
Operę Bizeta "Carmen" ze słynną i do dziś podśpiewywaną arią torreadora początkowo tzw. "koneserzy" uznali za niemelodyjną.
Albert Einstein opublikował Ogólną Teorię Względności w 1915 roku - lecz nagrodę Nobla przyznano mu "za zasługi dla fizyki teoretycznej, a zwłaszcza za odkrycie prawa efektu fotoelektrycznego", ponieważ wiele jego idei budziło (i budzi do dziś - także na Salonie24) kontrowersje.
W nauce i technice dzieje się podobnie, ponieważ w procesie rozwoju powszechnie występują zależności mające charakter sprzężeń zwrotnych. Mało kto dziś wie, że pierwszym samochodem, który w 1899 roku przekroczył prędkość 100 km/h był samochód elektryczny Belga Camille Jentazy'ego. Samochody elektryczne dość szybko zdobyły popularność po wprowadzeniu ok. 1870 r. akumulatorów kwasowo-ołowiowych, lecz z dość oczywistych względów długi czas ładowania i zasięg nie przekraczający kilkudziesięciu kilometrów nie zdobyły większej popularności i ich produkcję seryjną praktycznie zarzucono mniej więcej w 1910 r. Dziś dzięki postępowi w technologii wrócono do tego pomysłu.
Zaskoczeniem nawet dla absolwentów politechnik jest informacja, że w systemach energetycznych (zwłaszcza w kablach podmorskich) coraz częściej stosuje się przesył prądu stałego o dużym napięciu (HVDC High-Voltage Direct Current) i że także Polska dysponuje takimi liniami przesyłowymi. I znów - rozwój elektroniki mocy rozwiązał wiele problemów związanych z przesyłaniem prądu zmiennego:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Linia_wysokiego_napięcia_prądu_stałego
Twórczość zarówno artystyczna, jak i naukową można potraktować podobnie. Pianista korzystający z nut (lub innego materiału) wydanych przez kompozytora koncentruje się na przekazaniu tekstu muzycznego, ma jednak bardzo duże możliwości jego interpretacji nawet muzyki klasycznej - np. 1 część "Sonaty Księżycowej" może trwać około 5:30 min. (Paderewski), 5:55 min. (Horovitz) a nawet 6:28 (Barenboim) - o innych niuansach trudno pisać w krótkiej notce.
Malarz tworzący portret na podstawie zdjęcia również może dokonać daleko idącej własne interpretacji - przecież dawni twórcy także korzystali z pomocy "camera obscura". W efekcie w twórczość ludzka nie jest jedynie powielaniem znanych twórcy wzorców. Malarz malujący ze zdjęcia może oddać takie cechy osobowości portretowanej osoby, które nie zostały uchwycone na fotografii.
Unikalną właściwością HI (inteligencji ludzkiej) jest możliwość poszukiwania rozwiązań zadań, których rozwiązania nie są znane. Istotną rolą odgrywają w tym mechanizmy hamowania lub wręcz ignorowania dominujących (albo wyuczonych) reakcji. Człowiek stara się korzystać przede wszystkim z zapamiętanej wiedzy, którą dysponuje. Jeśli nie jest to możliwe często (zwłaszcza u ludzi dorosłych) występuje reakcja zbliżona do ucieczki. Oto przykład z mojego, dość bogatego doświadczenia jako nauczyciela akademickiego:
"Czy rozwiązaliście to zadanie?
Nie, bo nie potrafimy!
To proszę, pokażcie w jaki sposób próbowaliście je rozwiązać...
Nie próbowaliśmy, bo nie potrafiliśmy!"
Studenci w większości nie akceptują podejścia - "jeśli nie znam sposobu rozwiązania, to mogę spróbować zgadnąć rozwiązanie, a później udowodnić, że zgadnięte rozwiązanie jest prawdziwe (a może i jedyne)" kecz starają się skorzystać z poznanych uprzednio algorytmów, czyli wykorzystać dostępną im wiedzę. Tymczasem, jak napisałem w pierwszej części tego cyklu notek przedstawianie i rozwijanie nowych idei jest domeną raczej młodych ludzi - doktorat z fizyki w wieku dwudziestu kilku lat czy nagroda Nobla w wieku 31 lat to nie są rzadkie przypadki, Albert Einstein cztery swe przełomowe prace mając 26 lat, Michał Anioł Buonarotti ukończył słynną Pietę mając 25 lat, Leonardo da Vinci został mistrzem cechu Św. Łukasza w wieku 20 lat, a o osiągnięciach młodego Mozarta nie trzeba chyba nikomu przypominać.
Młodzi giganci (choć w innych dziedzinach) zdarzają się także dziś i niewątpliwie ich działalność wpływa na kształt naszego Świata i nasze życie. Nawet w czasach wszechwładnych wielkich korporacji okazało się kilkakrotnie, że inteligencja i inicjatywa pojedynczych ludzi może mieć zasadniczy wpływ na rozwój nauki, techniki i sztuki. Ciekawe, że wielu z tych ludzi nie przechodzi standardowej i co tu dużo mówić skostniałej ścieżki edukacyjnej, która w większości przypadków jest skoncentrowana na kształceniu przeciętnych jednostek.
Wielu PT Czytelników zapewne zada pytanie - jak znaleźć tych przyszłych gigantów? Odpowiedź jest dość prosta - oni znajdą się sami, należy tylko zadbać, aby system edukacyjny nie połamał im skrzydeł!
O tym będzie kolejna notka za kilka dni...
Na zakończenie tej części mam dla Państwa małe, proste zadanko:
1. proszę wydrukować (lub przerysować na kratkowanym papierze) tytułowy rysunek (razem z siatką kratek),
2. najlepiej zasłonić pustą karteczką zieloną figurę po prawej,
3. proszę podzielić czerwoną figurę na 4 (cztery!) identyczne części.
po znalezieniu rozwiązania:
4. proszę odsłonić zieloną figurę po prawej,
5. i podzielić ją na 5 (pięć!) identycznych części
oraz przeanalizować, jak dochodzili Państwo do rozwiązania zadania z punktu 5...
Życzę Państwu dobrej zabawy!
Nazywam się Tomasz Barbaszewski. Na Świat przyszedłem 76 lat temu wraz z nadejściem wiosny - była to wtedy niedziela. Potem było 25 lat z fizyką (doktorat z teoretycznej), a później drugie tyle z Xeniksem, Uniksem i Linuksem. Dziś jestem emerytem oraz bardzo dużym wdowcem! Nigdy nie korzystałem z MS Windows (tylko popróbowałem) - poważnie!
Poza tym - czwórka dzieci, już szóstka! wnucząt, dwa koty (schroniskowe dachowce), mnóstwo wspaniałych wspomnień i dużo czasu na czytanie i myślenie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Technologie